Taki samochód pojawił się gościnnie w Bielawie. Bardzo
oryginalna i odważna stylizacja. Jak długo żyję, czegoś podobnego nie widziałem
i stąd moje zainteresowanie.
Kamuflaż? https://youtu.be/H6hCIul6Njk Producenci samochodów dokładają wszelkich starań,aby utrzymać przyszłe modele w tajemnicy-kamuflaż przekształcił się w ostatnich latach w sztukę.Wszystkie prototypy mają jakiś charakterystyczny kamuflaż. https://wokolmotoryzacji.pl/nowy-ford-mustang-pojawil-sie-na-ulicach-w-grubym-kamuflazu/ https://whatnext.pl/bmw-x1-nowej-generacji-nagranie-nurburgring/
Profesor Marcin Drąg z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej w radiu TOK FM skrytykował powolne działania służb w sprawie zanieczyszczenia drugiej co do wielkości rzeki w Polsce.
Minister klimatu Anna Moskwa poinformowała, że w Odrze występuje w dalszym ciągu wysoki stopień zasolenia.
— To są prawdopodobnie zrzuty kopalniane. Mamy w Polsce kopalnie, które mają wody kopalniane, a one mają ekstremalnie wysokie zasolenie. Jeżeli duża ilość takiej wody dostałaby się do Odry, spowodowałoby to duże stężenie soli i organizmy żywe by umierały — tłumaczył prof. Marcin Drąg z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej na antenie radia TOK FM.
Według eksperta, gdyby odpowiednie służby zareagowały na zaistniałą sytuację wcześniej, można byłoby w znaczny sposób ograniczyć negatywne skutki katastrofy ekologicznej.
Gdyby to było szybko zdiagnozowane, że chodzi o duże stężenie soli, byłoby spuszczenie wody, być może z kilku zaporówek, które są również dopływami do Odry. Spowodowałoby to duże rozcieńczenie i uratowanie życia w Odrze. To pokazuje niedowład władzy i wszystkich osób zarządzających tym kryzysem — ocenił prof. Drąg.
Czy Drąg badał zasolenie wody w kopalni turoszowskiej? W 1997 roku Czesi dokonali zrzutu ze swoich"zaporówek"... Na jakość wód w głównych rzekach przepływających przez GZW mają duży wpływ zasolone wody z kopalń położonych na jego części należącej do Czech USCB.Wody Odry na granicy Polski i Czech już zawierają 400 mg/l chlorków i 300 mg/l siarczanów,co stwarza dodatkowe utrudnienia dla ochrony środowiska w zlewni Odry,jednakże większość kopalń węgla kamiennego znajduje się w zlewni Wisły.W Wiśle ryby płyną pod prąd:) Vera Jurova się kłania!
Melduję, że sprawdziłem aktualne dane. Bielawa jest najbiedniejszą gminą w powiecie jeśli chodzi o dochody mieszkańców, więc sprawdziłem jak to wygląda na chwilę obecną w województwie dolnośląskim. A więc jeśli chodzi o ranking najbiedniejszych gmin zajmujemy 20 pozycję na Dolnym Śląsku (wszystkich gmin w naszym województwie mamy 169).
Kobierzyce to sypialnia, ludzi bogatych, pracujących we Wrocławiu, pewnie zwykle są to prawnicy, lekarze (dość sporo takich ludzi mieszka właśnie za granicą miasta), więc porównanie z Kobierzycami tak wygląda jak wygląda.
United Surveys pytało badanych, kto w ich opinii w największym stopniu odpowiada za to, że Polska wciąż nie otrzymała środków z Funduszu Odbudowy UE, które miałyby zasilić Krajowy Plan Odbudowy.
Najwięcej, bo aż 42,2 proc. respondentów, wskazało na Zbigniewa Ziobrę wraz z Solidarną Polską, której jest prezesem.
Blisko co piąty badany (18,8 proc.) odparł, że winne są instytucje UE - Komisja Europejska i Parlament Europejski.
Dostało się też premierowi. Mateusz Morawiecki odpowiada za brak środków na KPO według 13,2 proc. pytanych.
