Bezpieczne ulice

Pisząc pod takim tytułem, nie mam na uwadze bezpieczeństwa obywateli na ulicach, ale takie nazwy ulic, których przy zmianach ustrojowych nie ma potrzeby zmieniać, jak to ma miejsce teraz.

            I tak np. w Bielawie ulica Fabryczna (ponieważ była na niej fabryka) po komunistycznych przejściach, znów ma być ulicą Fabryczną, chociaż fabryki już nie ma. Ulicy Wysokiej nic nie zagraża, bo za wysoka, na Kasztanowej ciągle jeszcze rosną kasztanowce, na Łabędziej hodują łabędzie i słychać łabędzi śpiew, a ze Szpakowej szpaki już odleciały.

            Tworzą się nowe, bezpieczne ulice, co niezbicie świadczy o tym, że Bielawa się rozrasta. I tak np. w dolinie na os. Sowie Wzgórza powstało kilka bezpiecznych ulic – kwiatowych. Rozejrzałem się tam dzisiaj.

            Mamy więc ulicę Jaśminową:

            Szukałem jakiegoś potwierdzenia takiej nazwy, ale żadnego jaśminu nie widziałem.

            Mamy dalej ulicę Makową:

        Zamykam oczy i widzę te maki, bo jak otworzę – to nie widzę.

        Ulica Fiołkowa:

         Nawet w oknach pięknych tam domów fiołków nie widziałem.

         No i ulica Bratkowa:

       Bratków ni huhu.

            I tak sobie myślę, że może te wdzięczne nazwy ulic to takie na wyrost? Posadzi się jaśminowce przy chodniku na Jaśminowej, na Makowej pozwolą posiać mak, chociaż w ilości na własne potrzeby – na wigilijną kutię, na Fiołkową każdy dostanie fiołka w doniczce z Urzędu Miasta z nakazem ustawienia w oknie, a na Bratkowej w każdym przydomowym ogródku oprócz trawy będą bratki. A może w wyznaczonych miejscach będą jakieś punkty perfumeryjno-zapachowe?

              Za jakiś czas sprawdzę.

            A, jeszcze przy cmentarzu komunalnym wymyślili ulicę Sosnową. Bardzo proszę sadzić sosny, a nie tuje, żeby nie trzeba było zmieniać nazwy ulicy na Tujową. Może być kosodrzewina – to też sosna.