16 lipca 2017

Poszli do Matki Bożej Łaskawej

Są w Bielawie ludzie, którzy nie pragną rozgłosu, którym niepotrzebny lans i stawianie na postumentach. Mają swoje życie, nie mniej ciekawe niż tych „znanych i szanowanych”. Oni też tworzą bielawską rzeczywistość i zapisują karty bielawskiej historii z dala od krzyku, zgiełku i hałasu. Mają niespokojne dusze i niespożytą energię.
            To wydarzyło się w piątek 14 lipca 2017 roku o godzinie 19:00, choć zaczęło się wcześniej, gdy zaczęło świtać w głowie Daniela. A właściwie zaczęło się dwa lata temu w Wielkim Poście, kiedy to ks. Kamil Pawlik rzucił hasło – Ekstremalna Droga Krzyżowa. Pamiętamy, jak około 200 osób poszło nocą po śniegu w 2016 roku przed Wielkanocą górami do Barda Śląskiego.
       Na następny rok Daniel zaproponował również Wambierzyce i wraz z kolegą ustalali szlak, przechodząc go nocą przez góry w ekstremalnych warunkach. I ludzie poszli nocą, aby usłyszeć w drodze do celu więcej, niż da się usłyszeć każdego dnia, rozpatrując po drodze stacje Męki Pana Jezusa. Poszli i do Barda, i do Wambierzyc.
            Ale, czy Ekstremalna Droga Krzyżowa musi mieć te ustalone około 40 km? Można przecież szukać dalej. Może Krzeszów? To tylko 20 km dalej, niż te obligatoryjne 40.
            Znaleźć jeszcze kilku chętnych i … w drogę.
            I stało się. Poszli w czwórkę bez fanfar, bez telewizji i bez błogosławieństwa proboszcza. O 19:00 byłem tylko ja, aby zapoznać się z uczestnikami, których następnego dnia miałem odbierać samochodem z Krzeszowa. Pozwolili zrobić pamiątkowe zdjęcie.
            Zaczęli od figury Matki Bożej na placu kościelnym kościoła parafii WNMP w Bielawie. Poszli z wiarą, że dojdą. Pogoda sprzyjała. Mieli do pokonania trasę: Trzy Buki z dojściem od strzelnicy, Przełęcz Jugowska, Kozie Siodło trasą przy platformie widokowej, schronisko „Sowa”, schronisko „Orzeł”, Przełęcz Orla, Rzeczka, Sierpnica, Głuszyca, Unisław Śląski, Grzędy Górne.
            Około 12. W sobotę, miałem spodziewać się telefonu. Zdążę jeszcze się przygotować od rana i ustawić nawigację.
            Telefon zerwał mnie z łóżka o 6. rano z informacją, że trochę im się przyspieszyło. Trzeba było się spieszyć, aby chłopaki nie czekali. Nawigacja kierowała samochód przez Kamienną Górę i „pani” ciągle przeliczała trasę, bo ja konsekwentnie jechałem przypominaną sobie trasą trzech rowerowych pielgrzymek do Krzeszowa, przez Boguszów Gorce. Trafiłem na miejsce. Przy bazylice byłem już o 8.15. Czekałem na kontakt, zapoznając się z przepięknym wnętrzem kościoła Matki Bożej Łaskawej, pod tym samym wezwaniem, co nasz kościół – Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i czytając wszystko, co było wystawione na widok publiczny.
            Był telefon.
            - Trochę zabłądziliśmy i przyjdziemy później, niż się spodziewaliśmy.
            - To zapytajcie o drogę!
            - Kogo, jak jesteśmy w lesie?
            - To idźcie według słońca. Macie je mieć z przodu trochę z lewej strony.
            Pozostawało tylko cierpliwie czekać. Czekałem, oglądając, co się jeszcze dało, w tym dewocjonalia i pamiątki w sklepiku pielgrzyma. Naszła mnie myśl, że ksiądz prałat Marian Kopko, kustosz bazyliki i legendarny wikary z naszej parafii z lat 1985 – 1991, zapewne ucieszyłby się ze spotkania z takimi pielgrzymami. Być w Krzeszowie i nie spotkać się z księdzem Kopko, to tak, jak być w Rzymie i nie widzieć papieża. Ale jak go odnaleźć?
            Była godzina 10:45, jak zobaczyłem z daleka w głównym wejściu znajome sylwetki. Zadzwonił telefon. Nie odebrałem. Pomachałem spod recepcji. Poszli powoli do bazyliki na zaplanowane spotkanie z Matką Bożą w najstarszym w Polsce namalowanym wizerunku. Wstałem. Zaraz się spotkamy. W drzwiach recepcji stał ksiądz Kopko i z kimś rozmawiał. Podszedłem bliżej i z uśmiechem spojrzałem wyczekująco. Podszedł do mnie. Pochwaliłem Pana Boga, przedstawiłem się i przedstawiłem emocjonalnie sprawę.
            Ucieszył się i ożywił. Obiecał spotkać się z pielgrzymami i poszedł do Domu Opata, coś pilnie załatwić. Nasi pielgrzymi wyszli z kościoła. Podzielili się krótko pierwszymi wrażeniami. Gdzieś dzwonili. Chcieli już do domu. Powiedziałem o księdzu Marianie. Podeszliśmy do Domu Opata. Chwilę czekaliśmy. Ksiądz Kopko bardzo się ucieszył ze spotkania i zaproponował:
            - Chodźcie, postawię wam kawę i pogadamy sobie!
            Raczej tego się nie spodziewałem. Nie odmówiliśmy. W pielgrzymiej restauracji usiedliśmy do stolika razem z jeszcze jednym księdzem i zakonnikiem, przypuszczam franciszkaninem. Podano kawę i herbatę wg życzenia. Tylko ja z naszego grona znałem osobiście księdza Mariana, ale atmosfera była naprawdę przyjacielska. Interesował się tą pielgrzymką, pytał o Bielawę, opowiadał o sobie i o tym, co robił, po odejściu z Bielawy. Budował kościół w Polkowicach, prowadził kilkanaście pielgrzymek Diecezji Legnickiej na Jasną Górę – cały czas aktywny. Mówił, jak tęsknił za Bielawą. Nie opowiadał nigdy wcześniej, jak kiedyś przyjechał wieczorem z Polkowic do Bielawy tylko po to, aby się po niej przejechać. Nie zatrzymywał się, chciał tylko być przez chwilę w mieście, w którym poczynił tyle dobra, a w którym pamiętamy go jako odważnego, niezłomnego kapłana.
            Kawa była dobra. Daniel opowiedział krótko o Duszpasterstwie Mężczyzn św. Józefa w naszej parafii. Ksiądz Kopko ożywił się i zapytał:
            - A w kościele św. Józefa byliście?
            Kazał otworzyć drzwi kościoła i sam był za przewodnika, pokazując piękne wnętrze świątyni. Na koniec jeszcze wspólne zdjęcie i pożegnanie z Przyjacielem.
            To moja relacja. Mało ważna. Ważne jest to, czego ci pielgrzymi z Bielawy do Krzeszowa dokonali. Jak pokonali te 63 kilometry w znoju, trudzie, w samotności? Może będą chcieli się tym podzielić, ale to już od nich zależy.
            Ja podziwiam, szanuję i gratuluję. Szlak na przyszły rok dla EDK wytyczony i przetarty. Może ktoś pójdzie tą drogą do Matki Bożej Łaskawej, rozpatrując na niej Mękę Jej Syna, Chrystusa.  







