27 listopada 2018

Piknikowo na mszy świętej

7 października 2018 roku była niedziela. Trzeba przyznać – pogoda była piękna. Ponieważ na mieście były już wyborcze plakaty i banery, postanowiłem je udokumentować, robiąc zdjęcia. Przejeżdżałem ulicą Żeromskiego koło kościoła i zainteresowała mnie spora ilość ludzi stojących i siedzących na ławkach przy kościele. Dzieci biegały, a młodzież siedząca na murku, jak mogłem się domyśleć, majstrowała coś przy komórkach.

            Co to za zgromadzenie, uzmysłowiłem sobie, orientując się w czasie i słysząc liturgię mszy świętej płynącą głośno z głośnika, usytuowanego przy bocznym wejściu, akurat tam, gdzie byli ci ludzie. Ta msza była tak głośna na zewnątrz, że spokojnie można było wysłuchać jej w pobliskich wieżowcach.
            A więc ci ludzie byli po prostu na mszy św. na godzinę 11:00. Pomyślałem nawet sobie, że jacy sprytni - przyciągnęli ławeczki spod groty Matki Bożej, żeby nie stać i nie siedzieć na murku.
            Potem jeszcze widziałem, że tych ławek nie odniesiono na miejsce i ciągle stoją w pobliżu kościoła. Coś mnie jednak tchnęło, że może te ławki właśnie postawione są specjalnie dla tych, którzy przyszli na mszę św., ale do kościoła nie weszli. Są tacy - i stoją przed kościołem, albo siadają na murku.




            Jednak niedawno postanowiłem tę sprawę wybadać, ponieważ powstała jakby nowa sytuacja w przestrzeni parafialnej rzeczywistości mojej parafii.
            Co się okazuje? Ławki są wkopane w ziemię, a więc stacjonarne i na pewno dla tych, którzy idąc na mszę św. nie wchodzą do kościoła. O takim uczestnictwie w Eucharystii pisałem już niejednokrotnie, choćby ostatnio:

     Tak więc ksiądz proboszcz, mniemam, zafundował ławki tym katolikom, którzy do kościoła nie chodzą, ale przychodzą sobie posłuchać. Nie rozwijam tematu takiego uczestnictwa we mszy św. niedzielnej, bo już o tym pisałem wcześniej, ale szczerze dziwię się proboszczowi, że takie postawy toleruje i nawet popiera. Może nawet wychodzi z tacką do tych ludzi, zdając sobie sprawę z tego, że tak być nie powinno.

            Te ławki są brzydkie, widząc przed sobą tak piękny, neogotycki kościół. Po prostu szpecą. Co do techniki wykonania, to pierwszy raz widzę ławki, gdzie można usiąść na wystających śrubach. Nie życzę tego nikomu.



            Pozostaje jeszcze kwestia głośników i swego rodzaju transmisji niedzielnych mszy św. na całą okolicę. To naprawdę nie służy ani apostołowaniu, ani Kościołowi. Może już wkrótce nasz proboszcz wydzieli miejsce parkingowe dla samochodów przy świątyni i mszę św. będzie można wysłuchać z samochodu. Wcale by mnie to nie zdziwiło, skoro w naszej parafii podejmuje się takie prekursorskie działania.



            A jak to jest z tym uczestnictwem we mszy św., bez uczestnictwa we wnętrzu świątyni? Czy pisanie o tym to może jakieś dziwactwo? Wypowiada się na ten temat ojciec Adam Szustak.
„… usiądź w kościele tak (…), abyś widział…”
Warto posłuchać. (13:34 – 14:52)





22 komentarze:

  1. Panie Bolesławie zaprawdę nikczemna jest Pańska postawa pełna niesprawiedliwych osądów i nieuzasadnionej krytki wobec bliźnich. Pozwolę sobie tylko przytoczyć fragment Pisma Świętego i pozostawię Pana z refleksą, która mam serdeczną nadzieję kiedyś nadejdzie. Apeluję o porzucenie drogi nienawiści.

    „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.” (Mt 7,1-5)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo? Przecież te toporne ławki nadają się tylko do ustawienia wokół ogniska, a nie przy tak pięknym jak nasz kościele. Pisanie tu o nikczemności i nienawiści, to jakieś nieporozumienie.