Często padała też odpowiedź wskazująca, że winne są nie pojedyncze osoby, a cała grupa polityczna. Zdaniem 10,4 proc. badanych brak unijnych pieniędzy to wynik działań opozycji - która, przypomnijmy, przestała rządzić Polską siedem lat temu.
Wzajemne przerzucanie się odpowiedzialnością za brak porozumienia z Komisją Europejską w sprawie pieniędzy z KPO prawdopodobnie sprawiło, że wśród Polaków jest też spora grupa zdezorientowanych. Aż 15,4 proc. badanych nie potrafiło powiedzieć, kto odpowiada za pat w tej sprawie.
W spółkach z udziałem państwa powstał klub milionerów związanych z PiS. Przekopaliśmy się przez raporty 19 spółek giełdowych z udziałem Skarbu Państwa. 122 "ludzi dobrej zmiany" zarobiło w nich aż 267 mln zł. 66 osób zostało milionerami.
Daniel Obajtek to jedna z najgłośniejszych i – jak twierdzą krytycy – nieprawdopodobnych karier czasów rządów PiS. Pod koniec rządów PO-PSL dopiero kończył pisać magisterkę, a w trakcie rządów Beaty Szydło trafił na najwyższe stanowiska do spółek Skarbu Państwa, by w 2018 roku zostać prezesem Orlenu i w następnych latach być wymienianym jako jeden z faworytów do zostania następcą Mateusza Morawieckiego. W międzyczasie zgromadził sporych rozmiarów majątek. Wirtualna Polska ujawniła, że od objęcia władzy przez PiS Obajtek zarobił co najmniej 5,8 mln zł.
Na nieco ponad rok przed wyborami parlamentarnymi ujawnienie listy milionerów z PiS może być dla obozu władzy problemem - uważają eksperci. - Partyjni działacze dorabiają się fortun, a później każą ludziom zbierać chrust. To jest dla PiS niebezpieczna sytuacja - uważa dr Renata Mieńkowska-Norkiene.
Zastanawia mnie fenomen ludzi popierających PIS. Jak to możliwe, że wypierają fakty i nadal ślepo wierzą guru. Kiedyś dziwiło mnie ślepe poparcie liderów w sektach, prowadzące nawet do samobójstw członków sekty. Bywało nawet w Polsce, że ludzie z sekty gromadzili się na jakiejś górce czekając na koniec świata bo guru dał pewny termin. Termin minął, końca świata nie było, a ludzie zamiast pogonić wariata kiwają głowami i umawiają się na kolejny termin na koleją górkę. Mamy w Polsce sektę o milionowych zasięgach rządzącą krajem i jasne jest w którą stronę ciągnie. Czy można ludzi wyrwać z sekty i dać im wolność? Kiedy jej nie chcą? I zamiast używać własnego rozumu wolą przyswajać narkotyczną papkę z kroplówki TVPis? Jak im pomóc?
Idzie premier brzegiem Odry. Widzi faceta klęczącego i pijącego wodę z rzeki. Premier woła: - Co pan robi? Niech pan nie pije! Otruje się pan, chemikalia, rtęć i algi! - Was? Ich verstehe nicht! - Po-ma-łu, bo zim-na.
Jedzie bieda z daleka,na nikogo nie czeka. Pierwsze biedaszyby w Polsce powstały w latach 20,ubw. na Śląsku.W latach 90.przeżyły swój renesans,zwłaszcza w Wałbrzychu i okolicach.Na początku sierpnia Polsat News poinformował,że działania biedaszybików potwierdzono w ostatnich dniach w okolicy Wałbrzycha.Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy wynika,że tona węgla z biedaszybu kosztuje na czarnym rynku 600 zł. W Nowej Rudzie biedaszyby pojawiły się na przełomie wieków,a później wracały -w 2007 r.,2009 r.i 2012 r.W 2009 r zaczęły się tworzyć zorganizowane grupy,które handlowały urobkiem.Byli to nie tylko górnicy,ale też nastoletni chłopcy.
Tymczasem w Wałbrzychu i Nowej Rudzie stąpamy po czarnym złocie,które kryje się pod powierzchnią ziemi i kusi,aby je wydobyć na własną rękę.Na Gruntowej zalega na głębokość szpadla.Jest jakiś chętny Janusz,to pokażę zamaskowane wyrobisko.
