Drewniany krzyż
przy budynku administracji dawnego szpitala od strony frontu, gdzie kiedyś było
Pogotowie Ratunkowe przy ulicy Wolności, jest opuszczony. Choć znajduje się w środku miasta i blisko
kościoła został przez wszystkich zapomniany. Umiera powoli przy śmietnisku
remontowanego budynku. Tam za ścianami coś się dzieje. Podobno będą tam
mieszkania. Trwa to już bardzo długo, ale przecież kiedyś się skończy. Czy
wtedy potrzebny będzie jeszcze krzyż? Czy nie przewróci się wcześniej pod ciężarem
osamotnienia prosto w śmieci i butelki po nalewkach?
Kiedy zamieszkałem w Bielawie w 1975
roku, ten krzyż, mam wrażenie, że już był. Kiedy funkcjonował szpital, ktoś
przynajmniej tam wyciął trawę, zgrabił liście i pozbierał śmieci. Część
zabytkowego ogrodzenia jest już zdemontowana od strony krzyża i prawdopodobnie poszła na złom. Teren jest
ogólnie dostępny również dla bezpańskich psów.
Krzyż jest już bardzo zniszczony
w górnej swojej części. Może parafia miałaby pomysł, w jaki sposób ten krzyż
uratować, a na pewno powinna mieć pomysł na to, co zrobić, żeby nie był tak
zaniedbany i opuszczony, jak to ma obecnie miejsce.
Nie znam historii tego krzyża. Ale
to jest krzyż i należy się mu szacunek.
Ufajcie, jam zwyciężył świat; głosi
napis na poziomej belce tego krzyża. A co na to ma do powiedzenia ten mały świat,
jakim jest nasza Bielawa?
Ja proponuję, żeby ten krzyż, po
remoncie przenieść procesyjnie w przyszłym roku w Wielkim Tygodniu na rogatki
miasta od strony Pieszyc. Na każdej drodze dojazdowej do naszego miasta i do każdego
miasta w chrześcijańskim kraju, powinien stać krzyż. U nas stoi tylko od strony
Dzierżoniowa. A przecież Bielawa na mapie naszej diecezji jest miastem
wyjątkowym. To przecież my mamy Kanclerza Kurii, którego nawet nie ma Świdnica!
Mamy dziekana, mamy największą w diecezji parafię. Ale i mamy chyba najbardziej
zaniedbane w diecezji krzyże. Dalszy przegląd, może tego nie potwierdzi.
Być może na koniec moich rozważań na
temat bielawskich krzyży, po podsumowaniu tematu, przedstawię kilka krzyży z
okolicy, które zostały odrestaurowane, jako przykład, że można. Trzeba tylko:
najpierw widzieć, a potem chcieć, żeby tę sytuację w sposób racjonalny i na
wieki wieków zmienić.
Tak, ma Pan jak zwykle rację. Ale pocieszające jest to, że niemal naprzeciw na ulicy 3-go Maja jest zadbany krzyż, że za cmentarzem parafialnym dzięki olbrzymiej pracy mojej serdecznej znajomej Pani Marii jest przepięknie zagospodarowany teren wokół krzyża i, że .... jest tych krzyży w dobrej opiece więcej niż tych zaniedbanych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za poruszenie tego tematu.
rocznik 1948
Krzyż był, ale się zbył! W chamski, karygodny sposób zniszczony, spiłowany i wywalony ze stertą gruzu! Krzyż tam nikomu nie przeszkadzał, tylko nowemu właścicielowi posesji! :( Błogosławieństwa Bożego tam nie będzie!
OdpowiedzUsuń