13 listopada 2017

Moje rowery – AUTHOR

Authora kupiłem wiosną 2009 roku. Była okazja. Kupiłem go w bardzo dobrym stanie, a że tak było, świadczyć może fakt, że nic przy nim od zakupu nie robiłem, oprócz pompowania kół i wymienienia pedałów na SPD. Mimo, że rower wygląda masywnie, jest bardzo lekki. No i wreszcie z takim rowerem dołączyłem może do jakiejś średniej klasy.
            Pamiętam pierwsze przejażdżki. Ocena, mając na uwadze poprzedni rower, była jednoznaczna – tak, jakbym z Syreny przesiadł się do Mercedesa. Trochę szersza kierownica, hamulce z przerzutkami i nie trzeba już manipulować przy ramie. Tak jakoś jedzie się płynnie, aż sama jazda sprawia przyjemność. Z przodu trzy tarcze, z tyłu dziewięć zębatek. Nie ma w pobliżu takiej góry, żeby swobodnie nie wjechać.

            Już w czerwcu pojechałem na nim w pielgrzymce do Częstochowy na Jasną Górę.

            Rower mam do tej pory i sporo na nim jeździłem, co można było na blogu też zaobserwować. Obecnie jest gorzej, ale może jeszcze się pojeździ.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.