Obcięli brzozę, w tym duży jej konar i to właśnie wtedy, kiedy się obudziła po zimowym śnie i zaczęła ciągnąć soki. Oskoła, bo tak ten sok z brzozy się nazywa, wyciekała strumieniem z miejsca odciętego konaru, że aż przykro patrzeć.
Czy to
drzewo da sobie radę z taką raną, czy uschnie? Mam nadzieję, że pracownicy w
modelowym mieście ekologicznym wiedzieli, co robili.
To nie czas na cięcie brzozy takie zabiegi robi się w lutym
OdpowiedzUsuńJarosław za wszystko wini Tuska, Bolesław wini Hordyja.
OdpowiedzUsuńKtoś zgodę na wycinkę udziela
UsuńGdyby burmistrz miał podejmować wszystkie decyzje w mieście to by mu czasu w dobie nie wystarczyło. Od tego ma ludzi.
UsuńA Hordyj wszystkich wokoło, bo to polityczny atak na jego geniusz.
OdpowiedzUsuńPracownicy nie wiedzieli co robią.Byli wysocy jak ta brzoza i głupi jak koza.
OdpowiedzUsuńBrzoza przeżyje i będzie jeszcze świadkiem wielu dziwnych wydarzeń w ekologicznym mieście Bielawa.
Zaszlachtowali i zjedli.
"Brzoza jako świadek w sprawie o morderstwo i kanibalizm."
https://www.mdpi.com/1999-4907/14/6/1132
Nigdy nie życzyłem nikomu śmierci,ale z wielką przyjemnością przeczytałem kilka nekrologów.