Wrzucając
temat o zareklamowaniu Bielawy, nie miałem na myśli reklamy naszego miasta, bo
od tego są referaty i urzędnicy w magistracie, za co otrzymują wynagrodzenie,
ale chodzi mi o zawalenie Bielawy reklamami. Była niedawno mowa, aby coś z tym
zrobić, ale widać, że przyjęcie kilkuset złotych do kasy miasta czy do kieszeni
prywatnych posiadaczy miejsc bilboardowych, jest silniejsze od estetyki miasta,
a nawet zdrowego rozsądku.
Nie robię (przynajmniej na razie)
przeglądu reklam, bo może zrobi to jakiś radny czy radna, a tym samym pokaże,
że na estetyce miasta im zależy (jeżeli nie, to znaczy, że nie zależy), ale
pokazuję jedną reklamę, która rozkraczyła się w zielonym centrum terenu osiedla
XXV-lecia. Myślę, że jest to teren Spółdzielni Mieszkaniowej i dziwię się,
jeśli ta reklama postawiona jest legalnie, że prezes SM, pan Tadeusz
Derenowski, na to się zgodził. Jeśli nielegalnie - to dlaczego jeszcze stoi?
I znowu źle Pan myślisz, to teren prywatny. Jest taka strona, Geoportal się nazywa, zanim coś się napisze czasem warto tam sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli jest to teren prywatny, to nie znaczy, że można na nim wszystko postawić. Jest przecież ktoś w magistracie odpowiedzialny za wizualizacje miasta. Odnośnie tej reklamy taki jest mój odbiór.
Usuń