To
nie tak miało być?
S.B. Czy czytał pan
rozmowę z radną Rady Miejskiej Bielawy Martą Masyk?
B.S. Tak, czytałem.
Osiem razy czytałem, aby wszystko przeczytać dokładnie, wszystkie wiersze i to,
co jest miedzy wierszami.
S.B. Czy wylewane
żale przez panią radną na obecny samorząd mają wg pana pokrycie w
rzeczywistości?
B.S. Oczywiście, że
mają. Pani Marta Masyk startując do wyborów samorządowych z KWW Ryszarda
Dźwiniela, i to już podobno nie pierwszy raz, musiała mieć przekonanie, bo tak
byłoby najlepiej, aby w Radzie było 21 członków właśnie z tego Komitetu. Stało
się inaczej i stąd może ta pewnego rodzaju frustracja. Poza tym nie bez
znaczenia było wyobrażenie o samorządzie z punktu widzenia rodzinnego, kiedy
ojciec pani radnej przez kilka kadencji był radnym, a nawet przewodniczącym
Komisji Rewizyjnej. Wszystko miało być pod kontrolą dla dobra, oczywiście,
Bielawy.
S.B. Czy nie odnosi
pan wrażenia, że radna pani Masyk jest bardzo aktywna w samorządzie?
B.S. Oczywiście, że
zauważam. Nie da się nie zauważyć. W trakcie trwania kadencji jest nawet na
słupach ogłoszeniowych, co jest w naszej rzeczywistości ewenementem. Jest
„wszędzie”. Jest na wielu spotkaniach i sama spotkania organizuje. Mam na myśli
te z mieszkańcami, i choć frekwencja na takich spotkaniach nie przekracza
dziesięciu osób, to przecież jest to wina tylko i wyłącznie mieszkańców, a nie
pani radnej. Co innego, gdyby zapowiedziano jakiś ciekawy wątek, jak to było w
przypadku spotkania zorganizowanego przez radnego Tomasza Tkacza w sprawie
odwołania Straży Miejskiej.
S.B. No właśnie.
Pani radna robiła swoje konsultacje w sprawie SM i po nich zagłosowała z całym
swoim klubem za pozostawieniem Straży. Czy te 1100 osób, jakie podpisało
wniosek, nie zrobiło na pani radnej żadnego wrażenia?
B.S. Nie zrobiło. Bo
tu zupełnie nie chodzi o liczenie się z mieszkańcami. Bo nie chodzi o to, żeby
ludzie oglądali telewizję, tylko żeby płacili abonament. Już w tym miejscu
warto by było zasygnalizować układ polityczny pani radnej Masyk i jej Klubu
Radnych Niezależnych z burmistrzem Bielawy, ale może ta sprawa wyjdzie później.
S.B. W rozmowie było
pytanie o zmianę nazewnictwa ulic?
B.S. Tak, to sprawa
nieunikniona, z którą radni muszą się zmierzyć w najbliższym czasie. To sprawa
wymuszona przez ten niedobry rząd, który szczególnie tym radnym i mieszkańcom
ciągle pozostającym w błogim socjalizmie, na koniec w socjalizmie z ludzką
twarzą, którzy nie są skłonni do zmian, błogi spokój marksizmu i leninizmu
zakłuca. Pani radna Masyk nie zgadza się na zmiany nazw ulic, które budzą
kontrowersje. A takie przecież już są. Raczej skłonna jest do nazw związanych z
historią naszego miasta i z ludźmi dla niego zasłużonymi. Taką kontrowersyjną
nazwą jest bez wątpienia proponowana nazwa alei Najświętszej Maryi Panny w
miejsce ulicy Generała dywizji Zygmunta Berlinga i myślę, że o to pani radnej
chodzi, kiedy stwierdza, że „już dzisiaj wiem, jakiej nazwy nie poprę na
pewno”. Swoją drogą lokalny polityk, jakim niewątpliwie objawiła się nam pani
Marta Masyk, już na tym etapie mógłby się zdobyć na odwagę i powiedzieć, o jaką
ulicę chodzi. Poza tym myślę, że te 1000 osób, które opowiedziało się za
wspomnianą aleją, na panią radną działa podobnie jak te 1100 osób związane ze
Strażą Miejską. To nie są osoby, które mają coś do powiedzenia. To takie
swoiste rozumienie demokracji. No i ciekawi mnie, jak zagłosuje pan radny Marek
Pyziak i pan radny Stanisław Janczak z klubu pani radnej, a którzy związani są
z Kościołem. Czy Matce Boskiej przeciwstawią się?
Przy okazji dekomunizacji w Bielawie
już teraz chciałbym zaapelować, aby doprowadzić ją do końca w sposób
demokratyczny również w wymiarze osobowym, nie głosując na byłych członków
PZPR, członków SLD, która przejęła idee PZPR, byłych członków SD (Stronnictwo
Demokratyczne) służalczego wobec PZPR, tych związanych z PRON (Patriotyczny
Ruch Odrodzenia Narodowego) i na „resortowe dzieci”. To są ciągle bardzo
aktywni ludzie, którzy w kampanii wyborczej swojej partyjnej przeszłości i
partyjnych powiązań nie ujawnią, podobnie jak nie zrobił tego kandydat na
burmistrza pan Ryszard Dźwiniel.