"Funkcjonowanie biedaszybów w cywilizowanym kraju w środku Europy to kompromitacja.To po prostu plama na honorze polskiego górnictwa"-mówi Jerzy Markowski,były wiceminister gospodarki,który przez 14 lat był ratownikiem górniczym.
Pan Prezydent Władymir Władymirowicz Putin rozmieścił w Okręgu Kaliningradzkim pociski hipersoniczne! Czy burmistrz Bielawy myśli,jak zabezpieczyć mieszkańców na wypadek wojny?Minister Obrony Narodowej.Dotacja dla samorządów,które spełnią wymagania,może wynieść nawet 300 tys.zł.O te pieniądze zawnioskowała m.in.niedaleka gmina Stoszowic. Szczęść Boże!
Dalej szanowny Pan bloger, zapalony wędkarz nie zabierze głosu w tej sprawie? Dlaczego rząd oszukuje Polaków? Dlaczego manipulują faktami? Ryby jeszcze walczą co pokazują nagrania w poniższym artykule, ale nikomu z rządzących nie zależy, żeby ratować życie w Odrze.
Z dokumentów opublikowanych przez RMF FM wynika, że już na przełomie lipca i sierpnia wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski wiedział o krytycznej sytuacji w Odrze. Przynajmniej w teorii, bo Interia informowała kilka dni temu, że katastrofa w Odrze zbiegła się w czasie z urlopem polityka.
Dokument datowany na 3 sierpnia, wytworzony w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska we Wrocławiu, zawiera bowiem niepokojące stwierdzenia, że rozpoznano zanieczyszczenia w rzece Odrze, a z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występuje w wodzie toksycznie działający mezytylen.
Dolnośląska inspekcja sugeruje, że "zasadne jest przeprowadzenie badań wody powierzchniowej na odcinku Odry od województwa dolnośląskiego do województwa zachodniopomorskiego".
Zarazem w piśmie wprost wskazano, że o sytuacji wie już wojewoda dolnośląski ("na bieżąco ma miejsce wymiana informacji z różnymi służbami, w tym Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego") oraz poinformowano o niej inspektorów ochrony środowiska ze Śląska, Opola, Lubuskiego i Zachodniopomorskiego.
Paradoksalnie więc pismo, które przekazano mediom i które - jak należy zakładać - miało przerzucić odpowiedzialność z dolnośląskiej inspekcji na Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, będącego adresatem wiadomości, jest przyznaniem się do zaniedbań po stronie służb wojewody.
Mamy bowiem taką sytuację: zgodnie z przepisami za zarządzanie kryzysowe w województwie odpowiada wojewoda. A regionalny, czyli wojewódzki inspektor ochrony środowiska działa nie przy głównym inspektorze ochrony środowiska, ale właśnie przy wojewodzie. To nie Główny Inspektor Ochrony Środowiska, ale właśnie wojewoda powołuje i odwołuje wojewódzkich inspektorów. Na marginesie, od kilku lat trwa debata, czy jest to właściwe rozwiązanie. Jednocześnie to wojewoda jest przedstawicielem rządu w terenie i to jego zadaniem jest bieżące przekazywanie informacji ministrom oraz premierowi.
Oczywiście premier Mateusz Morawiecki może – i zapewne nie bez racji – uważać, że zawiedli go urzędnicy szczebla centralnego: szef Wód Polskich Przemysław Daca oraz Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrzak.
Wody Polskie, twór Prawa i Sprawiedliwości, powołano do tego, aby czuwały nad bezpieczeństwem wodnym. Tymczasem stały się znane głównie z zakupów drogich samochodów oraz kuriozalnie wyglądających mundurów dla szefów formacji.
Główny Inspektor Ochrony Środowiska, który wiedział o kryzysowej sytuacji w Odrze od co najmniej 3 sierpnia, zapewne mógł w nieoficjalnym trybie poinformować premiera o zdarzeniu. Z jakiego powodu tego nie zrobił – nie wiadomo. Być może nie doszacował skali zagrożenia, a być może jest służbistą, który nie wychodzi poza oficjalną i wynikającą z przepisów prawa ścieżkę działania.
