23 marca 2019

Zazdrośniki jedne!

Przy aktywnym życiu jakie prowadzę mimo prawie siedemdziesiątki, miniona środa to już odległa historia. Od tamtej pory już wydarzyło się równie wiele ciekawych sytuacji i następne już w perspektywie. A jednak wrócę do 20 marca, bo nie jest mi obojętne „obrabianie dupy”, jak to w dzisiejszej relacji ze sprzątania stawu Owiesno na stronie PZW Bielawa na Facebooku napisał prezes Radosław Działa.

            Nie pisałem na blogu, że w środę 20 marca, w ostatni dzień tegorocznej zimy, złowiłem przypadkowo dużą rybę na zbiorniku Sudety – karasia srebrzystego o wadze 2,2 kg, który miał 43 cm długości. Nawet nie wiedziałem, że to okaz na medal tak w „Wiadomościach Wędkarskich” jak i w „Wędkarskim Świecie” – wędkarskich periodykach. Po podzieleniu się tym znaczącym dla mnie wydarzeniem (a była to największa złowiona ryba przez moje 65 lat wędkowania) w Grupie Wędkarskiej na Facebooku, spotkałem się z niewybrednym hejtem, że medalową rybę zabrałem do domu, a nie wypuściłem jej do wody po zrobieniu zdjęcia, co teraz jest bardzo modne -  trendy, OK i cool.

 No i do gara ,przecież tyle tam tego pływa!!!!!

(…) bo zamiast go lać pałką po głowie trza było zmierzyć, zważyć, zrobić zdjęcia i nagrać filmik jak się rybce zwraca wolność i był by medal, a tak została ino kupa ości na talerzu. Smacznego

Czemu ten karas niewrucił do wody i nie medal sie nalerzy panu tylko ruzga

Piękna i martwa rybka , niestety szkoda medalu w takim przypadku ...

Zdjęcia zostały wyłącznie zaakceptowane w celu przedstawienia jaki jest szacunek do "medalowych ryb" nie ma to jak zabijać własne hobby. Co do medalu, proponuję powiesić rybę na ścianie jest większa

Medal powinien uzyskać po wypuszczeniu ryby spowrotem do wody szkoda zabijać takie okazy

         Moi Znajomi na moim profilu na Facebooku ten sam materiał ocenili zgoła inaczej. Na teraz jest prawie 70 polubień i prawie 30 komentarzy z gratulacjami.
            Zastanawiałem się, w czym jest problem, jeśli regulaminy na medalową rybę w obydwu czasopismach dopuszczają zabranie złowionej ryby do domu:

Bolenie, brzany, głowacice, lipienie, okonie, pstrągi potokowe, sandacze, szczupaki i sumy – ryby najcenniejsze dla środowiska i najbardziej zagrożone presją połowową – można zgłaszać pod warunkiem, że zostały wypuszczone żywe z powrotem do akwenu, w którym je złowiono.

            To postępowe towarzystwo wędkarskie – to towarzystwo trendy, OK i cool, nie mogło przeboleć, że ja tę rybę z rodziną zjadłem na kolację i jeszcze mam czelność zgłaszać się po medal. Zazdrośniki jedne! Tak właśnie sobie wykoncypowałem, że ten hejt, to przez zazdrość, że hejter takiej ryby nie złowił i tej „mojej” już na pewno nie złowi.
            Nie tłumaczę się i wyrzutów sumienia nie mam, choć jestem skłonny rozważyć, czy faktycznie takich medalowych okazów nie warto wypuścić do wody. Samemu przecież można jeszcze nie raz tę rybę złowić i można mieć dużo medali za tę samą rybę. Dobre!
            Co do tego nieszczęsnego karasia srebrzystego, to w ocenie znawców rybactwa dla naszych akwenów – to chwast rybi. To ryba nie rodzima, która przyplątała się z Azji i nawet nazywana jest zwyczajowo – Japończyk. Karaś srebrzysty jest konkurencyjny dla rodzimego gatunku karasia – karasia pospolitego, który z kolei zwyczajowo nazywany jest nawet złotą rybką.
            Dla tych trendy, OK i cool przytoczę jeszcze jeden argument za tym, że rybę wziąłem do domu, pomijając już nawet fakt, że zrobienie zdjęcia w warunkach łowiska, na którym byłem, nastręczało pewne trudności. Otóż chodzi również o sferę emocjonalną w przypadku, gdy była to dla mnie największa, złowiona ryba. Tę rybę widziała rodzina i wnuki – potencjalni wędkarze, a przecież PZW zależy na propagowaniu wędkarstwa wśród młodych.
            I jeszcze krótko coś dla tych trendy, OK i cool, którzy preferują tak zwaną metodę „no kill”, która polega na tym, że nie zabiera się z łowiska złowionych ryb.
            Koledzy od „no kill”, dlaczego łowicie szczupaki w okresie ochronnym jaki obowiązuje od 1 stycznia do 30 kwietnia? Ładujecie dla sportu w pyski tych chronionych szczupaków woblery z dwoma kotwicami i poranione z satysfakcją wypuszczacie do wody. Tak na sportowo męczycie te dzielne ryby tylko po to, aby poczuć adrenalinę. To osobny temat i nie rozwijam go, ale może kiedyś…?



