Nie
jest to jeszcze deklaracja programowa czy ideowa, ale takie wprowadzenie i
informacje dotyczące mojego kandydowania do Rady Miejskiej Bielawy.
Jak powiedziane było w mediach przez
pana Marcina Raka, na drogę do ubiegania się o funkcję burmistrza, otrzymał
poparcie PiSu, OBSu i osób niezależnych. Osoby z tych ugrupowań i sympatycy
tych ugrupowań oraz osoby niezależne będą na listach wyborczych KWW Marcina
Raka. Ja reprezentuję PiS z racji tego, że złożyłem już w zeszłym roku
deklarację przystąpienia do tej partii, a więc jest to więcej niż sympatyk, bo
kandydat. PiS popierałem od samego początku jego powstania.
Dlaczego zdecydowałem się na
kandydowanie?
Chodzi mi przede wszystkim o rozwój
naszego miasta we współpracy z rządem. Chyba każdy trzeźwo myślący zgodzi się z
założeniem, że łatwiej współpracuje się z tymi, do których ma się zaufanie, niż
z tymi, którzy nawet deklarując swoją niezależność, na ten rząd plują i
deklarują zdecydowanie negatywne stanowisko dla Dobrej Zmiany. Chodzi mi przede
wszystkim o tych, którzy kandydując do samorządu wywodzą się z Platformy Obywatelskiej
i Sojuszu Lewicy Demokratycznej, które to partie już w Polsce rządziły i za te
rządy obywatele w demokratyczny sposób już im podziękowałi.
Nie kandyduję do samorządu, aby
poprawić swoją sytuację materialną. Jeśli funkcja radnego byłaby społeczna, też
bym o nią się starał. Dojrzewałem do tego długo, a próba była już w 2014 roku,
choć do wpisania na listy wyborcze nie doszło.
W kampanii wyborczej na burmistrza
Bielawy, na jednym ze spotkań urzędującego burmistrza i jednocześnie kandydata
na piątą kadencję z wyborcami, pana Ryszarda Dźwiniela, padło takie
stwierdzenie odnośnie kandydata na burmistrza, pana Piotra Łyżwy: „- Przecież
on jeszcze nic nie zrobił!”. To miało zdyskredytować pana Łyżwę, ale jak mógł
pan Łyżwa cokolwiek zrobić, jak jeszcze nie był burmistrzem?
W moim przypadku zabiegałem w różny
sposób o to, żeby wiele w Bielawie zmienić i dużo się udało. Zauważył to bielawianin
pan Kamil Chmielewski na Facebooku, pisząc: „Jeden z nielicznych, który działa
na długo przed wyborami”. To prawda, bo blog zaczął działać od 1 października
2013 roku i cały czas coś na nim się działo, o czym świadczy ponad 600 tysięcy
wyświetleń. Dochodzi jeszcze do tego Facebook.
I te wszystkie sprawy, chociaż
nieraz banalne, chciałbym Czytelnikom przypomnieć w cyklu „Stawicki – na radnego”,
aby uwierzyli, że na listy wyborcze nie wchodzę z pustymi rękoma. Może nie
będzie łatwo odnaleźć odpowiednie informacje w gąszczu tak wielu postów (ponad
2200), ale się postaram. Może dla niektórych moje wywody i skojarzenia będą
nieuzasadnione, bo i może to zbieg okoliczności, ale samo zauważenie przeze
mnie sprawy i widoczna potem zmiana, też o czymś świadczy. Nie wszystko napiszę,
zwłaszcza tego, co dotyczy Kościoła, a co udało mi się zmienić, bo nie potrzeba
mi hejtu w tych sprawach.
I kolejny raz uprzedzam, że
ubliżanie mi, będzie spotykać się z natychmiastową reakcją. Raczej niech takie
osoby, które chcą mi zaszkodzić poprzez podawanie nieprawdziwych danych i
szkalowanie mnie, bloga nie odwiedzają. A kto to jest i kto jest z jego najbliższego
otoczenia, to przecież nie trudno się domyśleć, wystarczy poczytać moje
artykuły o Straży Miejskiej. Już teraz też informuję, że nie byłem członkiem
PZPR, żeby ktoś nie musiał się tłumaczyć i potem nawet przepraszać. Nadmieniam
o tym, bo już przynależność do PZPR próbowano mi wciskać.
To tyle w tym temacie.
A dlaczego ubliża Pan innym? Oskarża Pan bez dowodów i jednocześnie straszy? A takie z góry zakładanie kto będzie w rządzie na rok przed wyborami do parlamentu jest zwyczajnie odstręczające i działa odwrotnie. Pycha to jeden z najgorszych grzechów Panie Stawicki. Mam nadzieję, że nie otrzyma Pan mandatu radnego
OdpowiedzUsuńoj idzie burza
OdpowiedzUsuńna Sudeckiej-wiadomosci-40000 na nagrody dla SM-jest wpis...Karola M
OdpowiedzUsuńA to ci ciekawe,taki przykładny człowiek
OdpowiedzUsuń