Może ktoś mi to wytłumaczy, bo ja
tego nie rozumiem. I nawet czuję się usprawiedliwiony z tego, że nie rozumiem,
skoro znany i szanowany nauczyciel, radny a nawet podobno członek Rady
Parafialnej (Rada Parafialna jest ciałem tajnym w naszej parafii, dlatego piszę
prawdopodobnie), sugeruje, że nawet Homo sapiensowi do pięt
nie dorastam.
Wracam do sesji RM, na której to
sesji nie odwołano Straży Miejskiej.
Otóż, po wprowadzeniu do tematu
przez przewodniczącego RM pana Zbigniewa Dragana, zabrała głos przewodnicząca
Klubu Radnych Niezależnych pani Marta Masyk i przedstawiła oświadczenie, że
Klub uchwały nie poprze. No to już mieliśmy pewność, że 6 głosów przeciw
będzie.
Marta Masyk
Andrzej Owczarek
Norbert Warchoł
Norbert Warchoł
Józef Gajda
Marek Pyziak
Stanisław Janczak
Stanisław Janczak
W
następnej kolejności zabrał głos przewodniczący Klubu Radnych Porozumienie dla
Bielawy Piotra Łyżwy, pan Krzysztof Molasy, oświadczając to samo, co pani
Masyk.
Krzysztof Molasy
Zbigniew Dragan
Rafał Kuśmierek
Włodzimierz Paluch
Grzegorz Raganowicz
Tomasz Tkacz
Tak
więc już na starcie spotkania było wiadomo, że jest większość po stronie
pozostawienia Straży. Jakieś tam uwagi, tak jednych jak i drugich, co do
zastrzeżeń funkcjonowania Straży – to tylko na tym etapie był taki śmieszny
dodatek w kontekście późniejszych stwierdzeń, że Straż została
zrestrukturyzowana i wszystko jest OK.
I tu
właśnie nie rozumiem tego, jaki był sens „dopuszczenia” do głosu
przedstawiciela wnioskodawców w osobie pana Piotra Końca i innych mieszkańców
miasta, i przemowy burmistrza, i wiceburmistrza, skoro wszystko już było pewne.
Przecież to było bez sensu, a nawet poniżające. Możecie sobie gadać, a i tak
już wszystko jest przesądzone i było przesądzone, zanim rozpoczęła się sesja. Już nic się nie zmieni. Nie zachowano nawet pozorów szacunku dla obywateli, którzy wnioskowali o odwołanie
SM. Można było przecież te oświadczenia jako uzasadnienie, wypowiedzieć dopiero po wypowiedziach mieszkańców i krótkiej przerwie dla podjęcia decyzji przed głosowaniem.
Naprawdę
nie miałem pojęcia, jak wygląda demokracja i jak wyglądają procedury w
wykonaniu naszej Rady. No i czy pan Molasy wiedział, że dwóch radnych wstrzyma
się od głosu? Oświadczając, co oświadczył, chyba brał pod uwagę sześć głosów
za, a nie cztery.
Jeszcze
dziwi mnie wypowiedź komendanta Straży Miejskiej, który już wyluzowany
stwierdził, że do końca nie był pewien wyniku głosowania. To raczej dziwne, bo
przecież 6+6 już na początku = 12, a przy poparciu jeszcze burmistrza i
wiceburmistrza, co musiało skutkować poparciem również radnego Kamila
Wojciechowskiego i radnego Władysława Kroczaka, „wygrana” była pewna. No i czy
ta restrukturyzacja Straży faktycznie się zakończyła, czy jeszcze trwa?
nie wiem po co
OdpowiedzUsuńhmm
OdpowiedzUsuńno cóż
OdpowiedzUsuńDopuszczenie do głosu wnioskodawców ma oczywiście sens.Zarówno co do rytuału ( procedury) postępowania w Radzie jak i przy założeniu {LOGICZNYM} że a nuż ktoś da się przekonać argumentom logicznym...Tylko że ja nie znam takiego przypadku by logika i prawda zatryumfowała w tej Radzie. Kiedykolwiek. Chętnie zapoznał bym się z przykładami jeśli ktoś takie zna. Zatem takie mowy przypominają plucie pod wiatr
OdpowiedzUsuńKonkluzja: można zmienić burmistrza,trudniej radę, ale partyjniactwo pozostaje niezmienne