1 marca 2015

Co słychać w parku? 22

       
     Czas płynie nieubłaganie, jak to się mówi, ale ciągle jeszcze jakby wolno w te zimne dni kończącej się zimy i choć w ogródkach widać już pierwsze, odważne kwiatki, a na niebie krzykliwe klucze gęsi, to piękna, słoneczna pogoda, taka, co to chciałoby się pełną piersią odetchnąć na dworze bez ryzyka zachorowania, pozostaje ciągle jeszcze w sferze marzeń. Ale w parku prace postępują, pokazując co rusz nowe elementy infrastruktury: efektowne wejścia, nowe ławki i całe ich skupiska, kosze, skończone alejki, oświetlenie, bezpieczne, szerokie mostki. Mimo zimna sporo ludzi po parku spaceruje.

            Nie wiem, jak będzie z niwelowaniem ziemnych terenów. Czy pozostanie dalej księżycowy krajobraz, czy może będą jeszcze przy nich wykonywane jakieś konkretne prace, ale na pewno już niedługo będzie można przeciąć wstęgę i oficjalnie wpuścić do parku mieszkańców Bielawy i wszystkich gości.
Pozostaje ciągle otwarta kwestia ewentualnej nazwy parku, oprócz tego dziwactwa, o jakim mówi projekt – Ekologiczne Ogrody Dydaktyczne w Bielawie dla Natura 2000. Proponuję po prostu nazwać ten park po ludzku czyimś imieniem. Nie będę wracał do tego, co już wcześniej proponowałem, a żeby się nie powtarzać proponuję, aby był to park hrabiego Hansa Sandreckiego, do którego przed przejęciem przez miasto on należał, a który dla miasta bardzo się zasłużył. I koniecznie napisać - „hrabiego” – to tak jakoś Bielawian nobilituje.
            O historii tego parku proponuję jeszcze raz przeczytać ciekawe, choć krótkie, opracowanie pana dra Rafała Brzezińskiego.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.