Tak się jakoś ostatnio składa, że często piszę o drzewach w Bielawie. Może to przez zainteresowanie parkiem, w którym to drzew jest jeszcze niemało? Może nawet ktoś kiedyś napisze, jakie w naszym parku są drzewa - co może zaskoczyć.
Tym razem wracam do drzew, które w
ilości 49 zostały w Bielawie wycięte zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców i
zgodnie z prawem. Pisałem o tym 14 stycznia br., a Stowarzyszenie Mieszkańców
„Bielawa Plus” w tej sprawie wystosowało zapytanie do Urzędu Miasta, na które
nawet otrzymało odpowiedź.
W odpowiedzi podpisanej przez
wiceburmistrza Mariusza Pacha było napisane min.:
„Ponadto usunięcie nastąpiło w zamian za
wykonanie nasadzeń zastępczych – sześciu sztuk drzew liściastych rodzimych
gatunków do 31.12.2014 roku”.
Mając świeżo jeszcze w pamięci
wypadki z listopada zeszłego roku z udziałem pana Pacha i mając na uwadze jego
błyskawiczne działanie w bulwersującej sprawie zwolnienia z pracy dyrektora
biblioteki w Bielawie, miałem nadzieję, że w sprawie nasadzeń drzew liściastych
rodzimych gatunków, zadziała równie błyskawicznie i nie będzie czekał z ich
nasadzeniem aż do końca roku. Postanowiłem sprawdzić naocznie czy, np. na ul.
Marcelego Nowotki rosną już nowe, rodzime gatunki.
Niestety, jeszcze nie rosną.
Tak łatwo poszło wycięcie takich
ogromnych drzew, a są trudności z zasadzeniem kilku małych drzewek?! Ja byłem
przekonany, że przepisy nakazują natychmiastowe zasadzenie drzew – zamiennie.
Jakie to jest zamiennie, o czym pisze wiceburmistrz, jak zamienników nie ma!?
Że można inaczej – podam przykład z
ul. Jana III Sobieskiego. Też na odcinku od dawnej stołówki „Besteru”, aż do ul.
Grota Roweckiego rosły topole. Ponieważ wiadomo, że topole rosną szybko i
kiedyś trzeba będzie je wyciąć z różnych względów, miedzy nimi posadzono
rodzime gatunki liściaste, a mianowicie akacje. Kiedy faktycznie te topole
wycięto, akacje były już na tyle wysokie, że tworzyły widoczny szpaler młodych,
nowych drzew.
Sprytne? Może nie. Może to tylko
normalne, gospodarskie spojrzenie na zieleń w mieście.
Koło targu i zarazem przychodni, przy wyburzonym starym salonie meblowym są piękne okazy Platana klonolistnego.
OdpowiedzUsuńWidziałem. Ma piękne owoce - jakby "kasztany". Przy szkole 10 i przy kościele WNMP też są. No i ta łuszcąca się kora!
OdpowiedzUsuńA przy Pałacu Bielawa jest bardzo rzadki okaz Tulipanowca. Jeżeli się nie mylę, to w całym województwie są tylko dwa takie drzewa. Gdzie jest drugie ? Po prostu zapomniałem. A to było ostro przycięte, udało się przekonać właściciela, by zostawił to drzewo. Kwiaty ma podobne do kwiatów tulipanów. Niedługo będzie można je podziwiać, warto poczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Andrzej
Coś okropnego stało się na stadionie w Piskorzowie - wycieli chyba wszystkie drzewa wokół stadionu. Wygląda to teraz koszmarnie. Wzdłuż strumienia Brzęczek koło "Białego Mostka" - też wszystko wycięte w pień - paranoicy czy co?
OdpowiedzUsuńA propos platanów, taka ciekawostka:
OdpowiedzUsuńDzisiaj to wydaje się niewiarygodne, ale jeszcze 150 lat temu platany to były drzewa na wagę złota. Po przegranej wojnie 1870 roku, Francja miała wypłacić Prusom niebotyczne odszkodowanie. Pieniądze trafiały do poszczególnych gmin, np.Pieszyce za te pieniądze zbudowały sobie kościół św.Antoniego (chyba nie pokręciłem), a Oleśnica zafundowała sobie Aleję Platanową. To była naprawdę spora kupa pieniędzy w dosłownym znaczeniu.
TA