      Usuń
  2. I co pan na to panie Bolesławie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przyznam, że mnie zatkało. Sam ksiądz proboszcz w komentarzu na moim blogu! To dobrze wróży, choć wypowiedź jest niemerytoryczna, bo nie odnosi się do przedstawionej sprawy. Sama jednak świadomość, że może ks. proboszcz jednak czyta, daje nadzieję na refleksję w wielu kwestiach. Proponuję przestudiować zakładkę "Parafianin Bielawski" i "Kościół, wiara", a zapewne przy dobrej woli ks. proboszcza nad wieloma kwestiami przynajmniej się zastanowi. Proponuję lekturę zacząć od artykułu "Za kogo wstydzi się ksiądz proboszcz". Co do mojej nikczemnej postawy pełnej niesprawiedliwych sądów, wg księdza proboszcza, to odsyłam do cytatu z Pisma Świętego:


      „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.” (Mt 7,1-5)

      Usuń
  3. Czekamy na reakcję Panie Stawicki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś takiego, pasterz zszedł pomiędzy owieczki, bardzo się cieszę, serio. A skoro już jest okazja do rozmowy: to jest właśnie pole nowej ewangelizacji, proszę się nie bać i siać słowo również i tutaj. Kto wie na jaki grunt trafi? A taka jest wszak rola siewcy - nie wie gdzie padnie ziarno, ale skoro się zobowiązał do siania, to musi to robić i tutaj.

    Proponuję stworzyć diecezjalne forum do rozmów o wierze, kościele, o życiu. To jest potrzebne, a księża unikają tego jak ognia, można by odnieść wrażenie, że boją się kontaktu z wiernymi i alienują się coraz bardziej. Serio? To po nam tacy kapłani?

    Jeżeli taka forma ewangelizacji zostanie potraktowana na serio, to proszę rozważyć format phpBB, ustanowić administratorami i moderatorami osoby również świeckie. Jeżeli to jest dla księdza jak "czarna", ekhm, "magia", to proszę się douczyć i potraktować apel poważnie. Czas głoszenia Słowa wyłącznie z ambony dobiega końca. Życie podlega wirtualizacji i coraz bardziej przenosi się do sieci. Nie może zabraknąć Słowa i tam. Ktoś, kiedyś nałożył na Ciebie obowiązek głoszenia, pamiętasz?

    Pozdrawiam, TA

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko to mówię,ale...tym razem nie zgadzam się z TA. "...boją się kontaktu z wiernymi i alienują się coraz bardziej. Serio? To po nam tacy kapłani?". To cytat, ale bardzo wymowny. Z moich obserwacji wynika, że to wierni częściej alienują się od kościoła (kościoły pustoszeją i to nie przez kapłanów) a ich wiara przyjmuje groteskowo-pokazowy wymiar. Drwią z księży (za plecami, na forach, oczywiście anonimowo), ale biegną co niedzielę i w święta realizować trzecie przykazanie. Bo wypada, bo co ludzie powiedzą, bo sąsiedzi, rodzina, bo komunia, ślub, pogrzeb itd. Przyjmując taki tok myślenia (jak TA) za chwilę będziemy mieli e-msze, e-spowiedzi, a może w konsekwencji e-pogrzeby. Czy ta wizja nie przeraża? Ta e-wizja? Wizja monitorka i człowieka, który przy klawiaturze kipi e-rudycją? E-ambona w e-świecie e-człowieka z e-wiarą...Eeee, to droga bez celu.
    Moje pojmowanie wiary jest inne. Wiara to wspólnota w realnym świecie, nie e-wspólnota.
    W dzisiejszym świecie uwielbiamy wręcz podważać wszelkie autorytety i uzurpujemy sobie prawo do oceny wszystkiego i każdego. Dlaczego? Mamy mylne przekonanie o swojej wyjątkowości. Na szczęście Kościół przetrwał ponad 2000 lat i jestem pewien, że poradzi sobie i z tym e-światem, który po wyłączeniu komputera znika nagle jak bańka. I choć ten współczesny bożek opanował nasz świat bez reszty, to jestem pewien, że osiągnie punkt graniczny, a wtedy może znowu zaczniemy rozmawiać ze sobą, spotykać się, dzielić poglądami "w realu". I w końcu przestaniemy wiecznie szukać winy poza sobą, ot choćby w Kościele.
    Ktoś powie, że kościół musi nadążać za zmianami w świecie... Jasne, tylko czy wszystko, co współczesne jest takie dobre. Nie od dziś wiadomo, że globalna sieć zbliża, ale i oddala. Pomaga i szkodzi. Świat pędzi i powoli zaczyna zjadać swój ogon. Człowiek staje się przedmiotem, jak krzesło czy stół. Nieraz nawet posiada swoją cenę...
    Polecam zatem do refleksji antynomie "człowiek nie e-człowiek", "słowo, nie e-słowo", "wiara nie e-wiara", bo wszystko musi mieć swoje granice, nie e-granice, bo tych nic nie wyznacza. A później gorzko wzdychamy...taki jest świat, e-świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu muszę się zastrzec, że wyrywanie części wypowiedzi z kontekstu zmienia ich znaczenie. Nie pisałem, że "...boją się kontaktu z wiernymi i alienują się coraz bardziej. Serio? To po nam tacy kapłani?", ale że jest takie ryzyko, że "można by odnieść wrażenie, że ...". To już inaczej brzmi, prawda? Bo brak obecności w istotnej dla wielu ludzi dziedzinie życia trąci alienacją.

