Już
nie pamiętam, ale mając na uwadze nieporządek, jaki na co dzień można
zaobserwować w Bielawie, może post o takim tytule już był. Na pewno jednak nie
pisałem o ulicy 11 Listopada w kontekście bałaganu. Jest okazja, bo dzisiaj
właśnie tamtędy jechałem na działkę. Na nieszczęście teraz są komórki i to z
aparatami, i wszystko bez problemu można zarejestrować.
Ulica 11 Listopada,
dawniej 7 Listopada, upamiętniająca datę wybuchu Rewolucji Październikowej w
Rosji w 1917 roku, jest ulicą równoległą do ul. Jana III Sobieskiego, którą na
blogu potraktowałem jako ulicę Wzorcową. Może 11 Listopada, w związku z
przypadającą setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, doczeka się
troski naszych lokalnych władz, tym bardziej, że przecież 11 listopada 2018
roku mamy wybory samorządowe i referendum w sprawie konstytucji.
Teraz jest tak, jak na poniższych zdjęciach.
Mieszkańcy wyrzucają co chcą, gdzie chcą i kiedy chcą, może nawet nocą, również
z przydomowych ogródków. Straż Miejska tym się nie zajmie, MZBM chyba od tego
nie jest, służby porządkowe starają się, ale nie nadążają, albo przekracza to
ich możliwości, radny z tego okręgu nie interesuje się problemem (Tomasz
Wojciechowski) i mamy to, co mamy.
Pan Adam Pajda swego czasu zwrócił uwagę
w jednym ze swoich felietonów w DDZ24 na mojego bloga w kontekście zagadnień związanych
z troską o Bielawę. Teraz też mogę doradzić burmistrzowi Piotrowi Łyżwie, jak
problem od ręki załatwić. Otóż dobrze byłoby, aby pana Drozdowskiego uhonorować
Honorowym Obywatelstwem Bielawy, podobnie jak w Pieszycach i na pewno w
Bielawie od razu będzie czysto.
Tak. Pan Drozdowski, jak już zostanie honorowym obywatelem, weźmie i posprząta.
OdpowiedzUsuńA to dlaczego MZBM tym się nie zajmuje? Przecież to MZBM jest zarządcą budynków. To właściciele i lokatorzy zasilają kasę MZBM-u. Straż Miejska? A od czego oni są? Przecież powinni zainteresować się tym kto i kiedy robi takie "podrzutki"
OdpowiedzUsuńNie było kłopotu gdy były tam tylko bio-odpady z przydomowych ogródków czy trawa wykoszona na podwórkach którymi służby miejskie mimo że to ich tereny się nie interesują. Przyjeżdżało autko co drugi tydzień i zabierano na kompost.Problem jest z tymi BRUDASAMI którym cięzko jest zanieść worek ze śmieciami 10 metrów dalej i wrzucić do pojemnika. Dziwie się tylko tym ludziom co mają tam okna i udawają że nic nie widzą!
OdpowiedzUsuń