Tak
właśnie jest. Zacząłem pisać na blogu dokładnie 1 października 2013 roku. Nie
będę przypominał genezy powstania bloga, choć to też jest ciekawe, ale przede
wszystkim jest okazja, aby zaakcentować jego przesłanie i zauważyć jego
pozytywne strony. Przez to blogowanie poznałem wielu wspaniałych ludzi. Przez
to blogowanie wielu mnie znienawidziło, czego w komentarzach nie ukrywają.
Jednak z satysfakcją mogę powiedzieć, że udało mi się przez ten okres zwrócić
uwagę na wiele patologicznych spraw w naszym mieście. Blog, to jednocześnie
forum do wymiany ciekawych poglądów na poruszane tematy i nie tylko. Cieszę
się, że udaje się prowadzić tego bloga zasadniczo bez pyskówek i ubliżania
sobie nawzajem, choć takie ciągoty są. Rzadko, w związku z tym, musiałem usuwać
komentarze i przepraszać. Może było ich kilka w ciągu tych pięciu lat.
Jak Państwo Czytelnicy i
Komentatorzy zauważyli, blog nie jest tematyczny, a taki grochowo-kapuściany
(kto jeszcze gotuje groch z kapustą?), bo takie jest życie, które idzie z nami
i obok nas. Nie powiem: – To nie moja działka – wszystko jest ciekawe, nawet
wizyta Świadków Jehowy przed pięciu minutami. I to właśnie takie jest
przesłanie – podzielić się tym wszystkim, co jest ciekawe, a może i przy okazji
coś z tego pożytecznego wyniknie.
Kiedy, w związku z wyborami,
przeglądam stare teksty sprzed lat, zauważam dużą zmianę w stylu pisania.
Kiedyś byłem bardziej odważny, bardziej bezpośredni i otwarty. No i ładniej
pisałem. Teraz jest tak, jak jest. Czegoś brakuje, a może zbytnio przeżywam
niepowodzenia, jakie i mnie dotykają w związku z tą społeczną działalnością.
Żeby to pisanie czasami gdzieś nie zniknęło
z komputera, sukcesywnie latami kopiuję teksty (czcionka Arial 10) i drukuję na
drukarce. Te zeszyty, które pokazuję, to są bez 2018 roku. Opracowanie ich pozostawiam
na okres zimowy.
Cieszą mnie pozytywne opinie o
blogu. Cieszy mnie, gdy wyobrażam sobie zgrzytanie zębów tych, których teksty
dotyczą, ale szanuję ich i licząc na poprawę nawet chętnie spotkałbym się nawet
z największym moim przeciwnikiem, nie licząc już tych pomniejszych.
Przez te 5 lat załączyłem na bloga
2339 postów, co daje 40 na miesiąc. To dobry wynik, który zachowuje ciągłość
pisania. Wejść było prawie 640 tys., co daje około 10 tys, miesięcznie.
W tym roku samozwańczo pozwoliłem
się określić - Bielawski Bloger. To tak trochę, a nawet całkiem, górnolotnie i
uzurpatorsko, ale sprzeciwów nie było. Jeżeli Ktoś jeszcze się pojawi jako
bloger, mogę zmienić na - Pierwszy Bielawski Bloger.
Jak często podkreślam, tego bloga by
nie było, gdyby nie jego Czytelnicy i Komentatorzy. Zawsze przegląd zaczynam od
komentarzy i za wszystkie jestem wdzięczny. Nie ukrywam satysfakcji z
permanentnego odwiedzania mojego bloga przez Komentatora, pana Henryka, do
którego już się tak przyzwyczaiłem, że traktuję Go, jak rodzinę.
A propos rodziny, to generalnie moja
rodzina bloga nie czyta, za wyjątkiem jednego brata, którego krytycznych opinii
z respektem oczekuję, a których to opinii doczekać się nie mogę, co świadczy
niezbicie o tym, że granic przyzwoitości nie przekraczam.
No cóż. Święto świętem, a robota
robotą. Puszczam tekst i czekam na gratulacje.
Według mnie blog to indywidualny pogląd autora, nie Wszystkim to może podobać się. Niestety Pańskie artykuły to atak bezpośredni, narzucanie własnych rozwiązań, jeżeli inni mają inne zdanie to Pan uważa, że to złe.
OdpowiedzUsuńPozdrawia, i życzę by nastąpiła zmiana w tematyce.
