Pisałem w 2018 roku:
https://boleslawstawicki.blogspot.com/2018/12/kogoscie-wybrali-leszek-staszewski.html
Nie wiem, czy dalej pan Staszewski będzie „bawił się” się w samorząd lokalny, ale od ostatnich wyborów postrzegam go, jako blokującego innych, wartościowych kandydatów. Myślę, że przy tak ogromnym wachlarzu stanowisk, jakie pan Staszewski w Bielawie piastował, mógłby już uderzyć wyżej – może na jakiego senatora, i dać szansę innym.
O radnym Krzysztofie Możejce napisałem w 2018 roku:
https://boleslawstawicki.blogspot.com/2019/01/kogoscie-wybrali-krzysztof-mozejko.html
Cóż miałbym dodać? Liczę na Komentatorów, pilnych obserwatorów życia samorządowego w Bielawie. Ja mogę dodać, tak jak zaznaczyłem w materiale, że Możejko i w tym roku nie odpuści, i będzie startował na radnego. Poczuł już tę moc i tylko śmierć może w kolejnym zamiarze kandydowania mu przeszkodzić. Kasę ma na kampanię, wyborców potrafi do siebie przekonać, a więc… do dzieła!
Tak myślę.
W 2018 roku napisałem o radnym Jarosławie Florczaku:
https://boleslawstawicki.blogspot.com/2018/12/kogoscie-wybrali-jarosaw-florczak.html
Może ktoś chciałby coś dodać?
„Przypomnę, że
z uwagi na fakt, iż gotowość do udziału w batalii o mandat radnego Rady
Miejskiej Bielawy zgłosiło do mnie bardzo wielu wartościowych kandydatów,
reprezentujących różne obszary problemowe w tym m.in.: przedsiębiorczość,
turystykę, ekologię, kulturę, sport, gospodarkę mieszkaniową, młodzież,
seniorów oraz osoby niepełnosprawne, wspólnie z moim zastępcą Aleksandrem
Siódmakiem pojęliśmy decyzję o rejestracji 2 komitetów. 
”
To można wyczytać na profilu
burmistrza Bielawy.
Pojętne chłopaki. Zawsze co dwa
komitety, to nie jeden – ale dlaczego nie trzy?
Chodzi o to „pojęliśmy”, jakby ktoś nie pojął, o co chodzi.
Radny Łukasz Fedorowicz jest członkiem Klubu Radnych Projekt Bielawa. Do wyborów szedł z KWW Marcina Raka z ramienia Prawa i Sprawiedliwości z pierwszego miejsca na liście. Zdobył 152 głosy.
Tomasz Tkacz startował do wyborów samorządowych w 2018 roku z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Marcina Raka z pierwszego miejsca na liście. Zdobył aż 218 głosów. Tak pisałem o nim w 2018 roku:
No to na pierwszy ogień radny Marcin Rak. To nie przypadkowy wybór. Lecę klubami podług zapisu na stronie Urzędu Miasta.
Tak powiedział prezydent Andrzej Duda w Mławie. Skojarzenia są jednoznaczne. Ludzie, którzy mają bogatą komunistyczną przeszłość, którzy w jakiś sposób związani są z prześladowaniami jako oprawcy w okresie powojennym – nie powinni pchać się na wyborcze afisze. Nie jest kwestionowane prawnie to, że nie mogą być wybierani, ale to, że nie mają moralnego prawa, aby w wolnej Polsce rządzić. Uważam, że dotyczyć powinno to również tak zwanych resortowych dzieci, którzy w sposób zdecydowany nie odcięli się od antypaństwowej działalności swoich ojców i matek.
Ten post, a właściwie cały przedwyborczy cykl, jest uzasadnioną konsekwencją tego, co wydarzyło się w 2018 roku, a więc wyborów samorządowych. Zostały wybrane nowe, stare, a nawet bardzo stare władze, jeśli chodzi o ścisły zarząd i radnych – całkiem nowi i „dinozaury”, czy „leśne dziadki” – jak kto woli. Ja, na szczęście, nikogo z radnych nie wybierałem, bo głosowałem na siebie.
