13 września 2018

Stawicki - na radnego! Po wieży się nie biega

W moim „zabieganiu” o dobro i wygląd Bielawy były sprawy błahe i poważne. To, co udało się osiągnąć dzięki mojemu pisaniu i osobistych „wycieczek” do różnych osób, nawet mnie cieszy, bo mogę na to popatrzeć, a nawet komuś zainteresowanemu opowiedzieć. Nie robiłem tego i nie robię dla poklasku i splendoru, a tym bardziej dla udowodnienia, jakim to dobrym będę radnym, ale dlatego, żeby było dobrze i ładnie, a nikt inny o to do tej pory skutecznie nie zadbał. Obawiam się, czy do końca kampanii wyborczej uda mi się przedstawić wszystko to, co udało mi się dla Bielawy zrobić do tej pory. Będę się starał.

            Moje pomysły na Bielawę już są wykorzystywane przez innych w kampanii wyborczej i bardzo dobrze, bo to, czego nie udało mi się zrealizować, może wreszcie ruszy.
            Pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź na Facebooku pana Sławomira Wasia w tej kwestii:

„ (…) Do tej pory poznałem Pana raczej jako osobę wrażliwą na lokalne bolączki Bielawy. Pan uczciwie przedstawia na blogu swoje poglądy, a to zawsze budzi mój najwyższy szacunek.

Mało kto w Bielawie (i nie tylko) wie, jak to się stało, że sześć razy przez kolejne lata były organizowane światowe, sportowe zawody w biegu na wieżę kościelną kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie, a od pewnego czasu już tych zawodów nie ma. To właśnie taka poważniejsza sprawa z tych, które udało mi się załatwić.
Mnie to bardzo irytowało i nie mogłem sobie tego przetłumaczyć, jak nasz proboszcz mógł iść z poprzednim burmistrzem na takie układy, aby profanować swój parafialny kościół!
Napisałem artykuły na blogu i nawet była grafika:


                Zamierzałem w tej sprawie porozmawiać z panią dyrektor OSiR-u, ale już chyba wtedy była na zwolnieniu lekarskim. Temat właśnie leżał w kompetencji Ośrodka Sportu i Rekreacji. Nowego dyrektora nie można było powołać, ze względu na to zwolnienie. O tej wieży rozmawiałem już wcześniej z kandydatem na burmistrza panem Piotrem Łyżwą. Aby wrócić do tego tematu, a nie zawracać głowy nowemu burmistrzowi spotkaniem ze mną w tej sprawie, napisałem do niego e-maila, którego fragmenty dotyczące wieży przedstawiam:


4.01.2015

Szanowny Panie Burmistrzu:

(…) Trudno mi opracować jakąś taktykę dalszego działania, mając na uwadze generalnie, że intencją moją jest – pomóc, a nie szkodzić, choć czasem szkodząc można też pomóc.
Nie mam zamiaru nikogo pouczać ani kreować swojej wizji polityki w naszym mieście. To Pana sprawa. Niemniej jednak nie będę obojętny na sprawy, które zauważam i które mnie „bolą”. Dlatego ośmielam się Panu zaproponować współpracę choć w formie meilowej, co nie udało mi się z naszym ks. proboszczem i stąd pisanie publiczne na blogu. Sprawy, które ewentualnie Panu zasygnalizuję od czasu do czasu, proponuję rozpatrzyć, ocenić i podjąć ewentualnie skuteczne działania. (…)
(…) …przypomnę dwie sprawy, które wcześniej Panu sygnalizowałem, jako dla mnie priorytetowe i na których mi bardzo zależy:
(…)
2.   To rezygnacja z imprezy sportowej – bieg na wieżę kościelną. Proponuję Panu, aby z OSiR-em załatwił Pan wykreślenie tej imprezy z grafiku imprez, aby nie było zadymy. Jestem niecierpliwy w trosce o nasz parafialny kościół i w przypadku braku szybkiego działania upublicznię ponownie sprawę, co już wcześniej zrobiłem, nie przebierając w środkach.

Serdecznie pozdrawiam. Bolesław Stawicki.

            Burmistrz zadziałał natychmiast, za co jestem mu bardzo wdzięczny do tej pory. W 2015 roku już biegu na wieżę nie było. Po wieży już się nie biega, choć słyszałem głosy, że to była bardzo dobra impreza. Może i przez to przybyło mi przeciwników, ale mam satysfakcję i spokojne sumienie, że mój parafialny kościół nie jest już profanowany.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.