Cywilizacja po bielawsku

Właściwie samo zdjęcie nie wymaga już komentarza. Tak też jest w Bielawie. Robi się w mieście wiele dobrego, choć wiele z tego jest zapewne na pokaz i dla polityki, aby zasłużyć się w kolejnej kampanii wyborczej do czegokolwiek, ale robi się. Oczywiście o tym wszystkim pisze na swoim profilu Facebooka burmistrz Bielawy pan dr Andrzej Hordyj, co cenię, choć moje komentarze najczęściej usuwa. Nie tylko ja widzę, jak Bielawa jest zaniedbana, jak jest źle zarządzana, jak burmistrz nad Bielawą nie panuje. Same pochwały i uznanie od Izby Obrachunkowej i oklaski swoich radnych, tak ambitnemu burmistrzowi jakim jest Hordyj, nie powinny wystarczać. Tak, jak niektórzy piszą, trzeba się po Bielawie przejść, tak po prostu i popatrzeć na nią okiem mieszkańca, a nie urzędnika, czy urzędasa. Ja o tym piszę do znudzenia i pokazuję taką Bielawę, jakiej pan Andrzej Hordyj nie widzi, ale spotykam się najczęściej z reakcją, abym to ja posprzątał, jeśli mi to się nie podoba. To chyba nie tak powinno być, a nawet nie powinno być bez tego chyba.

            Nie liczę na współpracę z burmistrzem, bo takich jak ja on nie potrzebuje, takich jak ja to on może sobie zlekceważyć, bo i tak jego tradycyjne w Bielawie zaplecze polityczne jest wystarczająco zmotywowane, aby burmistrzowi we wszystkim przyklaskiwać i wynosić go ponad niebiosa. Liczą się jednak fakty, a nie oklaski, blichtr i pudrowanie.

            Jeszcze w Bielawie wiele trzeba zrobić, żeby można było powiedzieć, że to nasze miasto, że jesteśmy z niego dumni, że dobrze nam się tu mieszka i żyje. Sam burmistrz nie raz zaznaczał w swoich wypowiedziach, że to, co udało się zrobić, to kropla w morzu potrzeb. Po takim stwierdzeniu, jak sam burmistrz sugeruje, że jesteśmy beznadziejnie daleko od normalności, optymizmem nie bije po oczach.

            Co prawda do wyborów jeszcze trochę zostało, ale myślę, że warto już na poważnie zastanowić się nad zmianami samorządowymi w Bielawie, co może łączyć się jednoznacznie ze zmianami cywilizacyjnymi i wizerunkowymi w naszym mieście – oczywiście na lepsze.