Gdy jednak analizujemy, kto zaspał przy katastrofie w Odrze, odpowiedź, o dziwo, wydaje się prosta: wojewodowie, w tym przede wszystkim wojewoda dolnośląski. I to im – swoim własnym urzędnikom - za złe powinien mieć Mateusz Morawiecki, że o sprawie dowiedział się tak późno.
Kamuflaż?
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/H6hCIul6Njk
Producenci samochodów dokładają wszelkich starań,aby utrzymać przyszłe modele w tajemnicy-kamuflaż przekształcił się w ostatnich latach w sztukę.Wszystkie prototypy mają jakiś charakterystyczny kamuflaż.
https://wokolmotoryzacji.pl/nowy-ford-mustang-pojawil-sie-na-ulicach-w-grubym-kamuflazu/
https://whatnext.pl/bmw-x1-nowej-generacji-nagranie-nurburgring/
Profesor Marcin Drąg z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej w radiu TOK FM skrytykował powolne działania służb w sprawie zanieczyszczenia drugiej co do wielkości rzeki w Polsce.
OdpowiedzUsuńMinister klimatu Anna Moskwa poinformowała, że w Odrze występuje w dalszym ciągu wysoki stopień zasolenia.
— To są prawdopodobnie zrzuty kopalniane. Mamy w Polsce kopalnie, które mają wody kopalniane, a one mają ekstremalnie wysokie zasolenie. Jeżeli duża ilość takiej wody dostałaby się do Odry, spowodowałoby to duże stężenie soli i organizmy żywe by umierały — tłumaczył prof. Marcin Drąg z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej na antenie radia TOK FM.
Według eksperta, gdyby odpowiednie służby zareagowały na zaistniałą sytuację wcześniej, można byłoby w znaczny sposób ograniczyć negatywne skutki katastrofy ekologicznej.
Gdyby to było szybko zdiagnozowane, że chodzi o duże stężenie soli, byłoby spuszczenie wody, być może z kilku zaporówek, które są również dopływami do Odry. Spowodowałoby to duże rozcieńczenie i uratowanie życia w Odrze. To pokazuje niedowład władzy i wszystkich osób zarządzających tym kryzysem — ocenił prof. Drąg.
Czy Drąg badał zasolenie wody w kopalni turoszowskiej?
UsuńW 1997 roku Czesi dokonali zrzutu ze swoich"zaporówek"...
Na jakość wód w głównych rzekach przepływających przez GZW mają duży wpływ zasolone wody z kopalń położonych na jego części należącej do Czech USCB.Wody Odry na granicy Polski i Czech już zawierają 400 mg/l chlorków i 300 mg/l siarczanów,co stwarza dodatkowe utrudnienia dla ochrony środowiska w zlewni Odry,jednakże większość kopalń węgla kamiennego znajduje się w zlewni Wisły.W Wiśle ryby płyną pod prąd:)
Vera Jurova się kłania!
Między czerwonym samochodem i tym w kolorowe kółka stoi niewidzialny samochód.
UsuńMelduję, że sprawdziłem aktualne dane. Bielawa jest najbiedniejszą gminą w powiecie jeśli chodzi o dochody mieszkańców, więc sprawdziłem jak to wygląda na chwilę obecną w województwie dolnośląskim. A więc jeśli chodzi o ranking najbiedniejszych gmin zajmujemy 20 pozycję na Dolnym Śląsku (wszystkich gmin w naszym województwie mamy 169).
