9 lutego 2017

Wywiad z panem Piotrem Końcem

Bolesław Stawicki: Panie Piotrze. Wraz z Mariuszem Grysiem i Sylwią Radziemską zaangażował się Pan w sprawę likwidacji Straży Miejskiej w Bielawie. Skąd taki pomysł i czy faktycznie jest to dobre dla Bielawy?

Piotr Koniec: Przede wszystkim, to uchwałę napisaliśmy we troje: Sylwia oraz jej brat, Sebastian Radziemski, no i ja. Kiedy ogłosiliśmy, że ruszymy ze zbiórką, w akcję włączył się Mariusz. A później również Daniel Polański.

Co do jej genezy, to rzeczywiście ja wpadłem na pomysł złożenia tego projektu, a właściwie wynikło to przypadkiem i zaczęło się od mojego posta na Facebooku, który umieściłem w Dniu Straży Miejskiej (wcześniej nie wiedziałem, że ta formacja się nawet swego święta doczekała). Jednak nikogo z wyżej wymienionych nie trzeba było namawiać do zaangażowania w tą sprawę, więc ta uchwała i akcja są wspólnym dziełem całej piątki.
A czy to dobry pomysł dla naszego miasta? Uważam naturalnie, że tak. Przede wszystkim w gminach, które dokonały likwidacji nikt nie myśli o przywróceniu Straży. Poziom bezpieczeństwa nie spadł, a gminy oszczędzają spore pieniądze. Sądzę, że w Bielawie byłoby tak samo, z korzyścią dla miasta oczywiście.

Słyszałem opinię, że działając na rzecz odwołania Straży Miejskiej, wasz zespół wysługuje się Hordyjowcom. Czyż by zdradził Pan Patryka Hałaczkiewicza?

Wybaczy Pan mocne słowa, ale takie opinie to dla mnie wierutna bzdura. Byłego wiceburmistrza nawet nie znam. Nie słyszę też deklaracji poparcia dla naszej obywatelskiej uchwały ze strony radnych związanych z obozem poprzedniej władzy. Zresztą za burmistrza Dźwiniela Straż funkcjonowała, więc chyba ma inne zdanie niż my w tej kwestii.
I zapewniam, że o zdradzie Patryka przez nikogo z nas nie może być mowy przede wszystkim dlatego, iż nikt z nas nie jest z nim w związku małżeńskim, ani żadnym innym. A mówiąc poważnie, to relacje z Patrykiem mamy wszyscy bardzo dobre, a on z całego serca kibicuje naszemu projektowi, bo niewątpliwie dobro Bielawy niezwykle leży mu na sercu i interesuje się wszystkim, co dotyczy naszego miasta.

Jak obecnie ocenia Pan naszą Straż Miejską i czy jest ona bezwzględnie potrzebna?

Oczywiście jestem zdania, że Straż nie jest Bielawie potrzebna. Dofinansowanie przez miasto policji i rozwój sieci monitoringu przysłuży się bezpieczeństwu lepiej niż utrzymywanie dziesięciu strażników, w tym dwóch komendantów. I będzie kosztować mniej. Co, biorąc pod uwagę rekordowe zadłużenie Bielawy, jest istotną kwestią.
Działalności Straży nie oceniam dobrze, choć naturalnie skłamałbym, gdybym powiedział, że nie robią kompletnie nic. Jednak robią za mało. Wg statystyk podanych przez komendanta, wypada niecałe 200 interwencji na strażnika rocznie. Czyli niewiele więcej niż jedna na dwa dni. I są w to wliczane nawet najdrobniejsze sprawy, które nie są czasochłonne. A i tak komendant Nowak twierdzi, że ma za mało strażników.
A paradoksalnie najlepszym dowodem na kiepskie funkcjonowanie SM jest wzmożona aktywność strażników od momentu nagłośnienia naszej akcji. Nagle ich widać na mieście. Chwalą się też działalnością edukacyjną... Czyli jednak można, jeśli się chce? Czemu nie można tak było wcześniej? To są oczywiście pytania retoryczne. No, ale kiedy wszystko wskazuje, że piastowanie funkcji komendanta tej służby zależy głównie od przyczyn politycznych, to nie ma się co dziwić, że funkcjonuje ona akcyjnie i na pokaz. Ciekawe czy obecna aktywność utrzyma się, jeśli radni odrzucą uchwałę?

