Treść
tematu artykułu jest trochę niezręczna. Czasem tak się zdarza, że nie potrafię
jednoznacznie napisać tematu. Oczywiście, nikogo z UM nie posądzam o kłamstwo
czy mataczenie, nie mówiąc już o lekceważeniu petentów.
27 stycznia ostatecznie wkurzyłem się
i napisałem artykuł na temat najbliższego mi parkingu przy os. Konstytucji 3
Maja. Nie spodziewałem się, że od samego pisania już robota się wykona, ale
przynajmniej mi trochę ulżyło. A i czasami tak jest, że ktoś przeczyta i nad
sprawą z troską skutecznie się pochyli.
29 stycznia dostałem od Komentatora pod
postem instrukcję, co mogę w tej sprawie zrobić, z czego skorzystałem już tego
samego dnia, próbując skontaktować się z panem Tadeuszem w Urzędzie Miasta.
Niestety, pana Tadeusza w Urzędzie nie zastałem. Napisałem tego samego dnia
list i otrzymałem budującą odpowiedź. Myślę, że nie jest to korespondencja
prywatna i dlatego ją załączam:
Witam
Panie Tadeuszu. Chciałem z Panem ubić interes w UM, ale Pana nie zastałem.
Przedstawiam sprawę: Chodzi o parking na os. Konstytucji 3 Maja, który to
teren, jak się dowiedziałem, podlega pod UM, a konkretnie leży w kręgu Pana
odpowiedzialności. Mam prośbę, aby ten parking doprowadzić szybko do jakiegoś
wyglądu. Chodzi przede wszystkim o odkopanie krawężników, a tą ziemią można
zasypać dziury. Nie chodzi mi o wielkie prace, ale choć takie bieżące, co
doprowadziłoby do porządku i funkcjonalności. Proszę o opinię. https://boleslawstawicki.blogspot.com/2018/01/zdziczay-parking.html
Witam
Panie Bolesławie, temat w najbliższych dniach będzie załatwiony
Bardzo
dziękuję w imieniu swoim i innych użytkowników parkingu. Tak trochę za łatwo to
poszło, ale reportaż i publiczna pochwała będzie. Pozdrawiam
Ucieszyłem się z takiego obrotu sprawy
i nawet pochwaliłem się sąsiadom, że już wkrótce parking będzie doprowadzony do
porządku. Nawet byłem trochę z tego dumny, że udało mi się wykorzystać „znajomości”
do załatwienia czegoś dla mieszkańców osiedla. Czekałem tych „najbliższych dni”.
Minęły szybko, parkingu nie poprawiono, a ja zostałem z kacem, że jednak nic
nie potrafię załatwić. No cóż – zostałem nabity w butelkę przez pana Tadeusza,
który widocznie o sprawie zapomniał i zapomniał nawet mnie o tym powiadomić.
Czas leci szybko. Przyszła wiosna, a
ja dalej patrzę na ten nieszczęsny parking. Zatrzymują mnie sąsiedzi i pytają o
ten temat, którym się zająłem. Trochę głupio wyszło.
Początkiem kwietnia zastałem
wreszcie pana Tadeusza w biurze, bo kilka ostatnich razy odszedłem z kwitkiem i
zagadnąłem o ten parking. Tak, pan Tadeusz o parkingu pamięta i nawet
zastanawiali się z wykonawcą (podał nazwisko), czy lepiej będzie położyć
perforowane betonowe płyty czy może kostkę. O terminie podjęcia prac zostanę
poinformowany.
Minął kolejny miesiąc i cisza. A ja
przecież tak mało chciałem! Tylko aby odkopać krawężniki i wyrównać teren. To
może godzina roboty dla dwóch pracowników.
Nie wiem, jak to nazwać – kłamstwo,
oszustwo, mataczenie, lekceważenie mieszkańca czy może jeszcze co innego. Jedno
jest pewne, że czuję się z tym fatalnie, tym bardziej, że sąsiad dziś znów mnie
o ten parking pytał.
- Kochane Radio Erewań, czy to prawda, że w Bielawie będą naprawiać parking Stawickiemu?
OdpowiedzUsuń- Prawda! Tylko nie parking, a aparat fotograficzny. I nie naprawiać, a konfiskować. A poza tym prawda ;)
hahah sama prawda :D
OdpowiedzUsuńgdzie nie kłamią
OdpowiedzUsuńna pewno !
OdpowiedzUsuńNa pewno kłamali :P
OdpowiedzUsuńuuuuu no to ładnie
OdpowiedzUsuńNieładnie :P
OdpowiedzUsuń