Zapewne ciągle jeszcze budzi jakieś
zainteresowanie sprawa dekomunizacji w Bielawie, a konkretniej zmiana
nazewnictwa niektórych ulic, o czym ja już wspominałem na samym początku istnienia
tego bloga. Doczekałem się możliwości zmian, w co nawet nie bardzo wierzyłem,
ze względu na opór władz III Rzeczpospolitej w tym temacie.
Niewątpliwie
nasi radni w niektórych przypadkach będą mieli problem z podniesieniem ręki,
zwłaszcza ci, którzy przeżycia z utożsamianiem się z „komuną” i profity z
przynależności do PZPR i SLD mają ciągle jeszcze głęboko w sercu.
Tak
zwane konsultacje w sprawie zmian ulic raczej mamy już za sobą, o czym świadczy
komunikat UM z podaniem wyczerpujących danych. Reszta należy do naszych
radnych, chociaż trudno nie zauważyć pewnych mankamentów. Stwarza to wątpliwości,
co do kosztów w przypadkach ulic i osiedla, które nie są w wykazie do zmiany.
Dotyczy to ulicy Przodowników Pracy (Socjalistycznej) i ulicy Karola Marksa,
oraz osiedla XXV-Lecia PRL.
Co
do ulicy Marksa, to podobno mieszkańcy ulicy sprzeciwiają się zmianie, co
zostało zaakcentowane w „ramce”:
Mieszkańcy i właściciele firm sprzeciwiają
się planowanej zmianie nazwy ulicy. Wpłynęły też uwagi o pozostawienie
dotychczasowych nazw ulic, których nie obejmuje ustawa dekomunizacyjna.
Podchwycił temat lewicowy, a może nawet lewacki, portal
trybuna.eu i stanął murem za mieszkańcami ulicy Marksa. Napisane jest tam:
Gdy z zewsząd otoczeni jesteśmy pseudohistorykami,
przygłupimi samorządowcami i zaślepionymi fanatykami, którym wszystko kojarzy
się ze Stalinem, czasami jedyna nadzieja w zwykłych mieszkańcach, którzy wbrew
pozorom dobrze wiedzą na ulicy czyjego imienia mieszkają i muszą teraz
tłumaczyć to z mozołem tym tępym nieukom, którzy przychodzą ją „dekomunizować”.
Ktoś musiał „podkablować” do trybuny.eu, jakie
to straszne rzeczy dzieją się w Bielawie i stąd ta akcja.
Pani Marta
Masyk, nasza radna RM związana z SLD, odnalazła w sieci tę informację i
podzieliła się swoim odkryciem z nami na Facebooku pisząc:
Nic dodać nic ująć. Polecam do przeczytania radnym. Już wiemy
jakich zmian nie chcą mieszkańcy jednej z bielawskich ulic. W tej sprawie
mieszkańcy pisali również do Klubu Radnych Niezależnych.
Tak więc „nic dodać nic ująć” do „pseudohistoryków”, „przygłupich
samorządowców”, „zaślepionych fanatyków” i „tępych nieuków”. Mieszkańcy ul.
Karola Marksa, Karola Marksa doskonale znają i kochają i nie pozwolą z przestrzeni
bielawskiej go wyrzucić. A pomogą im w tym nasi radni: Marta Masyk i spółka.
Ja
rozumiem panią radną Martę Masyk w tym działaniu. Jako radna pragnie być
wszędzie tam, gdzie dzieje się krzywda, gdzie objawia się zło. Chodzi o to,
żeby być z mieszkańcami i ich wspierać w tym co dobre i dla ich dobra, mając na
uwadze dobro Bielawy, jak to zawsze podkreśla. I to popieram. Myślę jednak, że tym
razem uczestniczy w historycznej hucpie, popierając Karola Marksa i wychowanych
na jego ideologii Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina. Jednocześnie nie
wierzę, że z racji zamieszkania na ulicy Marksa, mieszkańcy Marksa znają. Nikt
nie zna. Nikt nie czytał jego „Manifestu” ani żadnego głębszego opracowania
jego dzieł, nie mówiąc już o samych dziełach. Mieszkańcom nie zależy na nazwie
ulicy tylko na tych kilku „srebrnikach”, które ewentualnie stracą, a za które
chętnie sprzedadzą się każdej ideologii. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak
samo postąpili mieszkając na ulicy Adolf Hitlerstrasse, ulicy Władimira Lenina
czy ulicy Josifa Stalina.
