23 sierpnia 2018

Latoś obrodziło

Latoś obrodziło i chociaż w tym roku nie było na blogu cyklu o naszej działce, to i tak działo się sporo, i było trochę nowości, jak choćby ta, że w milinie, w bramce, kos zrobił sobie gniazdo i „wychował” trzy młode. Też ten kos jakiś nierozsądny. Gniazdo na wyciągnięcie ręki i przechodzimy przez bramkę wiele razy na dzień. Jakoś mu się jednak udało.

            Choć pogoda wiosną nas nie rozpieszczała i brakowało deszczu, to jednak urodzaj był praktycznie na wszystko. Jak zwykle nie udała nam się cebula i pietruszka. Nie możemy doczekać się normalnych borówek, ale za to była plaga ogórków i jest kłopot z pomidorami koktajlowymi. Same się sieją, a owocują wielokrotnie więcej niż normalne pomidory, no i nie chorują.

            Jabłonka i cukinie - na naszej działce, a śliwka węgierka i brzoskwinie – na syna, w tym samym ogrodzie. 








5 komentarzy:

  1. kocham takie rzeczy prosto z drzew:) jak za dziecka brailo sie i jadlo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No sliwki so mega:) tylko te robaki...tak mnie wkurzaja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest takie hasło: "Pierwsze śliwki - robaczywki", a mi się chce je uaktualnić i napisać: "Wszystkie śliwki - robaczywki". Może tylko w w tym roku.

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.