Nieprawdą jest, że piszę tylko na
jeden temat. Jeśli tak, to gdy już tematu nie będzie, wypadałoby bloga zamknąć.
Nie ma strachu. Tematy są, a może jeszcze niektóre nawet nieodkryte, choć może nie będę miały 1500 wyświetleń w ciągu jednego dnia.
Dzisiaj przejeżdżając ulicą Przedwiośnie,
dla której wywalczyłem zakaz postoju wszelkich samochodów, mignął mi w siatce
ogrodzenia niepozorny krzaczek dzikiej róży. Choć na składaku staram się nie
przekraczać dozwolonej szybkości w obszarze zabudowanym (za miastem też nie),
to jednak odjechałem na tyle, że postanowiłem się wrócić. Taki niepozorny
krzaczek, wyrósł sobie i nawet zakwitł. Nie pielęgnowany, nikomu niepotrzebny,
ale jest i nawet cieszy. Kwiat dzikiej róży ma niesamowity zapach – taki naturalny,
prawdziwy, samoistny.
Przypominam sobie, jak kiedyś,
jeżdżąc z kolegami w niezapomnianym timie „Chmiel”, jechaliśmy gdzieś w
okolicach Olesznej drogą, przy której po obydwu stronach rosły duże krzaki
dzikiej, kwitnącej róży. Niesamowite wrażenie. Raz tylko tamtędy jechałem, ale
może jeszcze kiedyś samotnie „zabłądzę” na tą drogę i wspomnę: Bogusia, Heńka,
Marka i Mietka.
Dobre czasy.
Róża ma kolce czy ciernie?Róża zadaje rany!
OdpowiedzUsuńLudzie także!Personel szpitala stał obok i nie udzielił pomocy bliźniakom.
https://www.youtube.com/watch?v=tIuBozwsk6c
Pozdrawiam.
Róża ma chyba kolce :D
OdpowiedzUsuń