12 marca 2017

Możecie sobie pogadać

Może ktoś mi to wytłumaczy, bo ja tego nie rozumiem. I nawet czuję się usprawiedliwiony z tego, że nie rozumiem, skoro znany i szanowany nauczyciel, radny a nawet podobno członek Rady Parafialnej (Rada Parafialna jest ciałem tajnym w naszej parafii, dlatego piszę prawdopodobnie), sugeruje, że nawet Homo sapiensowi do pięt nie dorastam.
                Wracam do sesji RM, na której to sesji nie odwołano Straży Miejskiej.
         Otóż, po wprowadzeniu do tematu przez przewodniczącego RM pana Zbigniewa Dragana, zabrała głos przewodnicząca Klubu Radnych Niezależnych pani Marta Masyk i przedstawiła oświadczenie, że Klub uchwały nie poprze. No to już mieliśmy pewność, że 6 głosów przeciw będzie.

 Marta Masyk
 Andrzej Owczarek 
 Norbert Warchoł
 Józef Gajda
 Marek Pyziak
 Stanisław Janczak  

            W następnej kolejności zabrał głos przewodniczący Klubu Radnych Porozumienie dla Bielawy Piotra Łyżwy, pan Krzysztof Molasy, oświadczając to samo, co pani Masyk.

 Krzysztof Molasy
 Zbigniew Dragan
 Rafał Kuśmierek
 Włodzimierz Paluch
 Grzegorz Raganowicz
 Tomasz Tkacz

Tak więc już na starcie spotkania było wiadomo, że jest większość po stronie pozostawienia Straży. Jakieś tam uwagi, tak jednych jak i drugich, co do zastrzeżeń funkcjonowania Straży – to tylko na tym etapie był taki śmieszny dodatek w kontekście późniejszych stwierdzeń, że Straż została zrestrukturyzowana i wszystko jest OK.
I tu właśnie nie rozumiem tego, jaki był sens „dopuszczenia” do głosu przedstawiciela wnioskodawców w osobie pana Piotra Końca i innych mieszkańców miasta, i przemowy burmistrza, i wiceburmistrza, skoro wszystko już było pewne. Przecież to było bez sensu, a nawet poniżające. Możecie sobie gadać, a i tak już wszystko jest przesądzone i było przesądzone, zanim rozpoczęła się sesja. Już nic się nie zmieni. Nie zachowano nawet pozorów szacunku dla obywateli, którzy wnioskowali o odwołanie SM. Można było przecież te oświadczenia jako uzasadnienie, wypowiedzieć dopiero po wypowiedziach mieszkańców i krótkiej przerwie dla podjęcia decyzji przed głosowaniem. 
Naprawdę nie miałem pojęcia, jak wygląda demokracja i jak wyglądają procedury w wykonaniu naszej Rady. No i czy pan Molasy wiedział, że dwóch radnych wstrzyma się od głosu? Oświadczając, co oświadczył, chyba brał pod uwagę sześć głosów za, a nie cztery.
Jeszcze dziwi mnie wypowiedź komendanta Straży Miejskiej, który już wyluzowany stwierdził, że do końca nie był pewien wyniku głosowania. To raczej dziwne, bo przecież 6+6 już na początku = 12, a przy poparciu jeszcze burmistrza i wiceburmistrza, co musiało skutkować poparciem również radnego Kamila Wojciechowskiego i radnego Władysława Kroczaka, „wygrana” była pewna. No i czy ta restrukturyzacja Straży faktycznie się zakończyła, czy jeszcze trwa?





4 komentarze:

  1. Dopuszczenie do głosu wnioskodawców ma oczywiście sens.Zarówno co do rytuału ( procedury) postępowania w Radzie jak i przy założeniu {LOGICZNYM} że a nuż ktoś da się przekonać argumentom logicznym...Tylko że ja nie znam takiego przypadku by logika i prawda zatryumfowała w tej Radzie. Kiedykolwiek. Chętnie zapoznał bym się z przykładami jeśli ktoś takie zna. Zatem takie mowy przypominają plucie pod wiatr
    Konkluzja: można zmienić burmistrza,trudniej radę, ale partyjniactwo pozostaje niezmienne

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.