31 października 2020

Zrobiliśmy ogród


Ile razy jestem w Wojsławicach, zawsze wyjeżdżam z przekonaniem i nastawieniem, aby podobnie było na naszej działce. Oczywiście to nie da się zrobić, bo działka tylko 300 m2, a chciałoby się wiele, a nie tylko kwiatki, niemniej ta tęsknota innej organizacji ogrodu pozostaje. Jako ten, który w ROD „Radość” kosi główne alejki, niezagospodarowane działki, inne tereny i zajmuje się strzyżeniem żywopłotów, zasadniczo mogę zaproponować pewne zmiany w ogrodzie. I tak w zeszłym roku postanowiłem uporządkować bardzo zaniedbany teren przy budynku administracji za zgodą Zarządu. Zabrałem się ochoczo do pracy, angażując do tego nawet wnuczków. Zrywanie darni, wytyczanie alejek, alejka do historycznego buka, którego nasz ogród otrzymał na 100-lecie odzyskania niepodległości, wycinka krzewów, niwelowanie terenu, podcinanie drzew, wożenie kamieni – to wszystko wymagało koncepcji, bardzo wiele wysiłku i pracy. Kamienie woziłem na bagażniku składaka, po dwa, trzy z jednego miejsca po drodze na działkę, do chwili, aż bagażnik nie wytrzymał ciężaru.

            Kiedy tak przygotowywałem ten teren, wielu działkowiczów zatrzymywało się i pytało z zainteresowaniem: - A co to będzie? Przerywałem robotę i tłumaczyłem. Proponowałem pomoc, ale widocznie wymagałem zbyt wiele, bo nikt na tamtym etapie nie pomógł. Było ciężko – kamienie, gruz, szlaka, twarda ziemia, korzenie.

            Gdy już teren był przygotowany do nasadzeń kwiatów i krzewów, zaczepiałem działkowiczów, aby przynosili to, co im jest niepotrzebne na ich działkach. Przynosili, co mnie bardzo ucieszyło i przynoszą dalej, bo miejsce jeszcze jest. Sadziłem tak właściwie po kolei bez specjalnego ładu i składu - na żywioł. Sporo było tych roślin z naszej działki.

            W tym roku z niecierpliwością wyglądałem wiosny, aby zobaczyć, co z tego będzie? Raczej z początku wszystko jeszcze nikłe, ale potrzeba było niewiele czasu, żeby już latem zobaczyć efekty pracy. W zadbanie o bieżący porządek zaangażowała się pani Jadzia i dzięki niej, jakoś ten teren wygląda, bo ja miałem mało czasu. Naprawdę z nieukrywaną radością patrzyliśmy, jak wszystko rośnie i rozrasta się.

            Jest jeszcze dużo pracy i mam koncepcję, jak co zrobić. Może nie będzie zimy, to podgoni się robotę.

            Niedawno jeden z działkowców, od którego przyniosłem dwa krzewy do naszego nowego ogrodu, wyraził się, że to dla nas wszystkich. I o to właśnie chodzi.

            Te zdjęcia robiłem co jakiś czas i są z różnego okresu. Myślę, że w przyszłym roku będzie można pokazać coś więcej i bardziej okazałego. No i zapraszam do nas, jeśli ktoś będzie w pobliżu – prawie Wojsławice.

                                   



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.