25 lipca 2017

Miasto nie daje rady

Już nie pamiętam, ale mając na uwadze nieporządek, jaki na co dzień można zaobserwować w Bielawie, może post o takim tytule już był. Na pewno jednak nie pisałem o ulicy 11 Listopada w kontekście bałaganu. Jest okazja, bo dzisiaj właśnie tamtędy jechałem na działkę. Na nieszczęście teraz są komórki i to z aparatami, i wszystko bez problemu można zarejestrować.
       Ulica 11 Listopada, dawniej 7 Listopada, upamiętniająca datę wybuchu Rewolucji Październikowej w Rosji w 1917 roku, jest ulicą równoległą do ul. Jana III Sobieskiego, którą na blogu potraktowałem jako ulicę Wzorcową. Może 11 Listopada, w związku z przypadającą setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, doczeka się troski naszych lokalnych władz, tym bardziej, że przecież 11 listopada 2018 roku mamy wybory samorządowe i referendum w sprawie konstytucji.
            Teraz jest tak, jak na poniższych zdjęciach. Mieszkańcy wyrzucają co chcą, gdzie chcą i kiedy chcą, może nawet nocą, również z przydomowych ogródków. Straż Miejska tym się nie zajmie, MZBM chyba od tego nie jest, służby porządkowe starają się, ale nie nadążają, albo przekracza to ich możliwości, radny z tego okręgu nie interesuje się problemem (Tomasz Wojciechowski) i mamy to, co mamy.
            Pan Adam Pajda swego czasu zwrócił uwagę w jednym ze swoich felietonów w DDZ24 na mojego bloga w kontekście zagadnień związanych z troską o Bielawę. Teraz też mogę doradzić burmistrzowi Piotrowi Łyżwie, jak problem od ręki załatwić. Otóż dobrze byłoby, aby pana Drozdowskiego uhonorować Honorowym Obywatelstwem Bielawy, podobnie jak w Pieszycach i na pewno w Bielawie od razu będzie czysto. 










3 komentarze:

  1. Tak. Pan Drozdowski, jak już zostanie honorowym obywatelem, weźmie i posprząta.

    OdpowiedzUsuń
  2. A to dlaczego MZBM tym się nie zajmuje? Przecież to MZBM jest zarządcą budynków. To właściciele i lokatorzy zasilają kasę MZBM-u. Straż Miejska? A od czego oni są? Przecież powinni zainteresować się tym kto i kiedy robi takie "podrzutki"

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie było kłopotu gdy były tam tylko bio-odpady z przydomowych ogródków czy trawa wykoszona na podwórkach którymi służby miejskie mimo że to ich tereny się nie interesują. Przyjeżdżało autko co drugi tydzień i zabierano na kompost.Problem jest z tymi BRUDASAMI którym cięzko jest zanieść worek ze śmieciami 10 metrów dalej i wrzucić do pojemnika. Dziwie się tylko tym ludziom co mają tam okna i udawają że nic nie widzą!

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.