Od pewnego czasu kupuję Dzierżoniowski
Tygodnik Powiatowy. Czytając zamieszczane tam artykuły, jak się zorientowałem, przeróżnych
autorów, zaryzykowałem i ja wysyłając małą próbkę swoich przemyśleń? A może
wydrukują?
Wydrukowali i chcieli jeszcze.
Myśl, że mógłbym czasami napisać coś do
prawdziwej gazety, sparaliżowała mnie na tyle, że musiałem wziąć głęboki oddech
i krople Waleriana. A może było odwrotnie – już nie pamiętam. Teraz, kiedy z
bijącym sercem wyciągam dwa złote, aby pani podała mi piątkową gazetę, za każdym
razem przeżywam rozterkę – wydrukowali czy nie wydrukowali? I jak ten
uzależniony, zaraz po odejściu od kiosku, z niepokojem w zaaferowaniu
przeglądam kolejne strony zwracając uwagę przechodniów.
Znów wydrukowali! Czytam
od razu, jakby to była jakaś ważna wiadomość. W domu - kolejny raz sycąc się
radością, że ktoś na stare lata chciał mnie zauważyć.
W uznaniu dla Redakcji za przychylne
potraktowanie mnie, czytam całą gazetę.
I tak natrafiłem w pierwszym tegorocznym
numerze Tygodnika na artykuł pani redaktor Agnieszki Nowak „XVII – wieczna
tradycja”, traktującym o kolędzie. Temat jak najbardziej na czasie. Pani
Agnieszka tym artykułem zrobiła mi frajdę, ponieważ wzięła na spytki ks.
Michała Zwierzynę, który był wikarym w naszej parafii i przynajmniej u mnie
pozostawił miłe wrażenia ze swojej służby. Po co było szukać księdza aż w
Wałbrzychu? - nie będę dochodził.
Kolęda budzi zawsze pewne emocje. Wiąże
się z pewnymi oczekiwaniami ze strony przyjmujących księdza po kolędzie
parafian. Tym razem trochę zdeprymowało mnie stanowisko naszego księdza
proboszcza w ogłoszeniach, że kolęda ma się ograniczyć do modlitwy i
poświęcenia mieszkania. A więc żadnych dyskusji i wniosków! Trochę uspokoiłem
się podczas „modlitwy wiernych” gdy usłyszałem, że podczas wizyty
duszpasterskiej można będzie podzielić się radościami
i bólami.
Z wywiadu z ks. Michałem w artykule
dowiedziałem się, że nie jest tak źle. Że w dalszym ciągu ma się na uwadze by też nawoływać, nawracać szczególnie tych,
którzy nie dawali dobrego świadectwa o swoim życiu.
Pocieszenie
tych, którzy są nieszczęśliwi, aby na nowo odnaleźli sens swojego życia – to też cenna
praktyka.
Chociaż
głównym nastawieniem wizyty kolędowej jest błogosławieństwo rodzin i ich domów…
, to
również Dzięki niej parafianie stają się
nam bardzo bliscy. I dzięki tym odwiedzinom możemy zauważyć problemy z jakimi
się borykają. – To z wypowiedzi ks. Michała.
Podczas
kolędy duchowni rozmawiają z wiernymi także
o sytuacji w parafii. Pytają się ludzi czy
są zadowoleni, co można zmienić aby było jeszcze lepiej w życiu parafialnym. – To pani Nowak.
Ksiądz Michał mówi, że Czas kolędy dla kapłanów jest bardzo trudnym
okresem, ale wkładamy wtedy wiele wysiłku aby każdy choć przez chwilę mógł się
poczuć zauważony i doceniony. Bo to jest najważniejsze.
My „jesteśmy już po kolędzie”.
Ucieszyliśmy się, że był u nas starych młody kapłan w pierwszym roku po
święceniach w osobie księdza Daniela Mosóra. Nie znał nas. Chciałoby się jednocześnie, aby to krótkie
spotkanie, jak iskra, zaowocowało możliwością rozwinięcia tych wszystkich
wartości, o których mówił doświadczony kapłan ks. Michał Zwierzyna, po zatartych już śladach którego teraz naszą parafię przemierza ks. Daniel.
Dziękuję za możliwość spotkania i za ten
ufny uśmiech człowieka, któremu można bezgranicznie zaufać.
Szczęść Boże!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.