Co to jest?

Czasami już zachowuję się jak dziecko, bo zadaję pytania: - Co to jest? Próbuję, co prawda, sam na nie odpowiedzieć, ale jak się nie da, to trzeba zapytać tego, kto się na tym zna.

            Jadąc dzisiaj na rowerze do Świdnicy, w Pieszycach, po prawej stronie, burzyli jakąś budowlę. Zawsze mnie zastanawiało, co to za bunkier przykryty ziemią, czy może co innego, ale jakoś zabrakło determinacji, aby do tego dojść. Może ktoś wie? Myślę, że na pewno wie pan Rafał Januszkiewicz, który takie różne ciekawostki dotyczące naszego hajmatu, publikuje na DOBIE.

A propos pytań, to też mam pytanie, czy wypada prawie siedemdziesięciolatkowi jeździć na wyścigowym rowerze i to nawet po 70 km? Może powinienem się nawet wstydzić, jak to w przypadku mojej kandydatury na radnego napisał jakiś niewyparzony komentator.

            I taka jeszcze ciekawostka. Ten rower, który mam, należał do gościa dobrze po siedemdziesiątce, który na nim rocznie przejeżdżał nawet 22 tys. kilometrów. Jestem pewny, że spotkałem go kiedyś w Henrykowie przy klasztorze.

            Na którymś z TRAKTów, kiedy jechałem na tym rowerze trasę 60 km., jeden z uczestników, zwracając się do mnie, stwierdził, że mnie zna. Nie znałem gościa, a jak się okazało, rozpoznał mnie po rowerze, który bardzo często widywał na trasach.  Tylko, że to był poprzedni właściciel roweru.

            A mój kolega z Pieszyc, gdy kiedyś spotkaliśmy się na wyścigowych rowerach, po moim poznał, że to rower jego kolegi, z którym przejechał do towarzystwa tysiące kilometrów.

            Takie ciekawostki.