      Po drugie, jakby mocno nie krytykować faktów, jakby je nie kontestować, to jednak od tego faktami być nie przestaną i zaklinanie rzeczywistości nic dobrego nikomu nie przyniesie, wprost przeciwnie. Trzeba stawić czoło nowym zjawiskom, przeanalizować je i odpowiednio dostosować swoje postępowanie, dobrać narzędzia komunikacji, przeanalizować ryzyko i podjąć wyzwanie. Świat jet taki, jakim go czynimy przez reakcje lub zaniechania. Rozumiem ciągoty do zaniechania i kontestacji, ale ich nie podzielam. Wolę zmieniać niż być zmieniany ;)

      Pzdr, TA

      Usuń
  6. Czy Kościół zdąży poradzić sobie z e-światem?
    https://exignorant.wordpress.com

    Senti żyją 60 tys.lat bez e-świata i e-wiary,każdego kto próbuje im narzucić
    e-świat,e-wiarę witają strzałami z łuków.
    27 letni misjonarz J.A.Chan złamał prawo i wszedł na wyspę North Sentinel z Ewangelią,chciał budować tam kościół,poczęstowali go strzałami i przepadł.
    Zanim ruszył budować kościoły,został"wyszkolony"przez pewną"instytucję".
    Ja bym to nazwał pranie mózgu młodemu człowiekowi.
    https://www.youtube.com/watch?v=j7BNwmVvk6g

    Jeśli człowiek kieruje się chciwością,lękiem,gniewem,może minąć dziesiątki
    uśmiechniętych,przyjaznych ludzi,nie zdając sobie z tego sprawy.Zamiast postrzegania świata jako harmonijnej całości,postrzega się go jako podzielony i chaotyczny.Zauważa się małe fragmenty pola percepcyjnego-lekceważy resztę.
    Nie żyje w świecie jakim jest.Zamiast tego żyje w jakiejś wypaczonej karykaturze świata,ducha,szczęścia i zadowolenia.
    Bóg-jeśli istnieje,prowadzi wszystkich naraz,aby się zjednoczyć i zharmonizować.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po 1 bardzo się cieszę że nasz prałat w końcu zareagował na te ciągle zaczepki i złośliwości. Pozdrawiamy naszego proboszcza bardzo serdecznie
    Po 2 panie Bolesławiec moja ciocia, starsza osoba i bardzo wierząca nie może przebywać w kościele gdyż... Ją dusi. Kilka razy słabła w kościele. Nie wiem czy chodzi o to że jest tłum ludzi i tak reaguje, czy może ilość perfum czy też kadzidła sprawiają że słabo się czuje. Dlatego często stała pod kościołem. Jednak starszej osobie ciężko ustac prawie godzinę więc akurat takie lawki napewno ja ucieszą Inną kwestią są mamy z wózkami. Dzieci często płaczą i niektórym wiernym może to przeszkadzać Mama chce być na mszy ale nie chce przeszkadzac, więc ławki dla niej też są dobrym rozwiązaniem. Kolejny przykład komunie. Ile ludzi się nieniesci w kościele? Teraz będą mogli usiąść obok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem potworem, jak to chciałby widzieć mnie mój proboszcz i takie przedstawione sytuacje oczywiście rozumiem i mam świadomość, że są. Proszę jednak przypatrzeć się tym katolikom pod kościołem, popatrzeć, co robią, o czym rozmawiają i jak uczestniczą we mszy św., bo przecież przyszli na mszę. Dawniej księża zapraszali takich do środka kościoła, a nawet celebrans przed liturgią prosił, aby ci co są z tyłu kościoła, podeszli bliżej. Na mszy św. o 11:00 zaprasza się dzieci pod ołtarz, a przecież Pan Jezus powiedział " (...) Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego." Mt 18.3. Wniosek z tego taki, że kto może być w kościele podczas sprawowania liturgii, powinien tam być i to jak najbliżej ołtarza. To chyba jest oczywiste. Zresztą ks. proboszcz nie odniósł się do tego, co napisałem, ale ogólnie brutalnie do tego, co piszę, jakby nie zauważając mojej pracy dla Kościoła, parafii i miasta. Nie wszyscy tak źle mnie oceniają, jak Anonim i proboszcz. Choćby ostatnio pan burmistrz Łyżwa napisał na moim blogu: " Pański blog jest ostoją rozsądku i dziennikarskiej rzetelności (...)", a przecież o burmistrzu i jego ekipie też pisywałem krytycznie. Taka już moja niewdzięczna rola, żeby ktoś zastanowił się i zadziałał - ku dobremu, a nie ku złemu.

