Jakiś
czas temu, jakiś zaniepokojony Komentator na moim blogu, zapytał – co ze
sprawozdaniem rocznym z mojej parafii? Pamiętam, co odpowiedziałem i wracam, w
pewnym zakresie, do tematu niejako przy okazji.
Ks. proboszcz, prałat dr Stanisław
Chomiak, nie zawiódł moich oczekiwań i 31 grudnia 2017 roku na mszy św. o godz.
17:00 takie sprawozdanie złożył, zgodnie z zapowiedzią, w połączeniu z
kazaniem. Padło w kazaniu bardzo istotne i zawsze aktualne zdanie: „Warto
siebie zapytać o swoją wiarę”. Pan Jezus w Ewangelii nawet stawia konkretne
pytanie o wiarę, choć to pytanie retoryczne:
„Czy jednak
Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Ł 18, 8)
No
właśnie, jak to jest z tą naszą wiarą, mając na uwadze, że przecież nie znamy
dnia, ani godziny. (M 25,13)? A
jeżeli nawet ten „dzień” i ta „godzina” nas nie będzie dotyczyć, to przecież
dla ludzi wierzących, ta „godzina” w innym znaczeniu przyjdzie.
Wg
sprawozdania ks. proboszcza w naszej parafii zameldowanych jest 16900 osób, co
nie znaczy, że tyle osób mieszka. 13500 osób jest zarejestrowanych w
parafialnej kartotece, co wiąże się z przynależnością do Kościoła katolickiego.
Ta liczba przekłada się na około 7100 rodzin. Na rodzinę wychodzi więc 1,9 osób.
Księdza po kolędzie przyjmuje około 4000 rodzin. Tę liczbę potwierdza również
ilość rodzin przyjmujących opłatki rozprowadzane przez parafię. Wychodzi więc,
że tak naprawdę z Kościołem związanych jest 56% osób, deklarujących się jako
katolicy. 1450 rodzin, to rodziny innego wyznania, lub deklarujące się jako
niewierzące. 1450x1,9=2755 osób. brakuje 655 osób, ale niech to będzie na to „około”.
Nasza parafia
w dużej mierze zamieszkała jest przez ludzi w podeszłym wieku – rencistów i
emerytów, określanych wiekiem senioralnym.
Najbardziej
widoczną inną grupą religijną czy wyznaniową w naszej parafii są świadkowie Jehowy.
Może być to, wg rozeznania księdza proboszcza, 200 – 300 osób. O takie dane
parafia nie zabiega, ale może ktoś zechce podzielić się taką informacją,
dotyczącą całego miasta. W parafii są też wyznawcy Kościoła zielonoświątkowego,
Kościoła luterańskiego i wyznawcy religii mojżeszowej. Sporą grupę mieszkańców
w granicach parafii stanowią osoby obojętne religijnie.
W
niedzielnych mszach św. uczestniczy regularnie około 3000 osób. Biorąc pod
uwagę kartotekę, stanowi to 22% tych, którzy w niedzielę do kościoła iść są zobowiązani
przez 10 Przykazań Bożych i 5 Przykazań Kościelnych.
Dane te nie
są zbyt dokładne, bo liczenie wiernych odbywa się bardzo rzadko i może przez to
wyniki te nie są miarodajne. Niemniej jednak od wielu już lat Kosciół katolicki
w Polsce podaje dane dotyczące uczestnictwa katolików w niedzielnych mszach św.
– tzw. dominicantes i dane dotyczące przystępowania do Komunii św., tzw
communicantes. Te dane pokazuję w linku:
Ogólnie za 2016
dominicantes wynosi 39,8%, a więc nasza parafia z tymi marnymi 22%, jawi się marnie
na tle kraju i również marnie nawet na tle diecezji – 30,2%.
Z takimi wynikami właściwie jesteśmy
parafią misyjną, która wymaga intensywnej pracy duszpasterskiej. Dobrze byłoby,
aby ks. prałat Chomiak, odpowiedzialny przed Bogiem za parafię, znalazł jakiś
pomysł na doprowadzenie tych pogubionych katolików do Kościoła. Jakieś pomysły
są, jak choćby ostatnio kurs Alfa, o którym niestety nic nie umiem powiedzieć. Dosłownie
nic. Wiem tylko, że taki kurs w naszej parafii jest i że dotyczy młodzieży w
wieku gimnazjalnym.
Ale od czego Internet.
