Od razu widać, że rozpoczęła się
przedwyborcza wiosna, namnożyło się bowiem w mediach „papierowych tygrysów”.
Szczególnie z politycznych ugrupowań niestety nadal sprawujących władzę w
kraju. Twitterowy minister spraw zagranicznych pytany ostatnio przez
dziennikarzy o możliwość rozmieszczenia sił NATO w Polsce stwierdził, że „żąda stacjonowania wojska wraz z
wyposażeniem {…} i bardzo by się cieszył gdyby były to dwie brygady – 10 tysięcy
żołnierzy”. Kwadrans wcześniej ten sam minister ale w obecności kolegów z Niemiec
i Francji powiedział „ że nie ma różnic zdań odnośnie polskich oczekiwań
zwiększenia sił sojuszniczych we wschodniej Europie”. Nie mógł inaczej, bo od
zachodnich partnerów usłyszał twarde „ to nie pora na eskalowanie sytuacji”.
Krajowe media pokazały jednak tylko komiczne „prężenie muskułów” Pana Ministra…
Kropkę nad „i” postawił niemiecki minister Steinmeier mówiąc „ …nie sądzę by
minister Sikorski rzeczywiście mówił o tym, że możliwe jest stacjonowanie w
Polsce wojsk NATO {…} Sądzę, że wie, że stoi to w sprzeczności z porozumieniami zawartymi przez NATO z
Rosją”.
Zdaje się Drogi Czytelniku, że
mamy tu do czynienia z podwójną narracją – międzynarodową, czyli taką gdzie aktualnie
jeszcze rządzący w kraju nie są, najdelikatniej mówiąc, podmiotami kreującymi
rzeczywistość polityczną i krajową gdzie usłużne media pokazują panów – Tuska,
Komorowskiego czy Sikorskiego jako „politycznych graczy”.
Inny przykład. Od kilku lat
krajowe media przedstawiały serial pt. „Premier Tusk szefem Komisji Europejskiej
w 2014 roku”. I co? Ano, jak zwykle… nikt w Europie poważnie nie rozważał
kandydatury pana Tuska na tę funkcję. I oto w tym tygodniu wiceprzewodniczący
PE Lewandowski powiedział „ Polska nie powinna szukać prestiżu, ale skuteczności w strukturach europejskich. Powinna więc
obstawiać realne strefy wpływów, które czasem kryją się w sekretariatach i na
zapleczu… ” Nie twierdzę, że skromne
zaplecze to nie jest właściwe miejsce dla obecnego jeszcze szefa rządu, ale jak
to się ma do kilkuletniej kampanii kreowania „papierowego tygrysa” UE ?
I rzecz ostatnia – zagadka Drogi
Czytelniku… Kto jest autorem słów także z tego tygodnia ?:
„Raport Anodiny zaprezentowany
wówczas (w styczniu 2011 roku – p.m.) był raportem politycznym, jego celem była
kompromitacja Polski, poprzez pokazanie jako pijanego jednego z dowódców
polskich Sił Zbrojnych. {…} raport MAK to było uderzenie w naszych pilotów…” Nie,
to nie Antoni Macierewicz, nikt z tyle razy wyszydzanej „smoleńskiej sekty”.
To słowa z telewizyjnego wywiadu
z Bogdanem Klichem, senatorem PO, w
2010 roku ministrem obrony narodowej. No, jeżeli Pan Minister od kilku lat trwa
przy swojej opinii o „politycznym”
charakterze raportu MAK to znów coś zgrzyta w narracji rządzącej koalicji… Znaki
powyższe pokazują niezbicie, że proces „pompowania” medialnych „papierowych
tygrysów” już trwa. Na ile ta medialna operacja okaże się skuteczna, zobaczymy
w końcu maja, warto jednak pamiętać, że tygrysy papierowe w odróżnieniu od
prawdziwych są tylko wystrzyżonymi z papieru atrapami i dlatego realne
możliwości ich działania ograniczają się tylko do wyglądu i niewiele wspólnego
mają z prawdziwymi postaciami.
Janusz
Maniecki
Tylko czy z Rosją obowiązują jeszcze jakieś porozumienia? Chyba jednostronne, to znaczy ze strony naszej, UE i NATO, bo Rosja z żadnymi porozumieniami się nie liczy. Stosuje prawo silniejszego i robi, co chce i kiedy chce.
OdpowiedzUsuń