Sprawdziłem pocztę, bo może jest
jakiś e-mail od burmistrza w sprawie opon w Bielawie. Odpowiedzi nie ma. Nie ma
nawet potwierdzenia, że pan burmistrz pocztę otrzymał. A co tam. Burmistrz ma
ważniejsze sprawy niż opony. Zbuntowanym radnym można odpowiedzieć i to
praktycznie od razu na portalu lokalnej gazety, a mieszkańców można lekceważyć.
Jutro mam spotkanie z prezesem MZBM,
może tam uda mi się coś załatwić.
W reportażu o oponach wyraziłem
wątpliwość co do trzech opon okalających drzewa, jakie widziałem za blokiem nr
37 na os. XXV-lecia PRL. Z radością „donoszę”, że tych opon już nie ma. Być
może Ktoś ze Spółdzielni zapoznał się z materiałem na blogu i zareagował tak,
jak powinien zareagować dobry gospodarz.
Tak więc z satysfakcją mogę oświadczyć,
że na terenach podległych Spółdzielni Mieszkaniowej, mojej Spółdzielni, opon nie
ma. Przy okazji miałem okazję zorientować się, że faktycznie opony na terenie,
za który Spółdzielnia odpowiada, były, ale z własnej inicjatywy zarządcy Spółdzielni
zostały usunięte już kilka lat temu. Dlaczego
„Miasto” nie miało takiego pomysłu? Odpowiedź nasuwa się sama – brak gospodarza.
Poniżej zdjęcia, jak było i jak jest
dzisiaj.
A kogo nazywasz zbuntowanym radnym. Zbuntowali się bo nie słuchali się Bolka? Rozwiń temat bo nie rozumiem. Może kogoś nagabywałeś w jakieś sprawie, bądź nakłaniałeś do wykonania czynności niezgodnej z prawem i radni się zbudowali. O co chodzi? Bądź ostrożny w wypowiedziach. Co miałeś na myśli że radni się zbuntowali?
OdpowiedzUsuńChętnie bym wyjaśnił, o co mi chodzi, ale w kulturalnej dyskusji. Na takie zaczepki odpowiadać nie mam zamiaru.
Usuń