Jednak
wróciłem do „Wiadomości Bielawskich”, zobaczywszy zdjęcie Bielawianina, pana
profesora Ryszarda Waksmunda w art. Finał
II Konkursu Literackiego na Utwór Inspirowany Fotografiami Bielawy.
Jest to druga edycja konkursu. O
pierwszej i genezie tego projektu pisałem w art.:
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2013/12/czystki-w-bielawie-cz-6.html
Szkoda, że przy okazji wzmianki: Bibliotheca Bielaviana, nie pojawiło
się nazwisko pana doktora Rafała
Brzezińskiego, który ten ciekawy cykl rozpoczął. Może jednak młode redaktorki
w osobach uczennic ZSO w Bielawie: Alicja Froń i Jessica Opioła nie powinny o
tym wiedzieć, o co zapewne zadbały odpowiednie osoby i gremia.
Na
konkurs wpłynęło 98 prac inspirowanych przedwojenną fotografią łąki Dierigów i współczesnym zdjęciem p. Tadeusza
Łazowskiego (pogrubienie moje).
Ja mam przyjemność znać pana
Tadeusza Łazowskiego i mam jego dwa wydane albumy z fotografiami Bielawy (nawet
z dedykacjami) w ciekawym układzie, a mianowicie w zestawieniu fotografii
obiektów sprzed wojny i ich stanu obecnie. Właściwie chodzi o obiekty typu:
domy mieszkalne, knajpy, zakłady, całe ulice, place itp. Przedwojenne zdjęcie
„Łąka Dierigów” jest zamieszczone na stronie 73 II Albumu, które przedstawiam
poniżej.
Myślę, że w tak szacownej Gazecie,
jaką są niewątpliwie „WB” (Wiadomości Bielawskie), warto było załączyć to
zdjęcie, żeby czytelnicy wiedzieli, nad czym pracowały dziesiątki mózgów i to
nie tylko w Bielawie.
Co zainspirowało
organizatorów II edycji konkursu do wybrania tego właśnie zdjęcia? – jest
dla mnie na razie ciekawą zagadką. Ponieważ zagadki lubię, jeśli nawet się nie
dowiem, to spróbuję postawić przynajmniej jakąś hipotezę.
Niezorientowany czytelnik artykułu w
„WB”, po moich uwagach, co do układu albumu i zamieszczonego zdjęcia, zapewne
domyśli się, że to współczesne zdjęcie,
będzie przedstawiało też krowy, tylko na zdjęciu kolorowym. I miałby rację, że
po rasie czerwonej pegeerowskich krów z okresu powojennej Polski, zobaczy krowy
nie czarno-białe jak na zdjęciu, ale biało-czarne. Pozostaje postawić tylko
pytanie – czyje te krowy?
I to byłby temat do napisania utworu
wierszem lub prozą.
Mało ambitne? Też tak uważam.
Częściowo sprawa wyjaśniła się w
artykule zamieszczonym dwie strony dalej: „Bielawa
wczoraj i dziś” – Wywiad z Panem Tadeuszem Łazowskim.
W tym wywiadzie młode redaktorki w
osobach uczennic ZSO: Justyny Gajdy i Katarzyny Podłęckiej nie ukrywały, że Uczestników tegorocznego konkursu
zainspirowało zdjęcie przedstawiające zalew Sudety. Tak więc to współczesne
zdjęcie, to zdjęcie naszego Zbiornika.
Brawo dziewczyny! Macie u mnie
miejsce na blogu!
To to zdjęcie z albumu pana
Łazowskiego:
Analizując te dwa artykuły, można dojść
do wniosku, że jednak temat pustego zbiornika jest dla Informatora Samorządu
Bielawskiego ciut niewygodny. A jak tę porażkę przekuć w sukces?
A no najlepiej pokazać naszego
burmistrza w kontekście Zbiornika jako bohatera na pierwszej stronie naszej
Gazety (Sprawa Zbiornika Sudety –
rozstrzygnięcie w rękach sądu). Wszak podać kogoś do sądu, to trzeba mieć
naprawdę dużo odwagi, która jest atrybutem bohaterów. A nuż sąd skrzywdzi tamtą
stronę, zwłaszcza, że przygotowany jest jakiś myk w postaci istotnego elementu zaskoczenia? A może
pan burmistrz proces przegrać.
Wracając do pana profesora
Waksmunda, to ewentualne zamieszczanie go przy zdjęciu z krowami, nawet jeśli są
to krowy Dieriga, faktycznie byłoby nietaktem. Ale już postawienie pana profesora przy naszym
zbiorniku byłoby jak najbardziej na miejscu. Natomiast wizerunek „samotnego” pana
profesora w „WB” odczytuję jednoznacznie z wykorzystywaniem go do celów
dźwinielowskiej propagandy.
Ciekaw jestem, gdyby pan profesor
Waksmund był, co nie daj Boże, podwładnym naszego burmistrza, jak długo Dźwiniel
tolerowałby go w Bielawie? Rok, dwa lata?
A jak długo wytrzymałby pan profesor
z Dźwinielem, jako swoim chlebodawcą? Myślę, że już po pierwszym głębszym spojrzeniu
w oczy i zobaczeniu całego wnętrza tego człowieka, nie podjąłby z nim żadnej
współpracy.
Marazm i beznadzieja.
Pozostaje jeszcze kwestia wyboru tematu
do konkursu. Myślę, że nie był on konsultowany z burmistrzem Bielawy, bo temat
zbiornika, to wstyd i hańba dla burmistrza. Na szczęście prawdziwa kultura i
sztuka jest poza zasięgiem tak zarozumiałych ludzi, znających się na wszystkim.
A
temat faktycznie mógł inspirować. Ciekaw jestem tych opracowań.
dzięki Dźwinielowi wiosną 2014, teren zbiornika znów posłuży krowom jako pastwisko a Bielawa powoli zamienia się w wieś
OdpowiedzUsuńA ja na to nie wpadłem! Bardzo dobre! Może piszący w tym tomiku to wykorzystali?
OdpowiedzUsuń