OdpowiedzUsuńCzyli reasumując w 149 gminach naszego województwa żyje się lepiej niż w Bielawie
UsuńZestawienie 20 najbiedniejszych gmin na Dolnym Śląsku:
Usuń20. Bielawa - 1258,78 zł
19. Ziębice - 1251,26 zł
18. Złoty Stok - 1248,45 zł
17. Przeworno - 1239,17 zł
16. Nowa Ruda - 1237,23 zł
15. Lewin Kłodzki - 1231,61 zł
14. Lubawka - 1226,26 zł
13. Mirsk - 1222,65 zł
12. Wińsko - 1196,71
11. Szczytna - 1192,94 zł
10. Dziadowa Kłoda - 1168,45 zł
9. Bolków - 1150,12 zł
8. Wleń - 1147,81 zł
7. Jemielno - 1108,66 zł
6. Marciszów - 1099,54 zł
5. Międzylesie - 1085,38 zł
4. Boguszów-Gorce - 1039,06 zł
3. Głuszyca - 1033,12 złotych
2. Leśna - 1028,43 zł
1. Lubomierz - 932,88 zł
Dla porównania najbogatsza gmina to Kobierzyce z dochodem 8124 zł na mieszkańca
Jeszcze jedna kadencja i będziemy na podium
UsuńKobierzyce to sypialnia, ludzi bogatych, pracujących we Wrocławiu, pewnie zwykle są to prawnicy, lekarze (dość sporo takich ludzi mieszka właśnie za granicą miasta), więc porównanie z Kobierzycami tak wygląda jak wygląda.
UsuńUnited Surveys pytało badanych, kto w ich opinii w największym stopniu odpowiada za to, że Polska wciąż nie otrzymała środków z Funduszu Odbudowy UE, które miałyby zasilić Krajowy Plan Odbudowy.
OdpowiedzUsuńNajwięcej, bo aż 42,2 proc. respondentów, wskazało na Zbigniewa Ziobrę wraz z Solidarną Polską, której jest prezesem.
Blisko co piąty badany (18,8 proc.) odparł, że winne są instytucje UE - Komisja Europejska i Parlament Europejski.
Dostało się też premierowi. Mateusz Morawiecki odpowiada za brak środków na KPO według 13,2 proc. pytanych.
Często padała też odpowiedź wskazująca, że winne są nie pojedyncze osoby, a cała grupa polityczna. Zdaniem 10,4 proc. badanych brak unijnych pieniędzy to wynik działań opozycji - która, przypomnijmy, przestała rządzić Polską siedem lat temu.
Wzajemne przerzucanie się odpowiedzialnością za brak porozumienia z Komisją Europejską w sprawie pieniędzy z KPO prawdopodobnie sprawiło, że wśród Polaków jest też spora grupa zdezorientowanych. Aż 15,4 proc. badanych nie potrafiło powiedzieć, kto odpowiada za pat w tej sprawie.
I co Pan na to p. Stawicki?
OdpowiedzUsuńW spółkach z udziałem państwa powstał klub milionerów związanych z PiS. Przekopaliśmy się przez raporty 19 spółek giełdowych z udziałem Skarbu Państwa. 122 "ludzi dobrej zmiany" zarobiło w nich aż 267 mln zł. 66 osób zostało milionerami.
https://wiadomosci.wp.pl/klub-milionerow-dobrej-zmiany-astronomiczne-zarobki-ludzi-zwiazanych-z-pis-6800300344855040a
Szanowni wyborcy PiS. Przypomnijcie sobie słowa prezesa PiS ,,do polityki nie idzie się dla pieniędzy".
UsuńSobie to potrafią dać 60% podwyżki i milionowe zarobki. A dla Polaków nawet nie potrafili pieniędzy z KPO załatwić. Jeszcze gorszy szrot niż PO
UsuńDaniel Obajtek to jedna z najgłośniejszych i – jak twierdzą krytycy – nieprawdopodobnych karier czasów rządów PiS. Pod koniec rządów PO-PSL dopiero kończył pisać magisterkę, a w trakcie rządów Beaty Szydło trafił na najwyższe stanowiska do spółek Skarbu Państwa, by w 2018 roku zostać prezesem Orlenu i w następnych latach być wymienianym jako jeden z faworytów do zostania następcą Mateusza Morawieckiego. W międzyczasie zgromadził sporych rozmiarów majątek. Wirtualna Polska ujawniła, że od objęcia władzy przez PiS Obajtek zarobił co najmniej 5,8 mln zł.
