2 lutego 2019

Bardzo dziękuję

Stali Czytelnicy mojego bloga, a nawet Ci, dorywczo do niego zaglądając, na pewno spotkali się z artykułami z mojej walki z sąsiadką w temacie zatruwania nas od dziesięcioleci papierosowym dymem na klatce schodowej i w piwnicy. Ta walka trwa i przybiera coraz to nowe formy. Znów byłem zmuszony reagować i udać się przed świętami na rozmowę do Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie zapewne i tam mają mnie już dość. Jednak w Administracji była nowa pani od kontaktów z mieszkańcami zasobów mieszkalnych, co dawało mi nadzieję na bardziej skuteczne działania w tej śmierdzącej sprawie. I faktycznie zaraz po spotkaniu, na tablicy pojawiła się kartka A4 z grafiką antypapierosową, tłumaczeniem, że palić nie wolno i pieczątką Spółdzielni. Ile wisiało? Całe dwie godziny i zostało zdarte do gołej płyty wiórowej.



            Dopiero w tym tygodniu poszedłem podziękować pani, za zainteresowanie i reakcję, i zdałem relację z wydarzeń na tablicy ogłoszeń. Zaproponowałem coś bardziej wytrzymałego, może plastikowego, tłumacząc się jednocześnie, je sam na swój koszt bym takie coś powiesił, ale podobno samemu nie wolno.
            Jakież było moje zdziwienie, gdy dzisiaj, to znaczy w sobotę 2 lutego 2019 roku, o godzinie 16:10, zauważyłem, że tablica ogłoszeniowa jest elegancko wyczyszczona z wszelkich pozostałości po ogłoszeniach i pachnie świeżą jeszcze czarną farbą, a na tablicy widnieją tylko ważne instrukcje i informacje o telefonach, i… plastikowa plakietka antypalaczowa.



            Już widziałem te swoje ukłony dla pani w Spółdzielni, jakie miałem złożyć już w najbliższy poniedziałek.
            Kiedy o godzinie 16:48 przechodziłem przy tablicy, tej plakietki dotyczącej niepalenia, już nie było. Zrobiło mi się potwornie przykro i nawet już nie miałem siły być wściekłym. Mimo to, do Spółdzielni wybierałem się.


            Kiedy wracałem do domu o godzinie 18:00 i byłem już prawie przy drzwiach swojego mieszkania, słyszę z parteru podniesiony głos dezaprobaty sąsiada. Zszedłem, zobaczyć, co się dzieje, a sąsiad wyzywa na kogoś, kto zerwał tę plakietkę. Okazało się, że to on wykonał tę całą pracę i za swoje pieniądze plakietkę kupił i przykleił na tablicy. No to myślę, że przeciw wrednej sąsiadce jest nas już dwóch. Swoją drogą, to dobrze, że się wydało, bo byłoby śmiesznie, gdybym hołdował w poniedziałek w Spółdzielni.
            A jednak są jeszcze ludzie dobrej woli i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.
            Bardzo dziękuję!



            

10 komentarzy:

  1. Kto to robi?Środki zaradcze i śledcze:przeprowadzić próbę ognia,łamać kołem,wbić na pal,szubienica i spalić na stosie...można też poćwiartować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu Pan nie pójdzie do sądu? Pozew cywilny i ma Pan jak w banku parę tysięcy odszkodowania od sąsiadki za uciążliwość i doręczenie innych sąsiadów. To jest narażanie ludzi na utratę zdrowia. Nie odpuściłbym i podał do sądu tą patologię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sąd potrzebuje dowodu, a dowodu nie ma. Nikt z klatki nic nie widział i nawet boi się potwierdzić do Spółdzielni. Wychodzę na wariata, co się ciągle czepia. Rozwiązaniem byłaby czasowa kamerka na klatce, ale na to musi zgodzić się Spółdzielnia, a Spółdzielnia ma to w d....

      Usuń
    2. Bzdura, skąd ten pomysł że ktokolwiek na cokolwiek musi się zgodzić? Jesteś u siebie, robisz co chcesz, ale rozumiem - zawsze lepiej na kogoś zwalić, że się nie da, niż samemu zadziałać. Lepiej siedzieć i narzekać że nikt nic nie robi niż wstać i samemu zrobić. Bo to zawsze ludzie się zgodzą i pokiwają głowami, bo narzekanie jest takie modne, bo i tak wiadomo, że nic z tego nie będzie, bo przede wszystkim sam masz Pan to w d... - bo inaczej dawno sprawa by w sądzie już była wygrana. No ale po co, skoro można jęczeć i narzekać latami i robić przy tym ruch na blogu. Prawda?

      Usuń
    3. Panie Bolku zgłosić w Administracji wymianę tablicy na gablotę zamykaną, to jest do załatwienia, sąsiadka palaczka chyba szyby nie wybije już wtedy? hm..?

      Usuń
    4. A z tą zamykaną gablotą, to jest dobry pomysł. Wtedy też nikt nieupoważniony nie będzie naklejał ogłoszeń.

      Usuń
    5. Dokładnie tak jak Pan pisze, tylko klucz będzie Administracja miała, to jedyny skuteczny sposób na walkę z niereformowalną palaczką i osobą zdzierającą ogłoszenia. Koszt gabloty niewielki, więc oporu Spółdzielni nie powinno być, w końcu to Wasze pieniądze.

      Usuń
  3. Pan może zrobić zdjęcie telefonem lub nagrać filmik. Upubliczniać nie można, ale w takiej sytuacji nagrywać jak najbardziej. Albo wezwać policję, żeby notatka była

    OdpowiedzUsuń
  4. supernowsci24.po/niemiecki-sposob-na-uciazliwego-palacza/
    Czyli eksmisja i licytacja mieszkania,a palacz/ka pod most:)
    :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.