W trakcie wyborów samorządowych w 2014 roku tak kandydat na burmistrza Ryszard Dźwiniel jak i Piotr Łyżwa zapowiadali reorganizację Straży Miejskiej. Czy faktycznie zauważali, że Straż Miejska w ówczesnych czasach wymagała reformy, czy było to pewne wyjście wobec oczekiwań mieszkańców? Pan w swoim programie, jako kandydat do Rady Miejskiej, optował za całkowitą likwidacją Straży….

Tak. To było w moim programie wyborczym, gdy startowałem do Rady Miejskiej. Sebastian Radziemski, o ile pamiętam, również to postulował w 2014. Co najlepiej dowodzi, że likwidacja Straży to nie jest nasz pomysł na zaistnienie, a po prostu mamy takie zdanie na temat tej służby i to już od dawna. A teraz po prostu postanowiliśmy spróbować to wcielić w życie. W demokratyczny, przewidziany w Statucie miasta, sposób, przekonując Bielawian do poparcia dla projektu. To chyba nic złego. A jednak staliśmy się obiektem ataków, m.in. ze strony radnych.
Co do pierwszej części Pana pytania... Uważam, że były to zagrania pod publiczkę. Zresztą widać jak Piotr Łyżwa „reformuje” Straż. Na komendanta powołał swojego politycznego kompana, który wcześniej promował go w tygodniku, którego był Redaktorem Naczelnym. Zwiększył też liczebność Straży. Jedyna zmiana, to czystka, jaką przeprowadzono w jej kadrach. Jeśli to miała być ta reforma, to mógł to sprecyzować w programie wyborczym.

Czy Państwa akcja jest przygrywką do kampanii wyborczej i ponownego startu do Rady Miejskiej?

No, tu mogę odpowiedzieć za siebie. Wszystko na dziś wskazuje, że nie będę kandydował na radnego w przyszłorocznych wyborach. Zwłaszcza po zapowiedziach zmiany ordynacji do rad miejskich i powrotu list zamiast jednomandatowych okręgów. Ja jestem temu przeciwny, bo to rozwiązanie zmniejsza wpływ obywateli na kształt rad, a zwiększa wpływ polityków. Ja nie widzę sensu kandydowania do Rady Miejskiej w takim wypadku.

W gminie Pieszyce Straż Miejską zlikwidowano. Czy gmina na tym straciła?

Oczywiście nie można porównywać sytuacji w Pieszycach, nazywanych lekceważąco, przez wicekomendanta Straży, Marchewkę, „pipidówą”, ponieważ tam było raptem dwóch strażników, którzy też jakoś specjalnie nie bronili swej formacji. Jak wyszły na tym Pieszyce, ciężko mi oceniać, gdyż tam nie mieszkam. Jednak znam ludzi z tej miejscowości i nie spotkałem się z głosem, by ktoś tęsknił za Strażą Miejską. Więc jestem pewien, że decyzja ta nie zaszkodzi burmistrz Koniecznej-Enozel w wyborach, a raczej wręcz przeciwnie.

A inne gminy, które zdecydowały się na taki krok?

Jak powiedziałem wcześniej, gminy, które zlikwidowały Straże Miejskie są zadowolone z tego posunięcia. Być może znalazła by się jakaś, gdzie przeważają inne głosy, ale śledząc ten temat, nie spotkałem się z tym, by chciano przywracać gdzieś Straż.

Na spotkaniu z mieszkańcami, w dniu 12 października 2016 roku, zorganizowanym przez radnego Tomasza Tkacza, nie byłem. Oglądałem reportaż. Widziałem agresję zwolenników Straży Miejskiej w stosunku do Pana osoby i Pana opanowanie. Jak ocenia Pan konsultacje społeczne w Bielawie w sprawach trudnych?