S.B. Co pan sądzi o
stanowisku pani radnej Masyk w sprawie zmian w szkolnictwie, które Bielawy nie
omijają?
B.S.
To jest następny problem pani radnej z tym niedobrym rządem, bo trzeba coś
zrobić, bo trzeba wypowiedzieć się, bo trzeba podnieść rękę. Jest problem, czy
iść ręka w rękę z burmistrzem czy forsować swoją wizję szkolnictwa w oparciu o
niezadowolonych rodziców dzieci uczęszczających do szkół i niezadowolonych
nauczycieli. Mnie to nie dotyczy, bo
radnym nie jestem, moje dzieci już do szkoły nie chodzą i mają własne dzieci w
szkołach, w których pozostają. Ale przy tej okazji wychodzi też ciekawa sprawa
niesubordynacji radnych związanych z burmistrzem. Pan radny Jarosław Florczak
poskarżył się nawet w tej sprawie na DOBIE, co sprowokowało oświadczenie
Przewodniczącej Klubu Radnych Niezależnych pani Marty Masyk. Radni weszli tym
samym w publiczny dyskurs na forum prasowym z burmistrzem, który w tej kwestii
publicznie z „przeciwnikami” polemizuje. Nie mam pojęcia, jaka jest atmosfera w
klubach i jak się ma koalicja w sytuacji, gdy radnego Florczaka poparli radni:
Włodzimierz Paluch, Tomasz Tkacz, Leszek Stróżyk, Tomasz Wojciechowski,
Kazimierz Rachowiecki, Marek Pyziak i Stanisław Janczak. Co pani radna myśli
zwłaszcza o tych dwóch ostatnich radnych.
S.B. To co z tą
koalicją?
B.S.
To dziwne, ale ja nic nie wiem o żadnej koalicji i żadnej opozycji w Radzie
Miejskiej. Nie przypuszczam też, żeby burmistrz, jak to się mówi, miał
większość w Radzie. Nawet radni z Klubu Radnych Porozumienia dla Bielawy Piotra
Łyżwy, głosują różnie, żeby nie powiedzieć, że tak, jak im się podoba. Nie
wydaje mi się, żeby była jakaś stabilna koalicja, co może budzić pewien
niepokój braku wpływu burmistrza na Radę. Ale myślę, że jakieś zależności są.
Wypowiadając się w ten sposób, zapewne wyprzedzam następne pytanie, ale o tym
głośno się mówi. Chodzi o wypowiedziany w rozmowie zarzut wobec pani radnej i wobec
członków Klubu o zależność od obecnej władzy. O tej zależności faktycznie się
mówi. Chodzi o zależności z racji stanowisk nauczycielskich i zatrudniania pana
Łukasza Masyka na eksponowanym stanowisku w Urzędzie Miasta. Już o tym
niejednokrotnie pisałem, że pan Masyk powinien odejść wraz z burmistrzem Dźwinielem.
Jest niezręczna sytuacja dla pani radnej jak i dla burmistrza, również w
kontekście zbliżających się wyborów samorządowych. No i nie bez znaczenia dla
koalicji jest zatrudnienie w spółkach miejskich radnych: Kamila Wojciechowskiego,
Tomasza Tkacza i Rafała Kuśmierka.
S.B. Co pan ma na
myśli?
B.S.
To są myśli zawoalowane podobnie jak zawoalowane są wypowiedzi pani Matry Masyk
na temat swojej przyszłości w lokalnym samorządzie. Jednak w z tych
wypowiedziach można zauważyć pewne, choć mało jeszcze sprecyzowane, plany. Podkreślanie
swojego przygotowania zawodowego do pracy w samorządach, eksponowanie
wykształcenia z zaznaczeniem rozpoczętego przewodu doktorskiego w tematyce
samorządowej i zaangażowanie w pracę na uczelniach wyższych, skłania mnie i nie
tylko mnie do wyrażenia obawy, że pani Marta Masyk wystartuje w wyścigu do
fotela burmistrza Bielawy. Jak pisze, da sobie radę w każdej sytuacji, w co ja
osobiście nie wątpię, choć pani Marty Masyk nie znam. To wszystko jednak
emanuje z jej postawy, wypowiedzi i zachowania.
O tym w szczegółach dowiemy się już niedługo, a mianowicie w
„odpowiednim momencie”.
S.B. Czas kończyć.
Czy chciałby pan jeszcze coś dodać?
B.S. No, może to, że
miałem dzisiaj straszny sen. Gdy w środku nocy obudziłem się, ten sen jakby
dalej trwał już na jawie. Samo myślało mi się do rana, jak obronić nasze miasto
przed wilkami, ale nie chcę o tym na razie mówić, bo nie wypada wilków wywoływać
już teraz z lasu.
S.B. Dziękuję za
rozmowę.
(wywiad
z radną Martą Masyk w linku)
Dobre ☺
OdpowiedzUsuńBardzo dobre!
OdpowiedzUsuńFoto Pana versus foto Marty M....wygrywa pan Bloger
OdpowiedzUsuńheheheheeee. wywiad (S.B.) (B.S.)Czyli? kto zadaje pytanie? heheheheeeeeeee
OdpowiedzUsuńPanie Bolku! Proszę zmienić lekarza, bo obecny pana oszukuje!!!
OdpowiedzUsuń