Co ma piernik do wiatraka…

 

… czyli co ma MBP do Mbappe?

            Może to jakoś dziwnie, a nawet tajemniczo wybrzmiało, ale zaraz się wszystko wyjaśni, żeby okazało się, że wcale jasne nie jest (jasne – w sensie – zrozumiałe).

Otóż, powiedzenie „Co ma piernik do wiatraka”, jest podobno najdziwniejszym powiedzeniem w Polsce, a znaczy (wg Wielkiego słownika języka polskiego) – „dwie różne sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego”. I tak to najczęściej rozumiemy, tego zwrotu używając. Tylko, czy faktycznie piernik nie ma nic wspólnego z wiatrakiem? Coś, właśnie, wspólnego można znaleźć w Internecie, a mianowicie:

·          mąkę na pierniki wytwarza się w młynie, a młyn jak to młyn, zwykle posiada wiatrak;

·         zarówno pierniki, jak i wiatraki mają kolor zbliżony do brązowego;

·         wiatrak może się zawsze spierniczyć;

·         piernik i wiatrak są słowami, a co ciekawsze – rzeczownikami;

·         oba słowa mają po tyle samo liter i sylab;

·         oba wyrazy kończą się na literę k;

·         oba wyrazy zawierają samogłoskę i, a oprócz tego jest to druga litera obu tych wyrazów;

Trochę to jednak niedorzeczne, podobnie jak poniższy wierszyk – też z Internetu:

Co ma piernik do wiatraka,
Frak do kamizelki.
Jaś bez spodni zgubił szelki,
A że bluzka była mała,
więc koszulka wypadała.

 

            Przechodząc do drugiego członu pytania: „Co ma MBP do Mbappe?”, należałoby się z nim zwrócić (z tym pytaniem) do burmistrza dra Andrzeja Hordyja, który to poruszył ten temat w opracowaniu dotyczącym nieudanej fuzji Miejskiej Biblioteki Publicznej (MBP) z Miejskim Ośrodkiem Kultury i Sztuki (MOKiS) na swoim profilu na Facebooku, o czym wspominałem w artykule http://boleslawstawicki.blogspot.com/2022/12/fuzja-burmistrza-nie-wypalia.html.

            Pan burmistrz w swoim artykule pod znamiennym tytułem: „eM-Ba-Pe pozostanie jednak w Bielawie”  na zakończenie napisał:

„Biorąc pod uwagę powyższe należy stwierdzić, że eM-Ba-Pe pozostanie z Bielawie. Kibiców piłkarskich pragnę uspokoić, że absolutnie nie chodzi tu o francuskiego napastnika, który przyczynił się do zakończenia polskiej przygody na obecnie rozgrywanych Mistrzostwa Świata w Katarze, a o Miejską Bibliotekę Publiczną.”

            I zastanawiam się – co ma piernik do wiatraka? Czy to jest jeszcze infantylizm, czy już głupota? Czy to jest poważna informacja burmistrza w temacie poważnej instytucji, jaką jest Miejska Biblioteka Publiczna w Bielawie, czy może jakiejś żarty, tak z bielawskiej MBP jak i wspaniałego, francuskiego piłkarza – Kyliana Mbappe?

            Co do żartów o MBP to myślę, że burmistrza na to stać (choć to nie blondynka), bo w Bielawie jest „panem i władcą”, ale czepianie się człowieka i kojarzenia go z Bielawą, jest zupełnie, moim zdaniem, nie na miejscu. Zastanawiam się nawet, czy takie skojarzone przekręcanie nazwiska tego francuskiego piłkarza, nie jest rasizmem.

            No cóż – niech się inni wypowiedzą, a w szczególności fani piłki nożnej i pana Kyliana Mbappe.

P.S. Jeśli już, Panie Doktorze, to eM-Be-Pe, a nie eM-Ba-Pe.

Profesor Miodek się kłania, Panie Doktorze.

(grafika z Internetu)