Stawicki - na radnego! Załatwiłem zbiornik

Wczoraj wspomniałem o kupnie zbiornika. Myślę, że mogę pochwalić się tym, że podjąłem z determinacją działanie, aby ten zbiornik po wyborach w 2014 roku jak najszybciej odzyskać.

Zostałem zaproszony na zaprzysiężenie burmistrza Piotra Łyżwy na 8. grudnia 2014 roku. Kiedy usłyszałem to, co powiedział o zbiorniku, byłem bliski załamania jako wędkarz. Przy takim podejściu (coś mówił o starym samochodzie i najwyższej cenie zakupu chyba  3,5 miliona) i to fonetycznie podkreślenie – „… ale nie za wszelką cenę”, rokowania na kupno były marne.

            Napisałem już 11 grudnia artykuł na bloga:

http://boleslawstawicki.blogspot.com/2014/12/ile-kosztuje-wszelka-cena.html

           

Równocześnie poprosiłem burmistrza o pilne spotkanie w sprawie zbiornika. Zgodził się i wyznaczył termin. Byłem tam, w gabinecie burmistrza, po raz pierwszy w życiu. Pani sekretarka zrobiła nam herbatę i miało być proponowane przeze mnie 15 minut. Zeszło ponad godzinę na przyjaznej rozmowie. Przedstawiłem swoją determinację i stanowisko innych bielawian odnośnie zakupu i nawet zaproponowałem, skąd wziąć pieniądze i ile można zapłacić, aby mieszkańcy Bielawy to szybko wybaczyli.  

            Niedługo po tej naszej rozmowie zbiornik został zakupiony.

           

Tak sobie myślę, czy jeszcze kiedykolwiek jakiś burmistrz zaprosi mnie na herbatkę i bajerę do swojego gabinetu. Może pan burmistrz Marcin Rak i pani burmistrz Marta Masyk. Co do innych to mam uzasadnione wątpliwości, ale może się mylę? Ale to byłaby heca.


Uzupełnienie 13 września 2018 rok

Ja rozumiem, że jest kampania wyborcza i moi przeciwnicy mają wyjątkowy czas na wyjątkowe żniwa, zwłaszcza ci zawzięci, nie patrzący na żadne względy i fakty. Ale przecież te fakty są, a ja przedstawiam tę rzeczywistość prawdziwie. 
Odnalazłem pismo do burmistrza w sprawie zbiornika z 1 maja 2015 roku, potwierdzające, że o zbiornik troszczyłem się i niech ktoś głupot nie pisze, że odleciałem. I spotkanie w sprawie zbiornika z burmistrzem było. 

1 maja 2015 r.

Szanowny Panie Burmistrzu!

Zbliża się termin poważniejszych działań i rozstrzygnięć w sprawie zbiornika Sudety. Jak rozumiem, sprawa ta leży Panu na sercu, podobnie jak mi, choć nasze stanowiska w tej kwestii są różne. Pan twierdzi, że będzie starał się odzyskać zbiornik, ale nie za wszelka cenę, ja natomiast twierdzę, że cena już została ustalona i mając na uwadze „ciągłość władzy” powinno miasto ten zbiornik nawet za te 7 mln. kupić. Mieszkańcy Bielawy wybaczyliby Dźwinielowi, gdyby zbiornik kupił nawet za 10 mln. Ludzie nie czują takich pieniędzy i ich nie obchodzi, jak to będzie zrobione. Zbiornik ma być i nie ma innej opcji. Jeśli od czerwca właściciel znów zacznie spuszczać wodę ze zbiornika, pańscy przeciwnicy i zdecydowana większość zwolenników, tego Panu nie darują.

            Dźwinielowscy radni popierający go, na 7 mln. godzili się. Teraz słyszę, że i oni Pana popierają, że to za dużo, tym samym wpuszczając Pana w maliny.

            Ja nie wypowiadam się publicznie na temat działań, czy ich braku w odniesieniu do zbiornika, bo nie chcę Panu przeszkadzać w ewentualnej koncepcji odzyskania zbiornika za optymalną cenę. Trudno mi będzie jednak poprzeć ewentualną Pana decyzję o rezygnacji ze zbiornika dla Bielawy, tym bardziej, że jest prosty sposób, aby mieć natychmiast potrzebną kwotę na wykup. Mogę podpowiedzieć, jeśli jest Pan zainteresowany.

            

             Panie Burmistrzu!

            Usilnie Pana proszę o dokonanie takich działań, aby zbiornik stał się własnością Bielawy, nawet za wszelką cenę. Jeśli Pan zbiornika nie kupi w tym roku, bardzo Pan na tym straci i straci przede wszystkim Bielawa, na której przecież Panu tak bardzo zależy. Mam nadzieję, że zależy.

            Pozdrawiam. Bolesław Stawicki.