18 listopada 2018

Być blisko Ciebie chcę…

Niedziela. Dzień Pański. Dla ludzi wierzących dzień o szczególnym znaczeniu w kontaktach z Panem Bogiem, choćby przez niedzielne uczestnictwo we mszy świętej. Dla innych – dzień wolny od pracy, kiedy wreszcie będzie można zrobić jakieś sprzątanie w mieszkaniu, pranie, a nawet remont, lub z całą rodziną wyjechać na zaplanowaną wycieczkę. W ostatnią niedzielę, 11 listopada, nawet interweniowałem w klatce, gdy sąsiad wiercił w ścianie dziury wiertarką udarową i to nie pierwszy raz.
            Ale i o Kościele w tym dniu chciałoby się z kimś pogadać i to tak, aby coś z tego wynikało, a nie tylko jakieś tam pogaduchy. Może stworzyć jakieś forum dyskusyjne? Taka okazja była w 2014 roku, kiedy jako redaktor gazety parafialnej „Zwiastun”, zamierzałem zgłosić wniosek założenia klubu przy gazecie, na wzór Klubów „Gazety Polskiej”, oczywiście dotyczący tematyki religijnej i społecznej w odniesieniu do Nauki Społecznej Kościoła. Nie zdążyłem, bo widocznie moje „szatańskie” pomysły odkrył przedwcześnie ksiądz proboszcz i z gazety mnie wyrzucił. 

            Można napisać do proboszcza w konkretnej sprawie i ewentualnie zaproponować spotkanie w celu omówienia tematu, ale to graniczy z cudem, choć cuda się przecież zdarzają. Ostatnio pisałem do naszego proboszcza w maju tego roku na adres kanclerza kurii, bo mimo moich próśb adresu proboszcza na stronie internetowej parafii nie ma, z prośbą, aby taki adres załączył. Odpowiedzi nie było i adresu też nie ma. To tak, jakbyśmy proboszcza nie mieli, skoro są inne adresy wszystkich księży w parafii w tym ks. dra Daniela Marcinkiewicza, który jest tylko rezydentem. To takie lekceważenie parafian, żeby łagodnie powiedzieć, bo to przecież ksiądz i szacunek się należy.
            Nie chodzę już w niedziele na mszę o godzinie 9:30. Teraz chodzę na 8:00, ale tak jak wspominałem, może będę szukał innej parafii, bo i przed tą mszą św. nie mogę się skupić. Jednak aby dojść do tematu, wspomnę żyjącą boliwijską stygmatyczkę Katalinę Rivas. Oczywiście można różnie odbierać wypowiedzi takiej osoby, ale jeśli niedawno wystawiono w naszym kościele sztukę o wizji mszy św. według Kataliny Rivas, której reżyserem był ksiądz pochodzący z naszej parafii – Mirosław Benedyk, który przyjechał do nas ze Świebodzic ze swoją amatorską grupą teatralną, to chyba nie była to tylko sztuka dla sztuki, ale jakieś wnioski po niej powinny pozostać i dać do myślenia przynajmniej księżom i organiście. Poniżej podaję linki. Warto posłuchać.
Kopiuję fragment, przy którym chciałbym się zatrzymać:

 (…) A ty mówisz, że nie zraniłaś Boga? Przyszłaś na ostatnią chwilę, kiedy celebransi wychodzili w procesji odprawiać Mszę… i zamierzasz uczestniczyć w Niej bez wcześniejszego przygotowania… Dlaczego wy wszyscy przychodzicie na ostatnią chwilę? Powinniście przychodzić wcześniej, aby pomodlić się i poprosić Pana, aby zesłał Swojego Ducha Świętego, by Ten mógł obdarzyć was pokojem i oczyścić od ducha tego świata, od waszych niepokojów, problemów i rozproszenia. On czyni was zdolnymi przeżyć ten tak święty moment. Przecież to jest największy z cudów. Przyszliście przeżywać moment, kiedy Najwyższy Bóg daje swój największy dar, a nie umiecie tego docenić«.