Jak
tworzą się ulice i jaki na powstanie jej nazwy mają wpływ mieszkańcy Bielawy? Przykład
nowych ulic: Księdza Romana Biskupa, Ks. Jerzego Popiełuszki, Plac Św. Faustyny
Kowalskiej. Czy ktoś ma pretensje? A jak to było? Przypuszczam.
Nie
będę przybliżał Czytelnikom postaci Karola Marksa. Starsi znają z nauki w
szkołach, a młodsi niech sobie poczytają w Internecie i nie koniecznie tylko na
lewackich portalach. Dość powiedzieć, że zasygnalizowana przez Marksa wolna
Polska, nie miała być taką wolną, jaką faktycznie Polacy chcieliby mieć.
Historia dobitnie to pokazała.
(grafika z Internetu)
(grafika z Internetu)
Ciekawe, kto zdecydował w myśl ustawy, kogo zmienić a kogo zostawić. Co jest komuną a co nie jest. W sejmie 1 kwietnia 2016 większość miał PiS. a potem ktoś układał nazwy ulic do zmiany. Czyżby dobra zmiana się pomyliła. A teraz najlepiej zrzucić wszystko na mieszkańców i samorządowców. Tak srebrniki są ważne i niekoniecznie trzeba do nich dobudowywać ideologię. A najlepiej tak jak w USA mieszkać przy ulicy 3./5 (trzeciej, czwartej i tak dalej). Wszystkiemu winna jest "góra", chyba, że też mają sentyment PRL, bo przecież srebrników za to nie wzięli????????
OdpowiedzUsuńhttp://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19072373,pis-wydluza-liste-ulic-do-dekomunizacji-o-20-pozycji-kto-im.html
No i znalazł się winny. Wszak w Berlinie jest taka aleja. Tam nie było dekomunizacji ? Widocznie nie tylko prasa jest w rękach sąsiada https://pl.wikipedia.org/wiki/Karl-Marx-Allee_(Berlin)
UsuńAni dekomunizacji ani denazyfikacji. Jeśli się mylę pokażcie ilu zbrodniarzy wojennych ukarali
UsuńUważam że o zmianie nazwy ulicy powinni decydować tylko mieszkańcy i przedsiębiorcy którzy są na danej ulicy. Radni z danego okregu powinni pofatygowac sie do mieszkancow ktorych zmiana nazwy ulicy dotyczy.Powinni zapytać o zdanie,może powinni teraz zebrać podpisy pod proponowanym przez mieszkancow nazwami ulic. Urząd opublikował nazwy ulic które zaproponowali w konsultacjach mieszkańcy. Może warto się nad nimi pochylić?
OdpowiedzUsuńJest w Bielawie ul. Przodowników pracy. Ulica pamiętająca początek XX wieku, raczej zaniedbana. Nazwa tej ulicy upamiętnia czasy gdy zamiast godziwego wynagrodzenia za nadzwyczajny wysiłek, ludziom dawano puste tytuły i pot spływający po krzyżu. Słusznie więc do nazwy ulicy bloger dodaje (...socjalistycznej).
OdpowiedzUsuńJest też ul. K. Marksa. Dzisiaj by powiedziano o niej wypasiona. Chociaż w czasach gdy ją budowano były inne określenia stanowiące synonim uprzywilejowania, którym możliwość zbudowania własnego domu, niewątpliwie była. Świadomi byli tego mieszkańcy – też w jakim sensie „przodownicy” wszak mawiał ich patron: „...byt określa świadomość”.
Nie wiem jaką świadomość swego położenia, między bieganiem przy krosnach, wystawaniem w kolejkach do sklepu, bieganiem do przedszkola po dzieci, mieli mieszkańcy ul. Przodowników i czy w ogóle ją mieli. Mógł to być tzw. syndrom sztokholmski 1 .
Pewne jest, że autor manifestu komunistycznego, do ustawy d e k o m u n i z a c y j n e j się wpisuje. !!!
Kiedyś myślenie próbowano zastępować „Trybuną Ludu”. Jej niewątpliwie zaletą było to że nadawała się do tego by pakować w nią śledzie.