            

10 komentarzy:

  1. Uderz w stół a nożyce się odezwą. Tylko winny się tłumaczy i wszystko jasne

    OdpowiedzUsuń
  2. Winny,to jest ocet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potomek Eskimosa błysnął humorem

      Usuń
  3. Lewaccy obrońcy karasi...Freud powiedziałby:Wielbłądy!
    Panie Bolesławie,trzymasz Pan w rękach symbol chrześcijaństwa.
    153 ryby?

    Po raz pierwszy po 300 latach...
    https://www.youtube.com/watch?v=QyNbFMOxfus
    ...więcej:
    https://cruxnow.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. https://www.youtube.com/watch?v=S8iZvV4U6zE
    Był!!Syn mojej koleżanki.Znałem Krystiana.
    Odpiął raki,stanął na śniegu,pod cienką warstwą śniegu był lód,nie był już przypięty...
    https://pikio.pl/tomasz-mackiewicz-byl-jego-inspiracja-010319/

    Góry dzwonią,muszę iść.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Kościele Pana nie lubią, na osiedlu Pana nie lubią, w Straży Miejskiej Pana nie lubią, wyborcy Pana nie lubią, na działce Pana nie lubią. I nawet wędkarze z którymi dzieli Pan wspólną pasję Pana nie lubią. Nie lubi Pana nikt. Przyszło Panu kiedyś przez myśl, że to z Panem jest problem a nie z całym światem wokół?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy 25 marca 12:52. No jakoś o tym nie pomyślałem - co do tego nielubienia. Ale przytoczę niedawne wpisy na priv. kierowane do mnie:
      "pozdrawiam Panie Bolesławie, niech Pan nadal będzie społecznikiem bo to pomaga". "Witam Bolesław. Po twoim artykule na temat śmieci, gałęzi itd między ogródkami a hala sportową bielawianki służby uprzątnęły wszystko. Dzięki twoim artykułom duża część radnych to czyta i na pewno to wzięła do serca i uprzątnęła dzięki służbom, gdzie przychodzi dużo osób". Nie będę się tłumaczył z tego nielubienia, ale widzę, że Szanowny Anonim dołączył do tych zazdrośników. Oj nieładnie!

      Usuń
    2. To nie zazdrośnik tylko człowiek, który nie ma interesu żeby Panu fałszywie kadzić. Pan się tym osobom przydaje dlatego tolerują a wręcz przyklaskują Panu. To co napisał Anonim z 12:52 jest stwierdzeniem faktu a te wiadomości na priv... Szanowny Panie, znam osoby, które "zakolegowały" się z równie przydatnymi, odkąd znalazły się w polityce nagle zapałały przyjaźnią do ludzi z którymi nigdy nie byłoby im po drodze. To jest smutne ale prawdziwe. Niestety

      Usuń
  6. Nie kochają,nie lubią,nie szanują,a na"Radio Wrocław"mieszkańcy powiatu dzierżoniowskiego i turyści odwiedzający ten region dzwonią,jaki tam macie burdel.
    Panie Bolesławie,spróbuj Pan"wędkarstwa pocztowego",może Pana Lachy polubią...ale wątpię,bo Lachom się popier......w głowach od nadużywania"elektrosmogu":)
    http://www.youtube.com/watch?v=whqd6I5t3IM
    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O bielawskim burdelu piszę od dawna i nic się nie zmienia. Tu ciągle nie ma gospodarza, a radni są od pobierania niemałej diety i czekania na wybory 2023. Zobaczycie, jak się uaktywni Tomasz Tkacz z OBSu i jemu podobni. Nawet ci, którzy na sesjach bali się zabrać głos. Tylko patrzeć, jak bilboardy zapełnią się tymi "fantastycznymi" obywatelami Bielawy, kandydatami na radnych a bielawskie lemingi już tego nie mogą się doczekać.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.