To
było na pewno w 2016 roku. Nie mogę znaleźć materiału, w którym o tym pisałem.
Po jednym z wyścigów rowerowych dla
dzieci w Dzierżoniowie, w którym startował mój wnuczek i wnuczka, podszedłem do
trenera i jednocześnie organizatora wyścigu od strony technicznej i zapytałem,
czy jest możliwość powstania jakiegoś klubu rowerowego, czy sekcji, w Bielawie.
Wyraził się, że jest.
Od dawna myślałem o tym, że w
Bielawie dla dzieci na rowerach tak naprawdę nie ma żadnych atrakcji. Są
pozostawieni samemu sobie i rodzinom. W Dzierżoniowie natomiast sport rowerowy jest
bardzo zaawansowany. A przecież mieliśmy i w Bielawie znanych kolarzy: Mirek Angiel,
Czesiek Bronowicki, Stasiek Klekota, którzy ścigali się nawet z Ryszardem Szurkowskim.
To historia, a współcześnie też mamy zawodników, którzy w różnych wyścigach zajmują
pierwsze i punktowane miejsca na górskich rowerach. Ja mam sentyment do
kolarstwa szosowego, bo w swojej młodości jeździłem w sekcji kolarskiej klubu sportowego
„Włocławianka” w moim rodzinnym mieście Włocławku.
Dostałem adres od trenera i potem
telefonicznie uzgadnialiśmy stworzenie takiego klubu. Jak się okazało, był
wtedy taki program Ministerstwa Sportu i Turystyki, który przewidywał kluby
rowerowe dla dzieci od czwartej klasy w szkołach podstawowych. Ministerstwo
fundowało dobre, nowe rowery, przeznaczając na nie 20 tys. złotych przy
wkładzie własnym około 8 tys. Omawiałem temat w naszym MOKiSie z dyrektorem
Marcinem Rakiem, rozmawiałem z ówczesnym dyrektorem MZPO, panem Adamem
Domagałą, który znalazł szkołę dla klubu (SP 7) i asekuracyjnie, gdyby MOKiS
nie miał pieniędzy, rozmawiałem z zastępcą burmistrza Witoldem Runowiczem i te
8 tys. miałem obiecane.
Klub powstał i jest.
Ilu członków ma ten klub?
OdpowiedzUsuńNie wiem. Nie wszystko kontroluję. Miało być 20 rowerów z ministerstwa. Wiem, że klub istnieje i treningi odbywają się.
Usuń