Godny przeciwnik..."o ośmiu krasnoludkach i sierotce Bielawie".
OdpowiedzUsuńwww.bielawa.net.pl
"To pisanie"może zniknąć.
"Intencją Internetu jest dominacja nad światem"-mówi Berners Lee z krzywym uśmiechem na twarzy,znany jest z suchego poczucia humoru-ale w tym przypadku nie żartuje.
Berners Lee i inni działacze internetowi marzą o cyfrowej utopii,w której kontrolują własne dane(wszyscy),a Internet pozostaje wolny i otwarty.
"Musimy to zrobić,to jest moment historyczny.Nie rozmawiamy z Facebookiem
i Google'em.Nie pytamy o zgodę.Gra jest włączona!"
Chodzi o miliardy dolarów.Celem jest obalenie sieci World Wide Web.
https://solid.inrupt.com
"Autor(bloger)w swoim dziele powinien być jak Bóg we Wszechświecie,wszędzie
obecny i nigdzie niewidoczny"-Gustaw Floubert
Pisać każdy może...
Wchodzę na salony,pięknie ogolony,
krawat,fryz,lakierki,jaki będę wielki.
Kobiety u mych stóp,więc kwiaty może kup,
lecz za co psia jucha,na starcie już skucha.
Więc kwiecie na bok,stanie mistrz w rozkroku,
palnę wielką mowę,ot,powiedzą model.
Będą bili brawo,oj,jak będzie klawo,
obciach na początku,w poetyckim mym kątku.
Bo wielki talent mam,nawet w bierki z nim gram,
piszę,nikt nie czyta,w uszach jakby zgrzyta.
Rzezany artysta,jeszcze karta czysta,
głowa może chciała,sala w rzyci miała.
Pisarska siłaczka wersetów też ciułaczka,
jazda niby próbna,droga jakże żmudna.
Jak to zrobić Boże,nikt mi nie pomoże,
rzuć na papier knoty,czytajcie te gnioty.
"Pierwszym obowiązkiem artysty(blogera)jest opanowanie rzemiosła."-Rudygard Kipling
:)
"Piszę, nikt nie czyta", "głowa może chciała, sala w rzyci miała", "rzuć na papier knoty, czytajcie te gnioty" - chyba się zaszczelę! Może już w niedzielę.
UsuńW najbliższą niedzielę idę w góry po okruchy życia,
Usuńkiedyś je zostawiłem,wyciągnę z powicia.
Może wenę wyzwolę,Bogu w okno spojrzę,
odbicie mojej twarzy w Jego oczach znajdę.
Aby ucichł wiatr,tylko,ja,niebo i chmury,
dreszcz mnie przejdzie po ciele,zerknę w kunszt.
Kilka kroków na wieżę i przestrzeń wokoło,
duszę będę oczyszczał,wzniosę w górę czoło.
I rozlegnie się krzyk,będą trzaskać gromy,
zejdę na dół...zobaczę,że jestem spełniony.
Zdobyłem małą górę,dla mnie jakże wielka,
smak rachunku sumienia i kawy z manierki.
Wrócę z gór odnowiony z jakże czystą duszą,
następni zaraz po mnie w te drogę wyruszą.
Bóg zadał mi lekarstwo,na wytrwałość...siłę,
jak ktoś spyta na dole-powiem...ja tam byłem.
:)
Panie Henryku. Jeszcze raz witam Pana, tym razem w gronie moich znajomych i kolegów Poetów. jestem wzruszony i onieśmielony taką Pańską poezją. Chylę czoła.
UsuńJa piszę do szuflady,to wena brata.
UsuńJan Kłaczek to Twardziel
Jasiu walczy,Boże mój,
to dla ciałka wielki znój,
walczy mama i lekarze,
ja o Twoim zdrowiu marzę.
Jasiu wspólnie się nie damy,
nasze wiersze przecież mamy,
wynik w górę,wynik w dół,
a my zeszyt,pióro,stół.
Jeszcze zorza nam zaświeci,
bo Przylądek ją roznieci,
czas Jasieńku goi rany,
nie bądź taki zapłakany.
Będziesz Jasiu wielki chłop
za poetą pójdziesz w trop,
będą Jasia laski rwać,
teraz Jasiu idź już spać.
https://www.facebook.com/pg/janektwardziel/posts/?ref=page_internal
Mama Twardziela obiecała wydać wiersze brata.Brat mówi,że najważniejsze jest,aby Jasiu laski rwał:)
:)