      Usuń
    2. Lubisz przyglądać się innym, zamiast samemu sobie, prawda?

      Usuń
  8. Przerzucanie świętymi cytatami jak świadkowie J., którzy mnie wczoraj odwiedzili. Popieram Prałata i hierarchię kościelną. Kościół nie ma nic wspólnego z demokracją, albo się wierzy albo nie. Bo inaczej kończy się jak Marcinem L.

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro juz po paN porusza postawę innych to może niech się Pan zapyta członków swojej rodziny kto 2 lata temu podczas różańca bawił się telefonem. Czy to dobrze że dzieci z brudnym butami klasa się na ławce?
    I kim Pan jest żeby oceniać czyjas wiarę? To czy ktoś kleczy prosto w 2 ławce czy siedzi na końcu kościoła jest miarą jego miłości do Boga.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faryzeusze już tak mają.

      Usuń
    2. Anonimowy 2 grudnia 11:34. Anonim dobrze wie, ze takich postaw nie popieram. Nie będę przesłuchiwał rodziny w przedstawionej sprawie i nie jest to etycznie, że publicznie pisze się o mojej rodzinie, skoro nie są to osoby publiczne. Proszę jednak napisać na pocztę więcej o tym incydencie, jeśli Anonim ma odwagę.

      Usuń
  10. Super Panie Bolesławie! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Panie Bolesławie Dubas wraca do MZBM-u hehe piękna robota należą się gratulację dla całej pokłóconej bielawskiej prawicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co tu ma do tego prawica i dlaczego pokłócona? Jaka prawica? W Bielawie rządziła i rządzi lewica. PO to też lewica i wraz z przefarbowaną SLD na niezależnych ma po prostu uznanie w mieszkańcach. To mieszkańcy Bielawy tak wybrali i mieszkańcy za te władze odpowiadają. Proszę zwrócić uwagę na to, że tylko troje radnych nie zagłosowało za Dźwinielem na przewodniczącego Rady. To o czymś świadczy. Komuna wróciła.

      Usuń
  12. Pana hipokryzja osiągnęła masę krytyczną. Przekroczyła równik. Albo zwrotnik, tylko który?
    Proszę zwrócić uwagę, że to właśnie Pana formacje wyborcze PiS i OBS zawiązały koalicję w radzie!, zaproponowały i wybrały przewodniczącego Dźwiniela i wiceprzewodniczących! Ramię w ramię z tymi jak to pan nazywa "komunistami" siedzą przy jednym stole. Rozumiem, że jak to pan pisze w Bielawie rządzi lewica...A konkretnie która? Pisowska, Obeesowska, Ponadpodziałami czy może Innowacyjna? Proszę niepotrzebne skreślić i posypać głowę popiołem.
    I tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.