20 stycznia 2014

Czyje te krowy?

     Jednak wróciłem do „Wiadomości Bielawskich”, zobaczywszy zdjęcie Bielawianina, pana profesora Ryszarda Waksmunda w art. Finał II Konkursu Literackiego na Utwór Inspirowany Fotografiami Bielawy.
            Jest to druga edycja konkursu. O pierwszej i genezie tego projektu pisałem w art.:

http://boleslawstawicki.blogspot.com/2013/12/czystki-w-bielawie-cz-6.html

Szkoda, że przy okazji wzmianki: Bibliotheca Bielaviana, nie pojawiło się nazwisko pana doktora Rafała Brzezińskiego, który ten ciekawy cykl rozpoczął. Może jednak młode redaktorki w osobach uczennic ZSO w Bielawie: Alicja Froń i Jessica Opioła nie powinny o tym wiedzieć, o co zapewne zadbały odpowiednie osoby i gremia.
            Na konkurs wpłynęło 98 prac inspirowanych przedwojenną fotografią łąki Dierigów i współczesnym zdjęciem  p. Tadeusza Łazowskiego (pogrubienie moje).
            Ja mam przyjemność znać pana Tadeusza Łazowskiego i mam jego dwa wydane albumy z fotografiami Bielawy (nawet z dedykacjami) w ciekawym układzie, a mianowicie w zestawieniu fotografii obiektów sprzed wojny i ich stanu obecnie. Właściwie chodzi o obiekty typu: domy mieszkalne, knajpy, zakłady, całe ulice, place itp. Przedwojenne zdjęcie „Łąka Dierigów” jest zamieszczone na stronie 73 II Albumu, które przedstawiam poniżej.




            Myślę, że w tak szacownej Gazecie, jaką są niewątpliwie „WB” (Wiadomości Bielawskie), warto było załączyć to zdjęcie, żeby czytelnicy wiedzieli, nad czym pracowały dziesiątki mózgów i to nie tylko w Bielawie.
           
Co zainspirowało organizatorów II edycji konkursu do wybrania tego właśnie zdjęcia? – jest dla mnie na razie ciekawą zagadką. Ponieważ zagadki lubię, jeśli nawet się nie dowiem, to spróbuję postawić przynajmniej jakąś hipotezę.
            Niezorientowany czytelnik artykułu w „WB”, po moich uwagach, co do układu albumu i zamieszczonego zdjęcia, zapewne domyśli się, że to współczesne zdjęcie, będzie przedstawiało też krowy, tylko na zdjęciu kolorowym. I miałby rację, że po rasie czerwonej pegeerowskich krów z okresu powojennej Polski, zobaczy krowy nie czarno-białe jak na zdjęciu, ale biało-czarne. Pozostaje postawić tylko pytanie – czyje te krowy?
            I to byłby temat do napisania utworu wierszem lub prozą.
Mało ambitne? Też tak uważam.
            Częściowo sprawa wyjaśniła się w artykule zamieszczonym dwie strony dalej: „Bielawa wczoraj i dziś” – Wywiad z Panem Tadeuszem Łazowskim.
            W tym wywiadzie młode redaktorki w osobach uczennic ZSO: Justyny Gajdy i Katarzyny Podłęckiej nie ukrywały, że Uczestników tegorocznego konkursu zainspirowało zdjęcie przedstawiające zalew Sudety. Tak więc to współczesne zdjęcie, to zdjęcie naszego Zbiornika.
            Brawo dziewczyny! Macie u mnie miejsce na blogu!
            To to zdjęcie z albumu pana Łazowskiego:


           
Analizując te dwa artykuły, można dojść do wniosku, że jednak temat pustego zbiornika jest dla Informatora Samorządu Bielawskiego ciut niewygodny. A jak tę porażkę przekuć w sukces?
            A no najlepiej pokazać naszego burmistrza w kontekście Zbiornika jako bohatera na pierwszej stronie naszej Gazety (Sprawa Zbiornika Sudety – rozstrzygnięcie w rękach sądu). Wszak podać kogoś do sądu, to trzeba mieć naprawdę dużo odwagi, która jest atrybutem bohaterów. A nuż sąd skrzywdzi tamtą stronę, zwłaszcza, że przygotowany jest jakiś myk w postaci istotnego elementu zaskoczenia? A może pan burmistrz proces przegrać.
            Wracając do pana profesora Waksmunda, to ewentualne zamieszczanie go przy zdjęciu z krowami, nawet jeśli są to krowy Dieriga, faktycznie byłoby nietaktem. Ale już  postawienie pana profesora przy naszym zbiorniku byłoby jak najbardziej na miejscu. Natomiast wizerunek „samotnego” pana profesora w „WB” odczytuję jednoznacznie z wykorzystywaniem go do celów dźwinielowskiej propagandy.
            Ciekaw jestem, gdyby pan profesor Waksmund był, co nie daj Boże, podwładnym naszego burmistrza, jak długo Dźwiniel tolerowałby go w Bielawie? Rok, dwa lata?
            A jak długo wytrzymałby pan profesor z Dźwinielem, jako swoim chlebodawcą? Myślę, że już po pierwszym głębszym spojrzeniu w oczy i zobaczeniu całego wnętrza tego człowieka, nie podjąłby z nim żadnej współpracy.
            Marazm i beznadzieja.
          Pozostaje jeszcze kwestia wyboru tematu do konkursu. Myślę, że nie był on konsultowany z burmistrzem Bielawy, bo temat zbiornika, to wstyd i hańba dla burmistrza. Na szczęście prawdziwa kultura i sztuka jest poza zasięgiem tak zarozumiałych ludzi, znających się na wszystkim.
          A temat faktycznie mógł inspirować. Ciekaw jestem tych opracowań.

2 komentarze:

  1. dzięki Dźwinielowi wiosną 2014, teren zbiornika znów posłuży krowom jako pastwisko a Bielawa powoli zamienia się w wieś

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja na to nie wpadłem! Bardzo dobre! Może piszący w tym tomiku to wykorzystali?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.