Przytoczony powyżej tekst z trybuny.eu to nowe,elektroniczne odczytanie tamtej gadzinówki. Ja odczytuję go jako skróconą prośbę : trybuna.eu/tanazja.
Michał
Ps. http://weblog.infopraca.pl/2015/08/syndrom-sztokholmski-biurze/
syndrom sztokholmski? To zjawisko psychologiczne, które pojawia się niekiedy u zakładników i które polega na tym, że osoba przetrzymywana wbrew swojej woli, po jakimś czasie zaczyna utożsamiać się z agresorem i usprawiedliwiać jego zachowanie
Panie Bolesławie!
OdpowiedzUsuńJestem mocno zainteresowana tematem dekomunizacji nazw ulic w Bielawie ponieważ mieszkam na jednej z nich. Czytając Pana blog nasunęło mi się kilka przemyśleń:
1. O ile pamiętam srebrniki dostał Judasz za niegodziwy czyn - wydanie Jezusa. Tymczasem mieszkańcy ulicy Marksa nie chcą niepotrzebnie tracić czasu w urzędach zmieniając dane oraz nie chcą wydawać swoich nierzadko ciężko zapracowanych pieniędzy, których większość mieszkańców Bielawy i firm nie ma w nadmiarze. Proszę sobie również odpowiedzieć na pytanie dlaczego IPN nie umieścił tej ulicy na liście dekomunizacyjnej?
2. Burmistrz powinien najpierw zapytać mieszkańców mieszkających na zmienianych ulicach o ich propozycje i w oparciu o te propozycje radni mogli wybrać nowe nazwy ulic.
3. Wyniki konsultacji społecznych nie są kompletne.
4. Jeden z honorowych obywateli Bielawy - Pan Emilian Kupiec - miał możliwość dekomunizacji ulic podczas swojej kilkuletniej kadencji jako burmistrz Bielawy. Dlaczego wówczas tego nie zrobił, chociaż w wielu miejscowościach właśnie wtedy dokonywano tych zmian - nie czekając na ustawę?
Szanowna Pani! Pisałem w tekście o wątpliwościach: "Reszta należy do naszych radnych, chociaż trudno nie zauważyć pewnych mankamentów. Stwarza to wątpliwości, co do kosztów w przypadkach ulic i osiedla, które nie są w wykazie do zmiany. Dotyczy to ulicy Przodowników Pracy (Socjalistycznej) i ulicy Karola Marksa, oraz osiedla XXV-Lecia PRL." Z tego, co się orientuję, UM miał zgłosić osiedle i ul. Marksa do dopisania do listy. Czy tak było - nie wiem. Rozumiem Panią, co do "zachodu" mieszkańców w związku ze zmianami i i ewentualnymi kosztami. Tu powinna być jasność. Też jestem zdania, że to mieszkańcy sami powinni zdecydować o nazwie ulicy, a nie zespół honorowym obywateli i Radni. W przypadku ulicy Marksa, co do której zmiany nazwy upiera się "zespół", może być awantura, jeśli mieszkańcy poniosą koszty, bo kosztów być nie powinno i tak było powiedziane. To, co napisałem w tekście, podtrzymuję, a Pani wypowiedź potwierdza moje przypuszczenie, że mieszkańcy nie bronią Marksa tylko martwią się o koszty. Jeżeli będzie jakiś koszt, np. związany z wymianą pieczątek dla firm, to i tak te koszty pójdą w "koszty" i nie będą obciążeniem. Co do burmistrza Kupca, to może odpowie na blogu, bo też czyta. Jeśli nie odpowie, to przy okazji go zapytam i informację przekażę. Pozdrawiam.
Usuń1. Stary fałszywy argument o kosztach "gdy się nie chce czegoś zrobić szuka się przeszkód, gdy chce się zrobić szuka się sposobu"
Usuń2. Po to mamy system przedstawicielski ( Radę) żeby do każdej sprawy nie organizować zaraz plebiscytów. Tu jakoś nie pojawia się argument o kosztach.Trzeba jednak staranniej wybierać radnych!
Jestem przeciwna zmianie nazwy osiedla XXV lecia, była kiedyś propozycja zmiany nazwy
OdpowiedzUsuńosiedla ale mieszkańcy w ankiecie zdecydowanie nie wyrazili na to zgody.Myślę że teraz jest podobnie