Moje rowery - Niebieski góral

Ten rower dostałem w tym roku. To stary rower, ale po remoncie przy minimalnym wkładzie finansowym (nowy łańcuch), można na nim jeszcze bezpiecznie jeździć. Oczywiście nie sportowo i bez szpanowania, ale na działkę można zajechać. Z przodu trzy zębatki w przekładni, a z tyłu pięć. Może nawet dołożę jakiś bagażnik? Są jeszcze do niego błotniki i stopka. Miejsce na bidon też jest. Rower wiele lat temu kupiony w sklepie znanego kolarza Zdzisława Wrony, który czterokrotnie był mistrzem Polski w kolarstwie szosowym i nawet uczestniczył w olimpiadzie w Seulu w 1988 roku. Może nam bardziej jest znany jego brat Marek Wrona z klubu kolarskiego z Sobótki, który też był znanym kolarzem i nawet wygrał Tour de Pologne w 1989 roku. To był czas, kiedy startowali razem z Ryszardem Szurkowskim. Warto wspomnieć i naszych bielawskich kolarzy, którzy trenowali razem z Szurkowskim w „Dolmelu” we Wrocławiu i z Szurkowskim się ścigali, a mianowicie: Mirek Angiel, Stasiek Klekota i Czesiek Bronowicki. Od Cześka Bronowickiego nawet miałem pierwszy w Bielawie rower wyścigowy, a zbiegiem okoliczności zamieszkał z rodziną w mieszkaniu w bloku, które opuściliśmy, przeprowadzając się na os. Konstytucji 3 Maja. Z Mirkiem Angielem i Staśkiem Klekotą znam się bardzo dobrze, a z Cześkiem Bronowickim też się znałem. Piszę tak, bo już nie żyje.

            Tak więc ten rower, kiedyś na pewno nowoczesny, też jakby zahaczał o pewną historię.

            A mnie rowery interesują, bo sam trenowałem kolarstwo w latach 60-tych we Włocławku w klubie „Włocławianka”. Niezapomniane wrażenia i miłe wspomnienia.