Trudno
nawet zauważyć, że pod wybujałą trawą od wielu lat leżą konary drzew i gałęzie.
Ktoś się jednak tego dopatrzył, a nawet ocenił autorytatywnie, że to robota
działkowców. Dyskusji nie ma – trzeba po działkowcach posprzątać i zapłacić za
wywóz tych śmieci. Nikt też nie powie, że inspiracją do tego bałaganu było
pozostawienie konarów drzew przez „elektrownię”, kiedy instalowali nową linię
energetyczną. Wyrywałem społecznie te gałęzie zarośnięte trawą i powiem, że
lekko nie było. Prezes ROD „Radość” przygotował je do wywózki i zamówił
kontener. Dzisiaj wcześnie rano z panem prezesem załadowaliśmy te gałęzie do
kontenera. Te, co pozostały – to według nas – niech sprząta „elektrownia”.
Po
południu wykosiłem tam trawę, rwąc żyłkę na niewidocznych gałęziach, pozostałych
jeszcze przy ziemi i przy pomocy wnuczków teren uporządkowaliśmy. To, że przy
okazji połamali plastikowe grabie do trawy i pogięli metalowe – to wiadomo –
gdzie drwa rąbią, wióry lecą, zwłaszcza, gdy rąbią moje wnuczki.
Panie Stawicki, nie da się nie zauważyć że od czasu wyboru nowego-starego burmistrza przestał Pan tropić zaniedbane miejsca w Bielawie. Przestał Panu przeszkadzać wszechobecny brud i bałagan.... robią to inni mieszkańcy, którym już nerwy puszczają bo rzeczywiście takiej sytuacji nie było od lat. Nie żąda Pan odwołania komendanta Straży Miejskiej, że o likwidacji tej jednostki nie wspomnę, nie wspomina Pan o Eko Straży.... istna sielanka. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o.... no właśnie o co? ... o pracę, pieniądze, wpływy.... No cóż, wątpię by w przyszłości ktokolwiek uwierzył, że ma Pan dobre intencje...
OdpowiedzUsuńNo, ciekawa opinia, taka inspirująca, taka wyzywająca. Faktycznie nic się w Bielawie praktycznie nie zmienia, a tu jeszcze ponad 4 lata takiej bylejakości. No, ale czegóż można wymagać od takich przebrzmiałych, znudzonych samorządowców. Trzeba było wybrać Raka a nie Hordyja,to i by się działo. Szanowny Komentatorze. Cieszy mnie, że to, co ja robiłem, robią to teraz inni mieszkańcy, co znaczy, że moje działania w kwestii bałaganu w Bielawie na marne nie poszły. A tak rzeczywiście, to naprawdę mam bardzo mało czasu. Już od jesieni zeszłego roku sytuacja diametralnie się u zmieniła i jest mi trudno tracić bezcenny czas na pisanie głupot. Niemniej jednak, kiedy przemierzam to nasze umierające miasto, miasto, którym nie ma komu się zająć, też mi nerwy puszczają. Problem w tym, że po urzędach teraz są tacy zatwardzialcy, że nic ich nie rusza, a do wyborów mają ciepłe posadki za dobre pieniądze. Potem kasa na kampanię wyborczą i znów ci sami ludzie. A tak dla popsucia humory Szanownemu Komentatorowi, który niejako spisał mnie już na straty, powiem, że właśnie wczoraj podjąłem decyzję o wprowadzeniu nowego wątku na bloga - "Czy burmistrz o tym wie?". Man nadzieję, że jeśli nie wie, to mu doniosą, a może nawet sam zaproponuje spotkanie ze mną. Herbatę chyba mają taką samą, jak za burmistrza Łyżwy, bo przecież bez sensu jest zmieniać to, co jest dobre i sprawdzone.
UsuńPanie Stawicki, chyba w dalszym ciągu Pan nie rozumie co się wydarzyło przy Pana pomocy (albo tylko udaje, że nie rozumie). Ponad 4 lata temu, Piotr Łyżwa ze swoimi bliskimi współpracownikami ( w tym z Panem) skruszył beton budowany przez kilkanaście lat, ruszył tych zatwardziałych, pewnych siebie bufonów i pokazał, że może być inaczej... dlatego tak ruszyła propaganda przeciwko Łyżwie i jego współpracownikom, żeby przykryć niewątpliwe sukcesy. Robione na siłę "afery" z niczego odwróciły uwagę od nieudolności minionych kilkunastu lat. Tych, których beton bał się najbardziej byli w chamski sposób "kompromitowani".... niestety Pana rola w tym temacie była dla nich bardzo przydana. W pierwszej kolejności trzeba było skłócić ludzi... i udało im się... A radny Rak? przecież wiedzieli doskonale, że nie wygra wyborów na burmistrza... ale też mógł się przydać i ....przydaje się... w necie cisza, nikt nie obszczekuje, nie krytykuje, wszytko piękne i cacy. A sumienie...??? najpierw trzeba je mieć...
UsuńOj Komentatorze, jak mało Pan Pani wie, a jak jeszcze mniej rozumie. Ze smutkiem jednak muszę stwierdzić, choć o "umarłych" nie powinno się źle mówić, że ta moja ciężka praca w kampanii 2014 roku poszła zupełnie na marne. Tamte dzielne władze samorządowe zupełnie nie potrafiły wykorzystać zaistniałej sytuacji. Jeśli w kadencji 2014 - 2018 śledził Pan Pani mojego bloga, to tam jest prawie wszystko napisane, choć nie wszystko mogłem napisać. A co do mojego sumienia, to mam je takie, jakie mam i dobrze mi z nim.
UsuńAbsolutnie nie zgadzam się, że kadencja Pana Łyżwy była zmarnowana. Jak Pan kiedyś zauważył, każdy dobiera sobie współpracowników według swojej koncepcji. Pan Łyżwa miał na tyle skutecznych, że w bardzo krótki czasie dokonał rzeczy dla innych niemożliwych. Bielawa nabrała blasku, jezioro, podwórka, nowe elewacje, ulice, chodniki, sale sportowe, inwestorzy... to zostało po nim dla mieszkańców. A jego współpracownicy to nie landrynki, żeby wszyscy ich lubili. Niestety, efekt stada baranów zadziałał i teraz znowu mamy to co było i.... błogi spokój bo poprzednia "elyta" wróciła do koryta. Smutne to ale prawdziwe... :(
UsuńŚwietna robota, gratulacje dla Pana i wnuczków! :)
OdpowiedzUsuń