2 czerwca 2015

Dobry pomysł

   
    Przedstawiona poniżej propozycja, to dobry pomysł, a nawet bardzo dobry. To jednak nie mój pomysł, choć sam się sobie dziwię, że sam na to nie wpadłem, ale pomysłodawca tego pomysłu przez swoją skromność nie zezwolił na ujawnienie swojego nazwiska, a nawet imienia.
            No i wszystko jasne.
            Otóż pomysł jest bardzo na czasie i dotyczy naszego miasta – Bielawy. Mając na uwadze nasze otwarte samorządowe władze, które drzwiami i oknami wychodzą do nas mieszkańców (uwaga na pierwsze piętro), wierzę, że już wkrótce będziemy świadkami i uczestnikami przełomowego w Bielawie cyklicznego wydarzenia.

            A co do cyklistów, a może raczej motocyklistów, to przy okazji załączam kilka zdjęć z imprezy na zbiorniku „Sudety”, jaka miała miejsce na pożegnanie zbiornika 31 maja w niedzielę.

           












Wracając do tematu – piszę wprost, o co „się rozchodzi”.
            Otóż istnieje potrzeba i zapotrzebowanie cyklicznego spotykania się nas mieszkańców Bielawy z naszymi władzami samorządowymi. No, powiedzmy raz w miesiącu. Gdyby nie padało, można spotkać się pod wyciągiem „Krasnal” na Górze Krasnoludków, tam, gdzie są stanowiska do pieczenia kiełbasek. Już w tym miejscu jednak składam propozycję, w razie gdyby burmistrz przyniósł jakąś kiełbasę, żeby to nie był piątek, bo w piątki poszczę.
            Gdyby natomiast padało, można się spotkać w nowej sali starego „Teatru Robotniczego”. Miałem okazję zajrzeć tam w ostatni piątek z okazji próby „Poloneziaków” przed sobotnią imprezą, na którą niestety zaproszony nie zostałem. Ale tu uwaga – na drzwiach wejściowych na salę jest wywieszka, że w środku nie można konsumować. To tak a propos kiełbasy.
            No i na takim spotkaniu z władzami, można byłoby władze o wszystko wypytać: co robią, co mają zamiar zrobić, jakie są problemy w mieście, jak mieszkańcy zapatrują się na różne sytuacje w Bielawie itp. itd. Oczywiście mógłby być jakiś moderator, tylko błagam – nie „Elek”. Może ktoś neutralny, ktoś spoza układu, ale taki, który ciekawie spotkanie poprowadziłby tak, aby komfortowo czuli się i mieszkańcy, i władze samorządowe.
            Co do propozycji, jak to widzę, to mogę swoimi spostrzeżeniami się podzielić. Oczywiście, jeśli w obozie władzy jest dobra ku temu wola.
            Co do wstępu na salę, to myślę, że będzie za darmo. Z jednej strony dlatego, że przecież za remont tej sali i tak długi będziemy spłacać my mieszkańcy, nasze dzieci i może nawet wnuk, i prawnuki, a z drugiej strony, to niech władze przyzwyczajają nas, że w Bielawie dla mieszkańców powinno być wszystko za darmo. No, może prawie wszystko.
            Ten tekst traktuję jako list otwarty do mieszkańców Bielawy i władz samorządowych, aby nie bawić się w pisanie jakichś tam oficjalnych pism do Urzędu Miasta.
            Czekam na opinie zainteresowanych i stanowisko władz Bielawy.



4 komentarze:

  1. Dobry pomysł, ale ...

    Mam wrażenie, że przysłowiową piętą achillesową naszej nowej bielawskiej władzy jest totalny brak umiejętności komunikowania się. Nie ma czegoś takiego jak polityka medialna, o bardzo ciekawych i czasem świetnych decyzjach trzeba się dowiadywać ślęcząc nad nieczytelnymi pedeefami w bipie i śledząc zmiany w budżecie czy sprawozdania komisji. Tak się nie da na dłuższą metę pracować. Władza się separuje od społeczeństwa przez brak kontaktu. Media społecznościowe leżą odłogiem, Wiadomości Bielawskie zamiast trafiać bezpośrednio do mieszkań zalegają po dziwnych miejscach, w obiegu medialnym krąży przekłamany przekaz sudeckiej i dziwaczny obraz doby. Nie ma kogoś takiego jak rzecznik prasowy. Proszę przyjąć do wiadomości, że wiek XIX skończył się jakiś czas temu, a obecnie coraz większą część naszego społeczeństwa stanowią ludzi młodzi, dla których net jest naturalnym środowiskiem. Pan Duda potrafił docenić Internet i się na niego nie obrażał, dlaczego Bielawa nie istnieje na fejsie?
    Spotkania face to face świetna sprawa, ale to nie załatwi sprawy mediów. Przyjdzie kto chce, czyli głównie ludzie chcący coś dla siebie załatwić, albo kogoś pogrążyć. Albo dobrzy znajomi. Czyli ogólnie ludzie niereprezentatywni. Ale jestem jak najbardziej za, bo tak po prostu trzeba z przyzwoitości, i oby do tego się nie ograniczać.

    Co do kontaktu władz z "ludem" to przez cały 16 letni okres rządów Pana Dźwiniela, raz, jedyny raz widziałem go "na mieście". Szedł w przeddzień swoich przegranych wyborów po ul.Wolności i witał się z ludźmi. Zbaraniałem doszczętnie na taki sposób bratania się z wyborcami. Na całe szczęście Pana Łyżwę na mieście widuję często ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprostowanie, właśnie się dowiedziałem, że Bielawa jest już na fejsie. Nareszcie!!!

      Usuń
  2. Mnie razi fakt ze wszystkue wazne informacje kierowane do mieszkancow nie sa podpisywane. Nie wiem kto jest autorem listu, artykulu, ogloszenia. Jak artykuly na oficjalnej stronie miasta mogą byc podpidywane "redakcja bielawa". Jak list do mieszkancow mogl byc opublikowany bez podpisu? To brak szacunku i profesjonalizmu. Zgadzam sie komunikavja z mieszkancami jak i sama promocja miasta kuleją i to bardzo

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Bolesławie, jako radny naszego miasta cieszę się na taką formę spotkania z mieszkańcami i chętnie pomogę w organizacji spotkań. Pana list otwarty do władz miasta przekażę Panu Burmistrzowi. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.