Wyremontowałem następny rower, choć to nawet długo trwało. Brakowało części. Rower ten dostałem od kolegi Jurka, ale on był pośrednikiem, bo rower, wraz innymi trzema dał mu znajomy czy znajoma chyba z Pieszyc.
Wydawało się, że skoro wygląda dobrze, to pracy będzie niewiele. Jednak nie zawsze wygląd świadczy o człowieku, a w tym przypadku o rowerze. Tylne koło było walnięte. Wyrwane aż 6 szprych i to od strony zębatki. Trzeba było tę zębatkę zdjąć, postarać się o szprychy, zapleść i nacentrować koło. Brakowało linki do tylnej przerzutki i jednego pancerza. Musiałem dokupić dwie dętki i klocki hamulcowe do tylnego hamulca. Zniszczone było zapięcie tylnego koła. Nie było uchwytów do rąk przy kierownicy. Były duże luzy w kierownicy. No i jeszcze ogólne czyszczenie, konserwacja i regulacje. No i siodełko jest trochę uszkodzone. Full roboty, ale rower jest. Z tego co słyszałem, to idzie do wielodzietnej rodziny.
Tak przy okazji, a spodziewałem się tego, że fama pójdzie, sąsiad z działek dowiedział się od kogoś, że ja reperuję rowery dla dzieci z domu dziecka i zaoferował dwa rowery, podobno w dobrym stanie. Jeszcze ich nie mam. Jest problem ze składowaniem, bo z miejsca, w którym miałem magazyn, muszę się wynieść, a jest to coś 12 rowerów.
Poradzimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.