I tu się krótko zatrzymam, nawiązując do
kazania ks. proboszcza z mszy św. o godz. 12:30 kilka tygodni temu. Z relacji
słuchaczy wiem, że mówił tak przekonująco, że chciało się jeszcze słuchać. Czas
było jednak kazanie kończyć. Ks. proboszcz zachęcał jednak, aby uzupełnić sobie
te poruszane tematy z publikacji w Internecie. I tu jest trochę problem. Z
jakich portali katolik parafii WNMP może korzystać, aby nie doświadczyć mętliku
w głowie i w wierze? Tego już ks. proboszcz nie dopowiedział. Ja korzystam również
ze strony Polonia Christiana i myślę, że jest to strona dla katolików. Czytałem
tam ciekawy artykuł o Marcinie Lutrze, a ostatnio o kursie Alfa właśnie. Podaję
link i zachęcam do przeczytania.
Niestety, nasuwa się wiele pytań
egzystencjonalnych nawet, jeśli chodzi o wiarę. Powstaje mętlik i zamieszanie.
Dochodzi do sytuacji (nie tylko w tym temacie), że katolicy szeroko otwierają
oczy widząc, co się dzieje z wiarą ojców, dziadów i pradziadów. Do Kościoła wkradły
się chyba już jakieś wilki, które ten Kościół chcą zniszczyć. Liczba tych 22%
wierzących w Bielawie, jakby to potwierdzała.
Liczę na ks. proboszcza, aby stanął w
parafii jak święty proboszcz z Ars i coś z nami zrobił, aby pokazał nam ten Kościół
prawdziwy, nie modernizowany, nie udziwniany, nie ulegający modom i zachciankom
chwili. Aby nam pokazał Kościół Chrystusowy, taki, o jakim naucza Ewangelia.
A kurs Alfa w parafii bielawskiej:
OdpowiedzUsuńhttp://swidnica.gosc.pl/doc/4253894.Mowia-ze-wszystko-zaczyna-sie-od-Alfy
Protestantyzm stosowany!
No tak. Kościół i polityka to nie był dobry pomysł. PIS był nadzieją dla wielu i fakt, faktem, że obecnie nie ma konkurencji. Jaki by obłudny nie był, jak bardzo by hipokryzją nie świecił, nie bardzo widać sensownej alternatywy dla niego. Można się brzydzić jego zakłamaniem, chociażby w sprawie poparcia aborcji, ale co innego?
OdpowiedzUsuńA ponieważ życie nie lubi próżni, wcześniej czy później pojawi się alternatywa i PIS pójdzie na dno. Ponieważ wielu, bardzo wielu hierarchów Kościoła przykleiło się do PISu, ten pociągnie za sobą i Kościół. I to jest też i Pana wina, bo kto agitował, że "Pan lubi prawo i sprawiedliwość", czy jakoś tak? Pan też sklejał Kościół z PISem. Teraz każde zło wyrządzone przez władze (a każda władza deprawuje) pójdzie w części i na Kościół. Może nie od razu, ale to już zaczyna być widoczne.
Po co wam to było?
Zgadzam się. Wcześniej czy później pojawi się alternatywa i PiSu nie będzie. To jest normalna kolej rzeczy, zwłaszcza w naszej politycznej przestrzeni. I nawet bym chciał, aby już po kolejnej kadencji PiSu to się stało. PiS, jako zdeterminowana partia wymuszonej walki o dobro Polski, wściekle atakowana ze wszystkich możliwych stron, nie ostanie się. Jak długo można to wytrzymać? Jednak, jak Anonim zauważył, alternatywy nie ma. Życie nie pozostawia pustki i tu się na pewno zgadzamy. Ja nie sklejałem Kościoła z PiSem i takiego stworu nie popieram, bo nie jest to dobre ani dla PiS, ani dla Kościoła. Napisałem, co prawda, w 2015 roku artykuł chyba "PiS a Pismo Święte" (czy jakoś tak), ale to był felieton. Namawiałem do głosowania na PiS, bo to była alternatywa i dobrze się stało, jak się stało. Ja bym chciał już usiąść z Anonimem 18.stycznia 2018.13:17 i porozmawiać o nowej partii, partii alternatywnej do PiS. Czy to jest jednak możliwe, abyśmy doszli do porozumienia?
UsuńCzarnowidztwo które mam nadzieję długo się nie spełni.Myślę też że Kościół a właściwie jego hierarchowie dawno już zrozumieli że wiara i polityka nie powinna się stykać, oczywiście nie mówię tu o sprawach etycznych w których Kościół ma prawo a nawet obowiązek zabierać głos a wtedy właśnie najczęściej zarzuca Mu się "wtrącanie do polityki".
Usuń