            Właśnie chodzi mi o to przygotowanie. Ubolewam nad tym, że teraz staram się też przychodzić do kościoła na ostatnią chwilę. Nie dlatego, że nie mogę przyjść wcześniej, ale dlatego, że nasz organista cały ten czas przygotowania do mszy św. konsekwentnie, totalnie psuje. Nie ma mowy o żadnym duchowym przygotowaniu, bo zmuszani jesteśmy do nauki pieśni, które (rzekomo) będą śpiewane podczas sprawowania Eucharystii, a chodzi o to, żeby dobrze wypaść. Tylko przed kim? My już te pieśni znamy od wielu lat, a poza tym są przecież wyświetlacze. No i nikt, i tak nie śpiewa. Organista przeciąga tę naukę aż do ostatniej chwili, aż do sygnaturki sygnalizującej wyjście kapłana ze mszą św. Dzisiaj kazał nam uczyć się śpiewać nawet na dwie minuty przed mszą św. Zdążył tylko zaśpiewać frazę – „Być blisko Ciebie chcę” i już musiał zacząć pieśń na wejście po sygnaturce. To było żenujące.
            Czy naprawdę nie można pozwolić nam skupić się przed mszą św. jak o tym mówi Katalina Rivas? Czy my musimy być bombardowani tym nauczaniem pieśni, żeby potem ładnie wypadło?
            Piszę o tym nie pierwszy raz i mam wrażenie, że tylko ja ten problem dostrzegam. Nie ma z kim pogadać, bo wszystko to państwo i z plebsem zadawać się nie będzie. Jakże inaczej myśli i mówi papież Franciszek – tak podobnie jak - Chrystus.
           




26 listopada – uzupełnienie

Pamiętałem, że tę sprawę już poruszałem i faktycznie jest link 22 kwietnia 2018 roku, a więc całkiem niedawno. Jak widać od tamtej pory nic się zmieniło i szanse na zmianę są raczej marne, no chyba, że zmieniłby się proboszcz, wtedy można wszystko zacząć od nowa.


           To, o czym pisałem teraz i 22 kwietnia, to są moje spostrzeżenia. Takie spostrzeżenia chciałbym, żeby były zaakceptowane przez innych i żeby doszły do proboszcza mojej parafii, aby pomyślał nad problemem. Raczej jednak na orędowników nie liczę, a jeśli już, to na takich cichych, którzy wychylać się nie chcą, bo i po co, skoro to i tak niczego nie zmieni. Ale miło mi, że podobne zdanie w tej kwestii ma ojciec Adam Szustak, który podjął się wytłumaczyć w całym cyklu wszystko o mszy św. W przedstawionym odcinku właśnie mówi o przygotowaniu bezpośrednim do mszy św. Mówi dosłownie:

„Niedobrze jest, gdy przed Eucharystią dzieją się jakieś tam rzeczy, śpiewanie…”

            Warto posłuchać całości:



10 komentarzy:

  1. Nie na temat.
    "Kto jest z Bielawy kciuk do góry:))"
    https://www.facebook.com/pg/gorysowie/photos/?ref=page_internal
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Działkowiec z ROD Radość19 listopada 2018 11:14

    Myśli Pan Panie Bolesławie, że ktoś za taką smutną męczybułą jak Pan będzie tęsknił jak Pan w końcu zmienisz parafie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poruszam tematy, które mnie nurtują. W tym, w formie rozszerzonej, też mogę porozmawiać. Pozdrawiam sąsiada/sąsiadkę z ROD Radość.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bolek to żeście z PiSem poszaleli w jednym szeregu Leszek Staszewski z Ryszardem Dźwinielem brawo dla Pana i całego PiSu i OBSu ale z was polityczne k..wy rozmontowaliście prawą stronę w Bielawie jak się patrzy i duża w tym pana zasługa

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam że tak napisałem ale mam do Pana pretensje mogliśmy się raz na zawsze uwolnić się od czerwonych a znowu nasze prywatne interesy były ważniejsze niż słuszna sprawa bardzo mi z tym źle

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro tak wyszło to lepsze postkomy niż totalna opozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłamstwo i to najgorsze z możliwych. W obecnej radzie nie ma żadnej totalnej opozycji. Szkoda że burmistrz elekt w swoim pierwszym po wygranej wywiadzie nazwał drugą stronę totalną opozycją a jego innowacyjni klakierzy to powtarzają. Wczoraj mówił o porozumieniu,ale chyba mało szczerze jak widać.

      Usuń
  7. Pieniądz jest Bogiem naszych czasów,a Rotshild,Soros i inne ścierwa,są jego prorokami...właśnie wyprzedają swoje udziały.Dlaczego?

    Od plica polonica Polska się nie uwolni.Nigdy!!Pozostaje Madagaskar...dla gojów:)
    Wystrychnęli Polaków na dudka...tak jak Witka:)
    https://www.youtube.com/watch?v=mk9UbzKUbJU

    Garstka tych"dzikusów"nie dała się jeszcze wystrychnąć na dudka,strzelają do
    helikopterów z łuków,a misjonarzy likwidują na miejscu-na plaży.Jednego takiego przybłęde-"misjonarza",co to chciał tam głosić Ewangelię nadziali strzałami-wciąż leży na plaży od początku listopada.Już 60 tys.lat bronią się przed elektryką i słowem bożym.Można?Można:)))
    https://www.youtube.com/watch?v=j7BNwmVvk6g

    Światła,więcej światła!
    :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.