15 maja 2018

Czyżby w bielawskim magistracie kłamali?

Treść tematu artykułu jest trochę niezręczna. Czasem tak się zdarza, że nie potrafię jednoznacznie napisać tematu. Oczywiście, nikogo z UM nie posądzam o kłamstwo czy mataczenie, nie mówiąc już o lekceważeniu petentów.
            27 stycznia ostatecznie wkurzyłem się i napisałem artykuł na temat najbliższego mi parkingu przy os. Konstytucji 3 Maja. Nie spodziewałem się, że od samego pisania już robota się wykona, ale przynajmniej mi trochę ulżyło. A i czasami tak jest, że ktoś przeczyta i nad sprawą z troską skutecznie się pochyli.


29 stycznia dostałem od Komentatora pod postem instrukcję, co mogę w tej sprawie zrobić, z czego skorzystałem już tego samego dnia, próbując skontaktować się z panem Tadeuszem w Urzędzie Miasta. Niestety, pana Tadeusza w Urzędzie nie zastałem. Napisałem tego samego dnia list i otrzymałem budującą odpowiedź. Myślę, że nie jest to korespondencja prywatna i dlatego ją załączam:

 Witam Panie Tadeuszu. Chciałem z Panem ubić interes w UM, ale Pana nie zastałem. Przedstawiam sprawę: Chodzi o parking na os. Konstytucji 3 Maja, który to teren, jak się dowiedziałem, podlega pod UM, a konkretnie leży w kręgu Pana odpowiedzialności. Mam prośbę, aby ten parking doprowadzić szybko do jakiegoś wyglądu. Chodzi przede wszystkim o odkopanie krawężników, a tą ziemią można zasypać dziury. Nie chodzi mi o wielkie prace, ale choć takie bieżące, co doprowadziłoby do porządku i funkcjonalności. Proszę o opinię. https://boleslawstawicki.blogspot.com/2018/01/zdziczay-parking.html

Witam Panie Bolesławie, temat w najbliższych dniach będzie załatwiony

Bardzo dziękuję w imieniu swoim i innych użytkowników parkingu. Tak trochę za łatwo to poszło, ale reportaż i publiczna pochwała będzie. Pozdrawiam

            Ucieszyłem się z takiego obrotu sprawy i nawet pochwaliłem się sąsiadom, że już wkrótce parking będzie doprowadzony do porządku. Nawet byłem trochę z tego dumny, że udało mi się wykorzystać „znajomości” do załatwienia czegoś dla mieszkańców osiedla. Czekałem tych „najbliższych dni”. Minęły szybko, parkingu nie poprawiono, a ja zostałem z kacem, że jednak nic nie potrafię załatwić. No cóż – zostałem nabity w butelkę przez pana Tadeusza, który widocznie o sprawie zapomniał i zapomniał nawet mnie o tym powiadomić.
            Czas leci szybko. Przyszła wiosna, a ja dalej patrzę na ten nieszczęsny parking. Zatrzymują mnie sąsiedzi i pytają o ten temat, którym się zająłem. Trochę głupio wyszło.
            Początkiem kwietnia zastałem wreszcie pana Tadeusza w biurze, bo kilka ostatnich razy odszedłem z kwitkiem i zagadnąłem o ten parking. Tak, pan Tadeusz o parkingu pamięta i nawet zastanawiali się z wykonawcą (podał nazwisko), czy lepiej będzie położyć perforowane betonowe płyty czy może kostkę. O terminie podjęcia prac zostanę poinformowany.
            Minął kolejny miesiąc i cisza. A ja przecież tak mało chciałem! Tylko aby odkopać krawężniki i wyrównać teren. To może godzina roboty dla dwóch pracowników.
            Nie wiem, jak to nazwać – kłamstwo, oszustwo, mataczenie, lekceważenie mieszkańca czy może jeszcze co innego. Jedno jest pewne, że czuję się z tym fatalnie, tym bardziej, że sąsiad dziś znów mnie o ten parking pytał.






7 komentarzy:

  1. - Kochane Radio Erewań, czy to prawda, że w Bielawie będą naprawiać parking Stawickiemu?
    - Prawda! Tylko nie parking, a aparat fotograficzny. I nie naprawiać, a konfiskować. A poza tym prawda ;)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.