Co do tego spotkania, to ciężko nazwać je merytorycznymi konsultacjami. Tak, było tam dużo złych emocji, a pod adresem mnie i Mariusza Grysia padały wyzwiska i była ewidentna agresja słowna. Moim zdaniem niepotrzebna.
Powiem tak, ja doskonale rozumiem emocje strażników i ich rodzin, bo oni zdominowali to spotkanie. Nie mam do nich żadnych pretensji. Jednak już zachowanie komendanta Grzegorza Nowaka, który bezpodstawnie zarzucił nam manipulacje i nakłanianie ludzi do wielokrotnego podpisywania list, było skandaliczne. Nie dostaliśmy informacji z Urzędu Miasta po złożeniu uchwały, że odrzucono jakieś podpisy, a na pewno listy były weryfikowane. Do tego komendant wraz z zastępcą byli w mundurach, czyli jakby służbowo, a nie zareagowali nawet gdy w pewnym momencie jeden ze zwolenników Straży był bliski wszczęcia bójki z jednym z przeciwników tej formacji. Działo się to na oczach m.in. Przewodniczącego RM, pana Zbigniewa Dragana. Zostawiam to bez komentarza.
Osobną sprawą jest zachowanie organizatorów spotkania i ich reakcja na agresywne zachowania. Dla mnie zwłaszcza postawa radnego Tkacza pozostawiła tu wiele do życzenia. Bo o ile redaktor Sośnicka-Dzwonek czy pan Adam Domagała starali się trochę tonować nastroje i uspokajać publiczność, by umożliwić dyskusję, to Tomasz Tkacz, choć to on, jako radny i szef bielawskiego OBS, był jakby głównym gospodarzem spotkania, był totalnie bierny. Po ofukaniu na początku spotkania przez pana Marchewkę za nieznajomość jego osoby oraz po żądaniu tłumaczeń od komendanta czy wspiera naszą „farsę”, jak określił obywatelską akcję pan Nowak, radny Tkacz siadł wśród publiczności i pomimo tego, co się działo, był cichy jak trusia. Czy taka powinna być postawa poważnego polityka i radnego? To już zostawiam pod ocenę Panu oraz czytelnikom.

Czy według Piotra Końca, to już koniec Straży Miejskiej w Bielawie? Już wkrótce głosowanie w Radzie Miejskiej w sprawie likwidacji Straży Miejskiej. Czego spodziewa się Pan po naszych radnych?

Obawiam się, że to niestety nie koniec Straży Miejskiej w Bielawie. Przeciw uchwale wypowiedziały się już kluby: Porozumienia dla Bielawy oraz Forum i wiadomo, że ich radni zagłosują przeciw uchwale. Wierzę, że wyłamie się jedynie radny Możejko, który publicznie poparł uchwałę. Co do radnego Tkacza już nie mam złudzeń, choć ankieta, którą przeprowadził wśród mieszkańców, mówi jednoznacznie, że Bielawianie chcą likwidacji SM.
Nie wiem jak zachowają się: klub Ponad Podziałami, czyli tak zwani „dźwinielowcy” oraz klub radnej Marty Masyk... Od ich postawy oraz od radnego Florczaka będą zależały losy uchwały. Radna Masyk obiecała mi, że przeprowadzi ze swymi wyborcami konsultacje w tej sprawie i to bardzo dobry krok. Mam nadzieję, że to zrobi i namówi swoich kolegów klubowych do takich konsultacji.
Powiem tak, jeśli Klub Niezależnych sprawi niespodziankę, a „dźwinielowcy” zachowają się jak prawdziwa opozycja, to Straż będzie zlikwidowana. Nie jestem jednak optymistą.
Mogę tylko zapewnić, że temat nie skończy się wraz z głosowaniem radnych, jeśli będzie negatywne. I akcja na rzecz rozwiązania Straży będzie kontynuowana. Szczegóły oczywiście przedstawię, jeśli uchwała upadnie.

Kto przegra, a kto wygra, jeśli Straż Miejska w Bielawie pozostanie?