UsuńNa nieco ponad rok przed wyborami parlamentarnymi ujawnienie listy milionerów z PiS może być dla obozu władzy problemem - uważają eksperci. - Partyjni działacze dorabiają się fortun, a później każą ludziom zbierać chrust. To jest dla PiS niebezpieczna sytuacja - uważa dr Renata Mieńkowska-Norkiene.
UsuńChciałeś młot i sierp,to teraz cierp...Tak mówili za komuny i to się odnosi do obecnej sitwy PiS
OdpowiedzUsuńW Bielawie amatorszczyzna na całego
OdpowiedzUsuńhttps://doba.pl/ddz/artykul/pulapka-w-bielawie-/60789/15
Oddali do użytku nieoznakowane rondo? Pewnie się spieszyli, bo remont miał się zakończyć 30-go czerwca
UsuńAnka przestań
UsuńZastanawia mnie fenomen ludzi popierających PIS. Jak to możliwe, że wypierają fakty i nadal ślepo wierzą guru. Kiedyś dziwiło mnie ślepe poparcie liderów w sektach, prowadzące nawet do samobójstw członków sekty. Bywało nawet w Polsce, że ludzie z sekty gromadzili się na jakiejś górce czekając na koniec świata bo guru dał pewny termin. Termin minął, końca świata nie było, a ludzie zamiast pogonić wariata kiwają głowami i umawiają się na kolejny termin na koleją górkę.
OdpowiedzUsuńMamy w Polsce sektę o milionowych zasięgach rządzącą krajem i jasne jest w którą stronę ciągnie. Czy można ludzi wyrwać z sekty i dać im wolność? Kiedy jej nie chcą? I zamiast używać własnego rozumu wolą przyswajać narkotyczną papkę z kroplówki TVPis? Jak im pomóc?
Idzie premier brzegiem Odry.
OdpowiedzUsuńWidzi faceta klęczącego i pijącego wodę z rzeki.
Premier woła:
- Co pan robi? Niech pan nie pije! Otruje się pan, chemikalia, rtęć i algi!
- Was? Ich verstehe nicht!
- Po-ma-łu, bo zim-na.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńJedzie bieda z daleka,na nikogo nie czeka.
OdpowiedzUsuńPierwsze biedaszyby w Polsce powstały w latach 20,ubw. na Śląsku.W latach 90.przeżyły swój renesans,zwłaszcza w Wałbrzychu i okolicach.Na początku sierpnia Polsat News poinformował,że działania biedaszybików potwierdzono w ostatnich dniach w okolicy Wałbrzycha.Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy wynika,że tona węgla z biedaszybu kosztuje na czarnym rynku 600 zł.
W Nowej Rudzie biedaszyby pojawiły się na przełomie wieków,a później wracały -w 2007 r.,2009 r.i 2012 r.W 2009 r zaczęły się tworzyć zorganizowane grupy,które handlowały urobkiem.Byli to nie tylko górnicy,ale też nastoletni chłopcy.
Tymczasem w Wałbrzychu i Nowej Rudzie stąpamy po czarnym złocie,które kryje się pod powierzchnią ziemi i kusi,aby je wydobyć na własną rękę.Na Gruntowej zalega na głębokość szpadla.Jest jakiś chętny Janusz,to pokażę zamaskowane wyrobisko.
"Funkcjonowanie biedaszybów w cywilizowanym kraju w środku Europy to kompromitacja.To po prostu plama na honorze polskiego górnictwa"-mówi Jerzy Markowski,były wiceminister gospodarki,który przez 14 lat był ratownikiem górniczym.
Pan Prezydent Władymir Władymirowicz Putin rozmieścił w Okręgu Kaliningradzkim pociski hipersoniczne!
Czy burmistrz Bielawy myśli,jak zabezpieczyć mieszkańców na wypadek wojny?Minister Obrony Narodowej.Dotacja dla samorządów,które spełnią wymagania,może wynieść nawet 300 tys.zł.O te pieniądze zawnioskowała m.in.niedaleka gmina Stoszowic.
Szczęść Boże!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDalej szanowny Pan bloger, zapalony wędkarz nie zabierze głosu w tej sprawie?
