Stali
Czytelnicy mojego bloga, a nawet Ci, dorywczo do niego zaglądając, na pewno
spotkali się z artykułami z mojej walki z sąsiadką w temacie zatruwania nas od
dziesięcioleci papierosowym dymem na klatce schodowej i w piwnicy. Ta walka trwa
i przybiera coraz to nowe formy. Znów byłem zmuszony reagować i udać się przed
świętami na rozmowę do Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie zapewne i tam mają mnie
już dość. Jednak w Administracji była nowa pani od kontaktów z mieszkańcami
zasobów mieszkalnych, co dawało mi nadzieję na bardziej skuteczne działania w
tej śmierdzącej sprawie. I faktycznie zaraz po spotkaniu, na tablicy pojawiła
się kartka A4 z grafiką antypapierosową, tłumaczeniem, że palić nie wolno i
pieczątką Spółdzielni. Ile wisiało? Całe dwie godziny i zostało zdarte do gołej
płyty wiórowej.
Dopiero w tym tygodniu poszedłem
podziękować pani, za zainteresowanie i reakcję, i zdałem relację z wydarzeń na
tablicy ogłoszeń. Zaproponowałem coś bardziej wytrzymałego, może plastikowego,
tłumacząc się jednocześnie, je sam na swój koszt bym takie coś powiesił, ale
podobno samemu nie wolno.
Jakież było moje zdziwienie, gdy
dzisiaj, to znaczy w sobotę 2 lutego 2019 roku, o godzinie 16:10, zauważyłem,
że tablica ogłoszeniowa jest elegancko wyczyszczona z wszelkich pozostałości po
ogłoszeniach i pachnie świeżą jeszcze czarną farbą, a na tablicy widnieją tylko
ważne instrukcje i informacje o telefonach, i… plastikowa plakietka
antypalaczowa.
Już widziałem te swoje ukłony dla
pani w Spółdzielni, jakie miałem złożyć już w najbliższy poniedziałek.
Kiedy o godzinie 16:48 przechodziłem
przy tablicy, tej plakietki dotyczącej niepalenia, już nie było. Zrobiło mi się
potwornie przykro i nawet już nie miałem siły być wściekłym. Mimo to, do
Spółdzielni wybierałem się.
Kiedy
wracałem do domu o godzinie 18:00 i byłem już prawie przy drzwiach swojego
mieszkania, słyszę z parteru podniesiony głos dezaprobaty sąsiada. Zszedłem,
zobaczyć, co się dzieje, a sąsiad wyzywa na kogoś, kto zerwał tę plakietkę.
Okazało się, że to on wykonał tę całą pracę i za swoje pieniądze plakietkę
kupił i przykleił na tablicy. No to myślę, że przeciw wrednej sąsiadce jest nas
już dwóch. Swoją drogą, to dobrze, że się wydało, bo byłoby śmiesznie, gdybym
hołdował w poniedziałek w Spółdzielni.
A jednak są jeszcze ludzie dobrej
woli i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.
Bardzo dziękuję!
Kto to robi?Środki zaradcze i śledcze:przeprowadzić próbę ognia,łamać kołem,wbić na pal,szubienica i spalić na stosie...można też poćwiartować.
OdpowiedzUsuńCzemu Pan nie pójdzie do sądu? Pozew cywilny i ma Pan jak w banku parę tysięcy odszkodowania od sąsiadki za uciążliwość i doręczenie innych sąsiadów. To jest narażanie ludzi na utratę zdrowia. Nie odpuściłbym i podał do sądu tą patologię.
OdpowiedzUsuńSąd potrzebuje dowodu, a dowodu nie ma. Nikt z klatki nic nie widział i nawet boi się potwierdzić do Spółdzielni. Wychodzę na wariata, co się ciągle czepia. Rozwiązaniem byłaby czasowa kamerka na klatce, ale na to musi zgodzić się Spółdzielnia, a Spółdzielnia ma to w d....
UsuńBzdura, skąd ten pomysł że ktokolwiek na cokolwiek musi się zgodzić? Jesteś u siebie, robisz co chcesz, ale rozumiem - zawsze lepiej na kogoś zwalić, że się nie da, niż samemu zadziałać. Lepiej siedzieć i narzekać że nikt nic nie robi niż wstać i samemu zrobić. Bo to zawsze ludzie się zgodzą i pokiwają głowami, bo narzekanie jest takie modne, bo i tak wiadomo, że nic z tego nie będzie, bo przede wszystkim sam masz Pan to w d... - bo inaczej dawno sprawa by w sądzie już była wygrana. No ale po co, skoro można jęczeć i narzekać latami i robić przy tym ruch na blogu. Prawda?
UsuńPanie Bolku zgłosić w Administracji wymianę tablicy na gablotę zamykaną, to jest do załatwienia, sąsiadka palaczka chyba szyby nie wybije już wtedy? hm..?
UsuńA z tą zamykaną gablotą, to jest dobry pomysł. Wtedy też nikt nieupoważniony nie będzie naklejał ogłoszeń.
UsuńDokładnie tak jak Pan pisze, tylko klucz będzie Administracja miała, to jedyny skuteczny sposób na walkę z niereformowalną palaczką i osobą zdzierającą ogłoszenia. Koszt gabloty niewielki, więc oporu Spółdzielni nie powinno być, w końcu to Wasze pieniądze.
UsuńPan może zrobić zdjęcie telefonem lub nagrać filmik. Upubliczniać nie można, ale w takiej sytuacji nagrywać jak najbardziej. Albo wezwać policję, żeby notatka była
OdpowiedzUsuńsupernowsci24.po/niemiecki-sposob-na-uciazliwego-palacza/
OdpowiedzUsuńCzyli eksmisja i licytacja mieszkania,a palacz/ka pod most:)
:)
supernowosci24.pl/.....
Usuń:)