Obecnie, kiedy władze się zmieniły i
choć część tamtych radnych pozostała, miałem nadzieję, że ktoś zdobędzie się na
odwagę i będzie próbował Bielawę zdekomunizować. Jak widzę, jednak i władze i
dzielni radni do zmian nazw ulic się nie palą. Miałem nadzieję, że może choć
mała uliczka, może i nawet Osiedle XXV-lecia PRL, na którym przecież też radni
mieszkają (Tomasz Wojciechowski, Adam Pajda, Stanisław Janczak, Tomasz Tkacz).
I z przerażeniem myślę, że na koniec kadencji w tej kwestii postawię znak
równości miedzy Tamtymi i Tymi.
W Roczniku Bibliotheca Bielaviana
2014 natrafiłem na ciekawy fragment w wywiadzie z panią Ewą Glurą, Honorowym
Obywatelem Miasta Bielawa, prezesem Towarzystwa Przyjaciół Bielawy (s. 203).
Pani Ewa Glura wspomina incydent dotyczący ul. Karola Marksa. Cytuję:
Jerzy
Wieniawa-Długoszewski mieszkał blisko mnie, zmarł niedawno. Pamiętam, jak były
zmiany nazw ulic, to nasza ulica, dzięki właśnie panu Długoszewskiemu,
pozostała przy starej nazwie. Walczył o to bardzo. Na tej ulicy był i zakład
krawiecki, i zakład fotograficzny, cukiernia. Cały czas mówił: „Po co zmieniać
nazwy ulic, jak to pociąga za sobą jeszcze zmiany dokumentów”, a każdy
wiedział, że np. najlepsza cukiernia jest na Karola Marksa.
Koniec cytatu.
No, to już teraz wiemy, dzięki komu
ulica Karola Marksa się zachowała.
No i zapewne mieszkańcy tej ulicy ze
swojego patrona są dumni. Dumni są przede wszystkim z tego, że ominęła ich
uciążliwa konieczność wymiany dokumentów. I to się nazywa patriotyzm,
oczywiście pojmowany na swój sposób.
Taki sam chwyt zastosowano w sprawie
referendum o zmianę nazwy osiedla XXV-lecia PRL. Teraz już nikt do pełnej nazwy
tego osiedla się nie przyznaje, ale, gdy trzeba by zmienić jego nazwę, to
jestem przekonany, że okaże się, że na Osiedlu XXV-lecia PRL mieszka 98% mieszkańców PRL-em zafascynowanych,
a to z tego powodu, że nie zgodzą się oni na zmianę nazwy, bo im PRL nie
przeszkadza, bo im z PRL-em dobrze, chociaż w nazwie.
Karol Marks jest de best, jest super. Ostatecznie można go sobie
wyobrazić nawet, jako świętego Mikołaja czy może Dziadka Mroza. Co on komu przeszkadza? Niech
sobie będzie. I tak nikt przecież już nie pamięta, kto to był. Chyba ktoś
ważny, skoro nawet ma ulicę. A jak ma ulicę, no to trzeba szanować i hołubić.
A radni? Czy za te kilkadziesiąt tysięcy
złotych, jakie otrzymają za posiedzenie na posiedzeniach w kadencji, warto się
wychylać i narażać wyborcom? No chyba nikt poważny i rozsądny tego nie chce i o tym nie myśli.
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2014/02/karol-marks.html
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2013/12/komuna-w-bielawie-promocja-miasta.html
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2014/02/karol-marks.html
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2013/12/komuna-w-bielawie-promocja-miasta.html
Argument o wymianie dokumentów już odpada, można zrobić karencję a i tak zgodnie z obowiązującymi przepisami co 10 lat musimy wymieniać dowody osobiste. A. Karasiński
OdpowiedzUsuńA to ciekawe , dlaczego nasz Burmistrz nie dąży do tego ,żeby zmienić te komunistyczne nazwy ulic ? Może wyda jakis komunikat w tej sprawie. Czekamy.
OdpowiedzUsuńFaktycznie największy problem, to nazwa ulicy. Jak nie ma problemów to ulica a raczej jej nazwa może być. Mieszkam na Osiedlu XXV lecia PRL i wcale mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie chwalę się tym, ze dzięki tym czasom mieszkańcy Bielawy mogli dosyć szybko otrzymać mieszkanie. Pan panie Bolesławie czepił się jak rzep psiego ogona nazwy ulic. Może więcej kontaktu z wnuczkami lepiej wpłynie na Pana i od koleguje się Pan od szczucia raz na kościół, a innym razem na nazwy ulic.
OdpowiedzUsuń