Wygra komendant Nowak, wygrają pracownicy Straży, wygrają w końcu: burmistrz Łyżwa i wiceburmistrz Runowicz, którzy pokażą, że kontrolują Radę. A kto przegra? Przegra Bielawa, przegrają mieszkańcy i przegrają też radni, którzy opowiedzą się za wolą Urzędu, a przeciw obywatelom. Wybory coraz bliżej i przyjdzie czas rozliczenia z takiej postawy.

Dziękuję Panu za rozmowę.

Ja również serdecznie dziękuję.


11 komentarzy:

  1. Tak sobie myślę, że lwia część negatywnych opinii o SM wiąże się z brakiem umiejętnego posługiwania się nią. Popatrzcie, SM jest jak młotek. Można go używać do wielu celów, jest poręczny i przydatny. I to zazwyczaj nie wina młotka, że krzywo gwoździe wbija albo, że kurzem obrasta na półce. Albo, że używają go do zamiatania.

    Pytanie czy młotek jest nam potrzebny. Z pewnością są sytuacje gdy jest niezbędny. A czasami tylko przydatny. W końcu gwoździa można wbijać i kamieniem, ale to bywa bolesne.

    IMO co kto lubi, mój ulubiony młotek, to motek ciesielski, z jednej strony tępy, z drugiej ostry, można zastąpić nim wiele narzędzi i taka właśnie ma być SM. Skoro według wielu krytyków nie jest taka, to lepiej ją naprawić niż wyrzucić. A ostatecznie ograniczyć się do krytyki młotkowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja. A poza tym ocenianie burmistrza z punktu widzenia przywiązania do posługiwania się młotkiem???

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopaki weźcie mnie do waszej paczki !!!
    Chłopaki weżniecie? będę za likwidacją policji.
    Dobra?

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałem reportaż ze spotkania organizowanego przez radnego tkacza.Nie było merytorycznej dyskusji.Moją uwagę przykuwa fakt że przeciwnicy uchwały .to ludzie z Bielawy Plus,gdzie małżonka komendanta jest prezesem,a pan agresywny został niebawem członkiem zarządu tej formacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na stronie Bielawy Plus w zarządzie Stowarzyszenia figuruje Krzysztof Możejko, ale to chyba nie o niego chodzi, bo w Stowarzyszeniu podobno już nie jest. O kogo więc chodzi? To przecież żadna tajemnica.

      Usuń
  5. Prawdopodobnie chodzi o Pana Henryka Turobosia.
    On jest w Bielawie Plus i na spotkaniu on był jednym z wiodących prym w napastliwości. W tym to on wstał i podszedł do innego Pana niemal prowokując bojke.
    Czy jest w Zarządzie B+ nie wiem. Na pewno radny Mozejko już nie jest, gdyż jest poważnie skonfliktowany z państwem Nowak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiejsza SM to przechowalnia policjantów. Jakoś pan Nowak zbytnio się nie przejmował losem strażników, których wcześniej pozwalniał. Bylem na tym spotkaniu i widziałem jak pan Osiewała (były policjant, obecnie strażnik i sąsiad pana komendanta) głośno krzyczał: ORMO, ZOMO, pendolino, złodzieje, kapusie, oszuści, itp. Tylko pan Polański jako jedyny zwrócił mu uwagę, żeby obciachu nie robił. Pan komendant pomimo, że był w mundurze nie zareagował na zachowanie swojego podwładnego...

      Usuń
    2. Skład zarządu B+
      Prezes Anna N
      Skarbnik Beata Koszyl
      Agnieszka Osiewala
      Magdalena Kanarek
      Henryk Turobos nie znam podziału stanowisk.

      Usuń
    3. A to pani Kasi już nie ma ?

      Usuń
  6. Bolek powiedz coś o zniszczonych koszach w parku i akcji straży miejskiej. Tej właśnie niepotrzebnej. A może jesteś taki bohater i zwrócisz im uwagę? No to do boju.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty taki bohater, że się podpisać nie potrafisz??? Wielki mi halo, złapanie paru gówniarzy tańczących ze śmietnikiem. I to tylko dzięki kamerze... A tego od CHWDP co Wam wyrył na kostce brukowej to już złapaliście???

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.