Golasy pod pałacem

Tak mi wczoraj wskoczyło na komputerze. Obejrzałem od początku do końca to widowisko przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, ciekaw, jak to wszystko się zakończy. Zakończyło się happy endem, czyli tak, jak powinno być. Przyjechała kompania policjantów i golasów zwinęła do radiowozu, i powiozła na komisariat.

            To się nazywa performance. Podaję link, ale uprzedzam, golasy są całkowite.

 https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Para-rozebrala-sie-przed-Palacem-Prezydenckim.-Jest-nagranie-WIDEO-z-performance-u

        Zastanawia mnie w tej szopce kilka spraw. Otóż, jeśli policja postawiła zarzuty tym golasom za to, że dokonali nieobyczajnego wybryku i ma być wobec nich sporządzony wniosek o ukaranie z art. 140 i art. 65 kodeksu wykroczeń, to dlaczego ta sama policja nie reagowała już wtedy, kiedy ci ludzie publicznie się rozebrali? A policja była i patrzyła.

            Dlaczego nie reagowali przechodnie i przypadkowi gapie, tylko co niektórzy powyciągali komórki i nagrywali? Ja bym podszedł i nie pozwolił na odgrywanie takich cudaków. Widocznie wszyscy byli za, czyli za publicznym obnażaniem się i pisanymi wulgaryzmami.

            No i ciekawa sprawa z tym wylegitymowaniem. Jak można wylegitymować golasa?

            Ta kobieta, która potem tłumaczyła, o co w tym wszystkim chodziło, przyznała, że to nie było miejsce na rozbieranie. Próbowano przekazać, jak poniewierane jest ludzkie ciało w przestrzeni publicznej. To prawda, ale proszę zauważyć, jaka fala wulgaryzmów przewinęła się z tymi ostatnimi, proaborcyjnymi i antyrządowymi manifestacjami tych ludzi z czerwonymi, złamanymi piorunami. To też było performance?