OdpowiedzUsuńDlaczego rząd oszukuje Polaków? Dlaczego manipulują faktami? Ryby jeszcze walczą co pokazują nagrania w poniższym artykule, ale nikomu z rządzących nie zależy, żeby ratować życie w Odrze.
https://wydarzenia.interia.pl/zachodniopomorskie/news-przerazajacy-widok-tuz-pod-powierzchnia-dusza-sie-setki-ryb-,nId,6234516
Z dokumentów opublikowanych przez RMF FM wynika, że już na przełomie lipca i sierpnia wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski wiedział o krytycznej sytuacji w Odrze. Przynajmniej w teorii, bo Interia informowała kilka dni temu, że katastrofa w Odrze zbiegła się w czasie z urlopem polityka.
UsuńDokument datowany na 3 sierpnia, wytworzony w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska we Wrocławiu, zawiera bowiem niepokojące stwierdzenia, że rozpoznano zanieczyszczenia w rzece Odrze, a z ponad 80-proc. prawdopodobieństwem występuje w wodzie toksycznie działający mezytylen.
Dolnośląska inspekcja sugeruje, że "zasadne jest przeprowadzenie badań wody powierzchniowej na odcinku Odry od województwa dolnośląskiego do województwa zachodniopomorskiego".
Zarazem w piśmie wprost wskazano, że o sytuacji wie już wojewoda dolnośląski ("na bieżąco ma miejsce wymiana informacji z różnymi służbami, w tym Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego") oraz poinformowano o niej inspektorów ochrony środowiska ze Śląska, Opola, Lubuskiego i Zachodniopomorskiego.
Paradoksalnie więc pismo, które przekazano mediom i które - jak należy zakładać - miało przerzucić odpowiedzialność z dolnośląskiej inspekcji na Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, będącego adresatem wiadomości, jest przyznaniem się do zaniedbań po stronie służb wojewody.
Mamy bowiem taką sytuację: zgodnie z przepisami za zarządzanie kryzysowe w województwie odpowiada wojewoda. A regionalny, czyli wojewódzki inspektor ochrony środowiska działa nie przy głównym inspektorze ochrony środowiska, ale właśnie przy wojewodzie. To nie Główny Inspektor Ochrony Środowiska, ale właśnie wojewoda powołuje i odwołuje wojewódzkich inspektorów. Na marginesie, od kilku lat trwa debata, czy jest to właściwe rozwiązanie. Jednocześnie to wojewoda jest przedstawicielem rządu w terenie i to jego zadaniem jest bieżące przekazywanie informacji ministrom oraz premierowi.
Oczywiście premier Mateusz Morawiecki może – i zapewne nie bez racji – uważać, że zawiedli go urzędnicy szczebla centralnego: szef Wód Polskich Przemysław Daca oraz Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrzak.
Wody Polskie, twór Prawa i Sprawiedliwości, powołano do tego, aby czuwały nad bezpieczeństwem wodnym. Tymczasem stały się znane głównie z zakupów drogich samochodów oraz kuriozalnie wyglądających mundurów dla szefów formacji.
Główny Inspektor Ochrony Środowiska, który wiedział o kryzysowej sytuacji w Odrze od co najmniej 3 sierpnia, zapewne mógł w nieoficjalnym trybie poinformować premiera o zdarzeniu. Z jakiego powodu tego nie zrobił – nie wiadomo. Być może nie doszacował skali zagrożenia, a być może jest służbistą, który nie wychodzi poza oficjalną i wynikającą z przepisów prawa ścieżkę działania.
Gdy jednak analizujemy, kto zaspał przy katastrofie w Odrze, odpowiedź, o dziwo, wydaje się prosta: wojewodowie, w tym przede wszystkim wojewoda dolnośląski. I to im – swoim własnym urzędnikom - za złe powinien mieć Mateusz Morawiecki, że o sprawie dowiedział się tak późno.
Niedługo z Wisłą będzie to samo co teraz z Odrą. W państwie prawa jak zwykle nikt się niczym nie przejmuje...
OdpowiedzUsuńhttps://www.onet.pl/informacje/newsweek/zachem-najwieksza-bomba-ekologiczna-w-europie-jezeli-nie-zostanie-rozbrojona-usmierci/e3jr1vy,452ad802