Szanowna
Rado Miejska, Państwo radni. Rozpatrujecie dziś uchwałę o likwidacji Straży
Miejskiej. Bardzo ważną uchwałę dla naszego miasta, Bielawy. Ważną w dwójnasób:
raz, gdyż kwestia funkcjonowania bądź nie tej formacji jest istotna dla miasta
i dzisiejsza Państwa decyzja będzie rzutować na jego przyszłość. Ale jest też
ważna, gdyż jest to uchwała OBYWATELSKA, sporządzona przez zwykłych mieszkańców
miasta i przez nich poparta. W dobie nikłego zainteresowania obywateli sprawami
publicznymi, nie można takich inicjatyw postponować i umniejszać, jednak ze
smutkiem stwierdzam, że dochodziło do tego i robiły to również osoby z Państwa
grona. Dziś jako Rada macie jednak
okazję pokazać, że głos mieszkańców jest dla Was ważniejszy niż
polityczne zależności.
Padają argumenty, że Straż jest
potrzebna, gdyż jej brak wpłynie na pogorszenie stanu bezpieczeństwa w mieście.
Jednak na jakiej podstawie one padają? Szereg miast, w tym Lubin, Nowy Targ,
Stalowa Wola, Strzegom, Chrzanów, Łeba, czy choćby sąsiednie Pieszyce;
zdecydowały się na likwidację Straży i czy ktoś jest w stanie przytoczyć
statystyki o spadku bezpieczeństwa w tych miastach? Lub o chęci przywracania w
nich owej służby? Nie ma takich głosów, gdyż przy rozwinięciu przez miasto
sieci monitoringu oraz dofinansowaniu choćby dodatkowych patroli policji,
poziom bezpieczeństwa nie spadnie, a za to miasto może zaoszczędzić pokaźne
kwoty w miejskim budżecie. Jest to bardzo ważny argument, bo sytuacja budżetowa
Bielawy jest zła i choćby w tym roku lawinowo wzrośnie zadłużenie miasta. W tym
wypadku kilkaset tysięcy zł, które mogą iść na konkretne potrzeby Bielawian,
jak choćby remonty kamienic, powiększanie publicznych grup przedszkolnych,
tworzenie placów zabaw, choćby na dolnej czy górnej Bielawie. Uświadommy sobie,
że np. biorąc pod uwagę tegoroczny planowany budżet Straży, to 8 lat bez niej
zwróciło by całkowicie miastu koszt zakupu Zbiornika Sudety. To są takie kwoty!
Pan burmistrz Łyżwa obiecywał w swym programie restrukturyzację Straży. Póki co
polega ona na powierzeniu pieczy nad nią politycznemu kompanowi, który
przeprowadził w niej personalną czystkę oraz na zwiększaniu nakładów na nią i
jej zatrudnienia. Można powiedzieć że rośnie ono wprost proporcjonalnie do
spadku liczby mieszkańców naszego miasta.
Straż i jej komendanci lubią chwalić
się statystykami odnośnie swej aktywności. Jednak nie ma np. statystyk ile osób
nie mogło się dodzwonić na Straż lub odmówiono im interwencji. Komendant lubi
podkreślać, że Straż latem dba o bezpieczeństwo patrolując jezioro i park.
Jednak nie patroluje już np. terenu Cegielni, gdzie dochodzi regularnie do
aktów wandalizmu. Tak samo Straż nie pracuje w weekendy, gdy wiadomo, że jest
najniebezpieczniej. My proponujemy, że skoro mamy aż dwu komendantów z
policyjnymi emeryturami, nie do końca wiadomo po co, to jeśli Straż by jednak
pozostała, to niech rotacyjnie w te weekendy dyżurują. To byłby jakiś pożytek
dla Bielawian.