3 komentarze:

  1. Jestem jednym z tych śmiałków, którzy wybrali się na ekstremalną trasę Drogi Krzyżowej w przyszłym roku. Chciałbym nadmienić, że w poprzednich EDK do Barda Śl. oraz Wambierzyc również uczestniczyłem. Podobnie od czterech lat biorę udział w epilogu Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę do Barda Śląskiego. Na propozycję kol. Daniela, aby przejść odcinek Bielawa - Krzeszów zdecydowanie odpowiedziałem - tak idę. Termin 08 lipca miałem zarezerwowany na XII Rowerową Pielgrzymkę do Częstochowy, ale sobota 15 lipca jest realny. Jedno spotkanie organizacyjne, ustalenie trasy i 14 lipca wyruszamy. Kol. Bolesław dość dokładnie opisał przebieg naszych zmagań, więc nie będę ich powielał. Jedno jest pewne taki dystans uczy pokory i wymaga odpowiedniego przygotowania co później procentuje. Według wyliczeń mieliśmy do przejścia 54 km, ale w wyniku drobnych pomyłek na trasie dystans zamknął się wynikiem 63 km. Czy to przypadek, że w tym roku skończyłem 63 lata. Dystans przeraża, ale trasa zdecydowanie łatwiejsza, niż do Barda czy Wambierzyc. Nie ma dużych różnic wzniesień, uciążliwych podejść a ponad połowa trasy prowadzi mało ruchliwą drogą asfaltową. Niezdecydowanym proponuję nie wahać się z wyborem tej trasy na EDK, ponieważ przy odpowiednim przygotowaniu nie będzie najmniejszych trudności.

    Tadeusz Gonet

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem, rok temu nie skończyłem EDK bo w śniegach jedna para butów się "rozlazła", w tym roku doszedłem do Barda, ale nie wiem czy przeszedłbym kilometr więcej. To jest niesamowite przeżycie duchowe i już nie mogę doczekać się kolejnej.
    Jeszcze raz gratulacje!

    Pzdr, TA

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już 63 km nie przejdę bo plecak za ciężki.Dlaczego?
    https://www.youtube.com/watch?v=tVmZMas10Lk

    Przed laty chodziłem z Walimia na Ślęże,ok.70 km w dwie strony.Startowałem skoro świt,wracałem o zmierzchu.Dzisiaj mogę przejść...góra 40 km i mam dość.I jeszcze te kleszcze,żmije,smog i...J.Hartman-zwariował,lepiej nigdzie się nie ruszać.
    hartman.blog.polityka.pl/2017/07/12/zegnajcie-kontrmiesiecznice-czerwona-kartka-dla-frasyniuka/#more-2392

    https://www.youtube.com/watch?v=CuS1NQ8CGjk
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.