Mądrzy ludzie ostrzegają, żeby nie
zawierać znajomości przez Internet. Dotyczy to szczególnie dzieci i młodzieży.
Żeby promować swój blog, poprosiłem fachowca o założenie facebooka. No i
zaczęli objawiać się znajomi, jak to na facebooku bywa. Choć nie jestem biegły
w tym społecznościowym portalu, a nawet raczej zielony, to siłą rzeczy trzeba
było czegoś się nauczyć, w tym przyjmowania znajomych do grona znajomych.
Odnaleźli się przy tej okazji ci, co się gdzieś zagubili, a tych, co się nie
zagubili miło jest mieć bliżej siebie.
Liczyłem się również z tym, że może
trafić się „znajomy” którego nie znam. Wtedy nasuwa się pytanie, dlaczego chce
on moim znajomym być?
Może trochę skomplikowałem sprawę,
ale właśnie przy tej okazji można doświadczyć bardzo ciekawych „spotkań”, co
mnie właśnie niedawno spotkało. Otwierając niedawno facebooka, widzę nowego
„znajomego”. Ale kto zacz, skoro spogląda na mnie jakiś Rumcajs? Nie znam. Nazwisko
i imię też mi nic nie mówi. Ale ciekawość nawet w starszym wieku wzięła górę
nad rozsądkiem i kliknąłem w profil. Zamarłem
z wrażenia. Znam, oczywiście, że znam. Poznaję „Henryka Sienkiewicza” z Sobótki
z wrześniowego Narodowego Czytania. Ale numer1
Zacząłem zaraz szukać w Internecie
informacji o tym wydarzeniu, co wcześniej mi się nie udało i znalazłem
sprawozdanie z tego spotkania. Byłem ciekaw, czy załączono zdjęcie grupowe, na
którym i ja jestem, o co pytałem Panią Fotograf. Obiecała, że będę i choć
przecież byłem tam intruzem, to zawsze jednak…
Na
zdjęciu jestem, jak widać, choć do towarzystwa zupełnie nie pasuję. Trochę
nawet mi z tego powodu wstyd.
Gdy jednak na końcu tekstu
przeczytałem o okolicznościowej anegdocie, jaka tam wtedy powstała i
skojarzyłem słowa Czymże jest Internet?, zrobiło
mi się jakoś jeszcze bardziej miło. A mając na uwadze to, że to ja
sprowokowałem „Sienkiewicza” do zadania tego retorycznego w sumie pytania, nawet
poczułem się trochę dumny.
Ciekawi mnie jednak to, czy naszą
rozmowę nagrywano, czy zapamiętano, czy może posiłkowano się moim tekstem z
bloga?
Nie na wszystkie jednak pytania
oczekuję odpowiedzi. Może właśnie lepiej jest, gdy nie wie się za dużo.
Tak więc to spotkanie z Piękną
Literaturą, wspaniałymi mieszkańcami Sobótki, którzy mieli pomysł jak tę
Literaturę ożywić, skłania mnie do skorzystania z zaproszenia, jakie otrzymałem
na facebooku od mojego nowego Znajomego, na przyszły rok na czytanie Lalki
Bolesława Prusa. Już zapraszam również na tę imprezę wszystkich chętnych do
Sobótki, bo tam naprawdę coś ciekawego wymyślą.
Sobótka – „Historia jest jutrem” Cyfrowe Archiwum Tradycji Lokalnej (CATL), http://tvsleza.blogspot.com/2014/10/sobotka-historia-jest-jutrem.html
OdpowiedzUsuńReprezentanci Bielawy i Dzierżoniowa też byli.
Z Dzierżoniowa rozpoznałem panią dyrektor biblioteki, ale z Bielawy jakoś nikogo. Konferencja w wielkim rozmachem i jaka ładna sala i ciekawe inicjatywy. Pozdrawiam Bibliotekę w Sobótce.
Usuń