Naprawdę większość zadań Straży
wykonać może policja, a niektóre z nich jak choćby zapewnianie dzieciom
bezpiecznej drogi do szkoły czy obsługę monitoringu, pracownicy cywilni. W tym
pierwszym wypadku dłużnicy miasta, a w drugim, nawet ktoś dotychczas pracujący
w Straży i obsługujący w niej monitoring.
Wreszcie koronnym argumentem dla
Państwa powinno być to, że mieszkańcy tej służby po prostu nie chcą. Świadczy o
tym zebranie przez nas w szybkim czasie ponad 1100 podpisów. Z Urzędu Miasta
dochodzą głosy, że to niewiele. Jednak przypomnę, że Pan burmistrz dostał
trochę ponad 4 tysiące głosów, po wielotygodniowej i kosztownej kampanii. My te
podpisy zebraliśmy w kilka godzin. O nastrojach Bielawian świadczy też ankieta
zrobiona przez radnego Tkacza. Ankietowano w niej około 700 osób, ponad 70%
było za likwidacją, kolejne 10 za zmniejszeniem liczby strażników. Czy to nie
powinno dać Państwu do myślenia? A jeśli dla Urzędu i to za mało, to cóż, mógł
zrobić społeczne konsultacje w tak ważnej kwestii. Z jakichś powodów tego nie
uczynił.
Szanowni Państwo. Dziś stajecie przed decyzją czy jako radni
podlegacie burmistrzowi czy swoim wyborcom. Podejmiecie ją w szczególnym dniu.
Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Myślę, że większość z nich marzyła o Polsce,
gdzie władza słucha głosu zwykłych ludzi i kieruje się ich dobrem, a nie
politycznymi układami. Dlatego apelujemy byście posłuchali obywateli. Bo, poza
wszystkim wiedzcie też, że wyborcy mają dobrą pamięć!
Piotr Koniec
Przedstawiciel Inicjatywy Obywatelskiej
Piotr Koniec
Przedstawiciel Inicjatywy Obywatelskiej
Trudno argumentować sytuację odwrotną, bo to sfera pozostająca w wyobraźni, ale gdyby się trochę wysilić i wyobrazić sobie, że w Bielawie straży miejskiej nie ma i po kilku latach pojawia się inicjatywa obywatelska powołująca taką straż do istnienia, to czy naprawdę byłby jakiś problem z uzyskaniem ponad 1000 podpisów za jej utworzeniem? Chyba żadnych. Ludzie to ludzie, chętnie podpiszą wyrok na siebie jak im listę podetkać pod nos i ustawić w kolejkę.
OdpowiedzUsuńNiezupełnie w wyobraźni. Można było podjąć inicjatywę i zrobić listę mieszkańców, popierającą pozostawienie Straży Miejskiej. Również, nie lekceważąc obywateli, można było Straż odwołać, a potem faktycznie powołać w jakiejś perspektywie od nowa. Faktem przecież jest, że na odwołane 25 Straży w Polsce, w czterech przypadkach powołano ja od nowa. To, co jednak stało się w Bielawie, to asekuracja burmistrza, brak empatii, a w niektórych przypadkach - ukartowany układ zależności osobowych w mieście. No, ale taka jest demokracja.
UsuńI tak właśnie mówi człowiek który nie ma zupełnie zielonego pojęcia o czym mówi. Rozwiązać i powołać na nowo> No to posłuchaj. Nie liczę już kosztów przeszkolenia i umundurowania. Wiesz co jest w tym najważniejsze? szkolenia i doświadczenie. Teraz to se rozwiąż sznurowadła.
UsuńStraż miejska to tylko jeden z wielu narzędzi którymi posługuje się burmistrz. Najwyższa pora by przestać szarpać za łokcie pracującego tymi narzędziami a zacząć rozliczać go z efektów.Do tego służy budżet miasta. Zwłaszcza po stronie jego dochodów własnych i efektywności środków zainwestowanych ale nie małpiego przerzucania się ilością tzw środków pozyskanych. I przeważnie głupio wydanych z kolejnym powiększenie długu.
OdpowiedzUsuń