12 grudnia 2025 roku w wieku 76 lat zmarła polska piosenkarka, Magda Umer. To, można rzec, moja rówieśniczka. Znana mi szczególnie z lat młodości, choć dla mnie nigdy nie była piosenkarką wysokiego lotu. Śpiewała jakieś nostalgiczne piosenki i od czasu do czasu była widoczna w przestrzeni publicznej.
Nie chodzi mi jednak o jej
osiągnięcia i artystyczny dorobek. Zwróciłem uwagę dopiero teraz, z jakiej
pochodziła rodziny, a przecież rodziny się nie wybiera. Tekst podaję jako
skopiowany na Facebooku.
Trzeba przyznać, że rodzinka
znacząca i zapisana w historii.
„Zmarła piosenkarka Magda Umer. Warto przybliżyć pochodzenie tej artystki z
dużym dorobkiem artystycznym.
Jej dziadek, Wincenty, został zlikwidowany na rozkaz Polskiego Państwa
Podziemnego, tuż po wojnie, za uciskanie polskiej ludności i służalczość wobec
sowieckiego okupanta.
Jej ciotki - Wanda i Henryka Umer - były komunistycznymi działaczkami,
zaangażowanymi w budowę komunistycznej, socjalistycznej Polski.
Jej ojciec, Edward Umer, funkcjonariusz UB, po wojnie najpierw zajmował się
zwalczaniem polskich patriotów walczących z sowieckim okupantem, następnie był
komunistycznym funkcjonariuszem informacji wojskowej, osobą wysoko postawioną w
strukturach PRL.
Brat Edwarda i wujek Magdy Umer - Adam Umer (występował pod nazwiskiem
Humer) - był przed wojną członkiem nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej
Ukrainy, dążącej do zniszczenia niepodległości Polski. W partii tej
współpracował z Ozjaszem Szechterem, ojcem Adama Michnika. Po wojnie -
zbrodniarz stalinowski (tak jak brat Adama Michnika - Stefan). W odróżnieniu od
Stefana, nie zdążył jednak uciec z kraju przed wymiarem sprawiedliwości i
został w latach 90-tych skazany za swoje zbrodnie i torturowanie więźniów
politycznych. ,,Stosował m. in. bicie nahajką zakończoną stalową kulką oraz
drutem kolczastym w piersi i krocze." Jak pisała WP: ,,Humer zatwierdził
akt oskarżenia wobec rtm. Witolda Pileckiego, zamordowanego następnie strzałem
w tył głowy w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Taka sama śmierć spotkała też
przedwojennego polityka narodowego Adama Doboszyńskiego, nad którym Humer
znęcał się ze szczególnym bestialstwem. Innego narodowca - Tadeusza Łabędzkiego
9 czerwca 1946 r. zakatował na śmierć, a jego ciało zostało następnie
wywiezione potajemnie z aresztu przy ul. Rakowieckiej i zrzucone do
bezimiennego dołu śmierci na warszawskiej "Łączce". Adam Humer
osobiście torturował również więźniów-księży, w tym ordynariusza kieleckiego,
biskupa Czesława Kaczmarka, któremu podczas pokazowego procesu komuniści
zarzucili szpiegostwo."
Nie wiedzieliście? To już wiecie.”
Rodziny się nie wybiera.
Moich trzech wujków było w UB. Dwóch z nich potem było w SB. Jeden z kuzynów
był w SB. Ja nie miałem o tym wiedzy. Jeden wujek był w milicji, a drugi w
wojsku – taka była informacja w rodzinie. Dorobili się nawet wysokich stopni –
kapitana i majora.
Rodziny się nie wybiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.