PiSowska szarańcza

Bezpardonowa walka wyborcza trwa. Walka o samorządy, które, według totalnej opozycji, są zagrożone przez możliwość przejęcia ich przez Prawo i Sprawiedliwość, a które obecnie opanowane są przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe, jako pozostałość po ostatnich rządach tej złej koalicji. Jak są opanowane przez PO i PSL, to jest dobrze, a jak demokratycznie PO i PSL dostaną kopa, to już będzie źle, a może nawet tragicznie. Tu rozumowanie Kalego już nawet nie wystarcza.

            Najwyższe władze rządowe i partyjne włączyły się w kampanię wyborczą do samorządów i jeżdżą po kraju z konwencjami wyborczymi. Przy okazji można sobie porobić zdjęcia ze znanymi osobistościami świata polityki i wykorzystać je, jako poparcie już w swojej kampanii do Sejmiku Wojewódzkiego, Powiatowej Rady a nawet Miejskiej.

            Ja jakoś do zdjęcia z nikim się nie załapałem tak bliżej, choć jestem na zbiorowym zdjęciu z panią minister Anną Zalewską w Dzierżoniowie.

            To, że walka jest, to przecież każdy zainteresowany widzi, a nawet mimowolnie w niej uczestniczy. Do takiej bezpośredniej walki nawołuje charyzmatyczny przywódca Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna, wypowiadający się również na konwencji wyborczej w Poznaniu, o czym dowiedziałem się z materiału w „Wiadomościach” naszej narodowej telewizji w dniu 13 października. Cytuję:

Musimy wygrać te wybory! Zmobilizować wszystkie pozytywne siły i strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa pisowską szarańczę!

            No i po tym oklaski.

            Nie wyspał się zajączek i bredzi. A, że bredzi cały czas, to znaczy, że chyba w ogóle nie śpi. A jak nie śpi, to o bredzenie nie trudno.

            Bardzo ciekawy apel, nad którym z troską się pochylę, bo wszak dotyczy naszego państwa, symbolizowanego przez zdrowe drzewo. Dość kontrowersyjna wypowiedź szefa PO, który stwierdza jednoznacznie, że drzewo naszego państwa jest zdrowe. Państwo rządzone przez prawicową koalicję jest zdrowe. Tak twierdzi Schetyna. Pisowska szarańcza, jako coś złego, a nawet wrednego, w postaci obecnych rządów, zasługuje na strząśnięcie i zniszczenie.

            Poczytałem sobie o szarańczy. Pomijam tę pustynną, bo u nas z pustyniami to raczej dobrze nie jest, chociaż mamy przecież Pustynię Błędowską. Ta szarańcza wędrowna jest już nam bliższa, bo przecież panta rhei i rządy się zmieniają. W Polsce szarańcza pojawia się bardzo rzadko i trzeba było naprawdę trafu, aby pojawiła się w postaci rządów PiS, bo ostatnio była za komuny w 1967 roku. Coś tam pamiętam z tamtego okresu z racji swojego wieku, ale sam osobiście szarańczy nie widziałem.

            Rozumiem, że pozytywne siły to Platforma Obywatelska, Nowoczesna i wszyscy ci, co te „pozytywne siły popierają”. I już sobie wyobrażam to zdrowe drzewo naszego państwa, na nim siebie jako szarańczę z logo PiS, bo przecież jestem sympatykiem PiS i kandydatem do tej partii, a pod tym zdrowym drzewem naszego państwa radnego Rafała Kuśmierka z logo PO i hasłem „Połączmy się dla Bielawy”. Radny Kuśmierek trzęsie drzewem, bo swojego przywódcy rozkazów słuchać trzeba, no i ja spadam wprost w ramiona pana Rafała i jesteśmy połączeni – dla Bielawy?

To nie od guru Schetyny zależy, co dalej z tą spadłą „szarańczą” Kuśmierek zrobi, ale od samego Kuśmierka. Myślę, że się dogadamy.

Gdybym miał talent do rysowania, zaraz bym tą scenkę narysował, ale i tak mówią niektórzy, że potrafię obrazowo wyrażać się w pisaniu.

I jeszcze na koniec taki obrazek z kampanii wyborczej:

Starszy gość roznosi po klatkach ulotki jednego z komitetów po os. Konstytucji. W naszej klatce nie było problemu, bo drzwi były otwarte. Stoi pod klatką „F” i ma problem z otwarciem drzwi, bo są zamknięte. Są przyciski do szyfru. Staje za nim pani, a pan zwraca się do niej z prośbą:

- Mam problem. Nie mogę otworzyć drzwi. Wybijam „93”, ale jak wybić „F”? Nigdzie nie widzę.