Kontynuując cykl „Jestem dumny z burmistrza”, nie można nie zauważyć nowej inwestycji w parku miejskim, a mianowicie tężni. Co prawda ta tężnia tęga nie jest, a raczej nawet nietęga, ale przecież jest. Inne miasta mają, choćby na przykład taki Ciechocinek, to dlaczego tężni nie może być w Bielawie zwłaszcza, że w Dzierżoniowie jeszcze nie ma?!
Ta tężnia już zapewne została dokładnie zaprezentowana na wielu portalach i forach (nie wszystkie kontroluję), a u mnie to tak dla formalności i dla wyrażenia tej wspomnianej dumy.
Ta tężnia to naprawdę dobry pomysł. To kolejny punkt zainteresowania w naszym parku i, jak zorientowałem się po uruchomieniu na jesieni zeszłego roku, obiekt cieszący się wzięciem. Może dlatego wcześniej o tym nie wspomniałem, bo wokół tężni było tyle wiary, że nawet nie wypadało zrobić zdjęcia. To też wiara tych ludzi wokół tężni, że na coś pomoże, może nawet na kowida, a na pewno można poczuć się jak w Ciechocinku, a może nawet przywołać wspomnienia, jeśli tam kiedykolwiek się było.
Ja w Ciechocinku bywałem nawet co rok – czasem na kilka dni, a czasem choć przejazdem. Zawsze wtedy chodziłem pod tężnie, bo inaczej ta wizyta w Ciechocinku nie byłaby zaliczona, nie miała by sensu. To przybliżenie Ciechocinka do Bielawy, to dobry pomysł. Nie wiem, czy akurat to pomysł burmistrza Bielawy, dra Andrzeja Hordyja, jak zaznaczyłem w nagłówku, ale przecież to burmistrz wszystko w mieście nadzoruje i za wszystko w mieście odpowiada i to jemu przede wszystkim należą się pochwały i uznanie.
Jest jeszcze wiele obiektów w Bielawie, które powstały w tej kadencji samorządu. Może uda mi się coś jeszcze przedstawić, ale z niecierpliwością czekam już na zakończenie prac w sąsiedztwie mojego bloku, a które dotyczą ulic: 1 Maja, Parkowej i zahaczają również właśnie o park.
Proszę nie wjeżdżać z WOŚP na mojego bloga. Jeśli ktoś dalej będzie to robił, to oznacza, że robi to złośliwie.
OdpowiedzUsuńTa dziupla z daszkiem to kolejny niewypał z cyklu "modelowej ekologii". Rzeczywiście, spektakularna inwestycja a klakierów pewnie rączki bolą od bicia braw. Żenada i śmiech na sali...
OdpowiedzUsuńW listopadzie widziałem jak dwie starsze babki siedziały koło tężni na ławkach usilnie się inchalując paląc przy tym papierosy. Także naprawdę inwestycja trafiona...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, oczywiście słowo inhalacja piszemy przez samo h, wkradł mi się się chochlik
UsuńTo jest jeszcze nic. A co powiedzieć o niedzielnych turystach, których mijam na szlaku w górach z papierochem w dłoni? Czyżby przyszli pooddychać świeżym powietrzem?
Usuń