W
moim „zabieganiu” o dobro i wygląd Bielawy były sprawy błahe i poważne. To, co
udało się osiągnąć dzięki mojemu pisaniu i osobistych „wycieczek” do różnych
osób, nawet mnie cieszy, bo mogę na to popatrzeć, a nawet komuś
zainteresowanemu opowiedzieć. Nie robiłem tego i nie robię dla poklasku i
splendoru, a tym bardziej dla udowodnienia, jakim to dobrym będę radnym, ale
dlatego, żeby było dobrze i ładnie, a nikt inny o to do tej pory skutecznie nie
zadbał. Obawiam się, czy do końca kampanii wyborczej uda mi się przedstawić
wszystko to, co udało mi się dla Bielawy zrobić do tej pory. Będę się starał.
Moje pomysły na Bielawę już są
wykorzystywane przez innych w kampanii wyborczej i bardzo dobrze, bo to, czego
nie udało mi się zrealizować, może wreszcie ruszy.
Pozwolę sobie przytoczyć wypowiedź
na Facebooku pana Sławomira Wasia w tej kwestii:
„
(…) Do tej pory poznałem Pana
raczej jako osobę wrażliwą na lokalne bolączki Bielawy. Pan uczciwie
przedstawia na blogu swoje poglądy, a to zawsze budzi mój najwyższy szacunek.
Mało kto w Bielawie (i nie tylko) wie,
jak to się stało, że sześć razy przez kolejne lata były organizowane światowe,
sportowe zawody w biegu na wieżę kościelną kościoła Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny w Bielawie, a od pewnego czasu już tych zawodów nie ma. To właśnie
taka poważniejsza sprawa z tych, które udało mi się załatwić.
Mnie to bardzo irytowało i nie mogłem
sobie tego przetłumaczyć, jak nasz proboszcz mógł iść z poprzednim burmistrzem
na takie układy, aby profanować swój parafialny kościół!
Napisałem artykuły na blogu i nawet była
grafika:
Zamierzałem w
tej sprawie porozmawiać z panią dyrektor OSiR-u, ale już chyba wtedy była na
zwolnieniu lekarskim. Temat właśnie leżał w kompetencji Ośrodka Sportu i
Rekreacji. Nowego dyrektora nie można było powołać, ze względu na to
zwolnienie. O tej wieży rozmawiałem już wcześniej z kandydatem na burmistrza
panem Piotrem Łyżwą. Aby wrócić do tego tematu, a nie zawracać głowy nowemu
burmistrzowi spotkaniem ze mną w tej sprawie, napisałem do niego e-maila,
którego fragmenty dotyczące wieży przedstawiam:
4.01.2015
Szanowny
Panie Burmistrzu:
(…)
Trudno mi opracować jakąś taktykę dalszego działania, mając na uwadze
generalnie, że intencją moją jest – pomóc, a nie szkodzić, choć czasem szkodząc
można też pomóc.
Nie mam zamiaru nikogo pouczać ani
kreować swojej wizji polityki w naszym mieście. To Pana sprawa. Niemniej jednak
nie będę obojętny na sprawy, które zauważam i które mnie „bolą”. Dlatego
ośmielam się Panu zaproponować współpracę choć w formie meilowej, co nie udało
mi się z naszym ks. proboszczem i stąd pisanie publiczne na blogu. Sprawy,
które ewentualnie Panu zasygnalizuję od czasu do czasu, proponuję rozpatrzyć,
ocenić i podjąć ewentualnie skuteczne działania. (…)
(…)
…przypomnę dwie sprawy, które wcześniej Panu sygnalizowałem, jako dla mnie
priorytetowe i na których mi bardzo zależy:
(…)
2. To
rezygnacja z imprezy sportowej – bieg na wieżę kościelną. Proponuję Panu, aby z
OSiR-em załatwił Pan wykreślenie tej imprezy z grafiku imprez, aby nie było
zadymy. Jestem niecierpliwy w trosce o nasz parafialny kościół i w przypadku
braku szybkiego działania upublicznię ponownie sprawę, co już wcześniej zrobiłem,
nie przebierając w środkach.
Serdecznie
pozdrawiam. Bolesław Stawicki.
Burmistrz zadziałał natychmiast, za
co jestem mu bardzo wdzięczny do tej pory. W 2015 roku już biegu na wieżę nie
było. Po wieży już się nie biega, choć słyszałem głosy, że to była bardzo dobra
impreza. Może i przez to przybyło mi przeciwników, ale mam satysfakcję i
spokojne sumienie, że mój parafialny kościół nie jest już profanowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.