21 stycznia 2014

Podziękowanie za kolędę

Od pewnego czasu kupuję Dzierżoniowski Tygodnik Powiatowy. Czytając zamieszczane tam artykuły, jak się zorientowałem, przeróżnych autorów, zaryzykowałem i ja wysyłając małą próbkę swoich przemyśleń? A może wydrukują?
Wydrukowali i chcieli jeszcze.
Myśl, że mógłbym czasami napisać coś do prawdziwej gazety, sparaliżowała mnie na tyle, że musiałem wziąć głęboki oddech i krople Waleriana. A może było odwrotnie – już nie pamiętam. Teraz, kiedy z bijącym sercem wyciągam dwa złote, aby pani podała mi piątkową gazetę, za każdym razem przeżywam rozterkę – wydrukowali czy nie wydrukowali? I jak ten uzależniony, zaraz po odejściu od kiosku, z niepokojem w zaaferowaniu przeglądam kolejne strony zwracając uwagę przechodniów.
Znów wydrukowali! Czytam od razu, jakby to była jakaś ważna wiadomość. W domu - kolejny raz sycąc się radością, że ktoś na stare lata chciał mnie zauważyć.
W uznaniu dla Redakcji za przychylne potraktowanie mnie, czytam całą gazetę.
I tak natrafiłem w pierwszym tegorocznym numerze Tygodnika na artykuł pani redaktor Agnieszki Nowak „XVII – wieczna tradycja”, traktującym o kolędzie. Temat jak najbardziej na czasie. Pani Agnieszka tym artykułem zrobiła mi frajdę, ponieważ wzięła na spytki ks. Michała Zwierzynę, który był wikarym w naszej parafii i przynajmniej u mnie pozostawił miłe wrażenia ze swojej służby. Po co było szukać księdza aż w Wałbrzychu? - nie będę dochodził.
Kolęda budzi zawsze pewne emocje. Wiąże się z pewnymi oczekiwaniami ze strony przyjmujących księdza po kolędzie parafian. Tym razem trochę zdeprymowało mnie stanowisko naszego księdza proboszcza w ogłoszeniach, że kolęda ma się ograniczyć do modlitwy i poświęcenia mieszkania. A więc żadnych dyskusji i wniosków! Trochę uspokoiłem się podczas „modlitwy wiernych” gdy usłyszałem, że podczas wizyty duszpasterskiej można będzie podzielić się radościami i bólami.
Z wywiadu z ks. Michałem w artykule dowiedziałem się, że nie jest tak źle. Że w dalszym ciągu ma się na uwadze by też nawoływać, nawracać szczególnie tych, którzy nie dawali dobrego świadectwa o swoim życiu.
Pocieszenie tych, którzy są nieszczęśliwi, aby na nowo odnaleźli sens swojego życia – to też cenna praktyka.
Chociaż głównym nastawieniem wizyty kolędowej jest błogosławieństwo rodzin i ich domów… , to również Dzięki niej parafianie stają się nam bardzo bliscy. I dzięki tym odwiedzinom możemy zauważyć problemy z jakimi się borykają. – To z wypowiedzi ks. Michała.
Podczas kolędy duchowni rozmawiają  z wiernymi także o sytuacji w parafii. Pytają się ludzi  czy są zadowoleni, co można zmienić aby było jeszcze lepiej w życiu parafialnym. – To pani Nowak.
Ksiądz Michał mówi, że Czas kolędy dla kapłanów jest bardzo trudnym okresem, ale wkładamy wtedy wiele wysiłku aby każdy choć przez chwilę mógł się poczuć zauważony i doceniony. Bo to jest najważniejsze.
My „jesteśmy już po kolędzie”. Ucieszyliśmy się, że był u nas starych młody kapłan w pierwszym roku po święceniach w osobie księdza Daniela Mosóra. Nie znał nas.  Chciałoby się jednocześnie, aby to krótkie spotkanie, jak iskra, zaowocowało możliwością rozwinięcia tych wszystkich wartości, o których mówił doświadczony kapłan ks. Michał Zwierzyna, po zatartych już śladach którego teraz naszą parafię przemierza ks. Daniel.
Dziękuję za możliwość spotkania i za ten ufny uśmiech człowieka, któremu można bezgranicznie zaufać.
Szczęść Boże!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.