Spotykam się z opiniami, że właściwie
to pisanie na blogu powinienem już zakończyć, no bo przecież to już nie ma
sensu. Atakowany z różnych stron przy nieadekwatnym poparciu niewielu i braku
zrozumienia dla podejmowanych działań, myśląc racjonalnie, należałoby taką
decyzję podjąć. Pan Henryk, z którego zdaniem bardzo się liczę, 16 czerwca 2016
roku nawet mnie ostrzegał, pisząc:
Panie Bolesławie, ileż to już dobrych
uczynków sprawił Pan dla Bielawy, ale niech Pan pamięta, żaden dobry uczynek
nie uchodzi bezkarnie.
No tak, myślę, że to prawda i kiedyś
za te dobre uczynki kara mnie nie minie. To tylko kwestia czasu, aby doświadczyć
czegoś więcej niż negacji na blogu.
Tylko jak tu nie pisać, gdy nasz
bielawski poeta Stanisław Wojnar we wrześniu 2014 roku w dedykowanym mi wierszu
„Dwa pióra” pisze:
Bo mój, z lat pracy dawniej, kolega,
Rzeczonym piórem mistrzowsko włada!
Ponad zacisza, forum przedkłada,
Gdzie spraw publicznych pilnować trzeba!
Muszę pilnować spraw publicznych.
Poetów trzeba słuchać. Trzeba pisać mimo wszystko.
I
jak nie pisać, gdy w życzeniach świątecznych 23 grudnia 2016 r. pierwszy w
wolnej Polsce burmistrz, pan Emilian Kupiec pisze do mnie:
…satysfakcji
ze swojej pracy i aktywności w trosce o miasto nasze Bielawę i o Kościół, naszą
parafię. Niech nigdy nie zabraknie Ci wytrwałości i trafnych ocen.
To przecież
życzenia od serca i to jakiego serca. I Bielawa, Kościół, parafia – to bardzo
ważne i poważne sprawy. Brata Emiliana zawieść nie mogę, to byłoby świństwo,
choć nie we wszystkim przecież się zgadzamy.
Jest wiele spraw do poruszenia. Wystarczy
wyjść na Bielawę i rozejrzeć się. Miejscy urzędnicy siedzą po biurach, radni
głowią się, jak tu tą Bielawę zmieniać w tak trudnej sytuacji budżetowej i wyjść na swoje, Straż Miejska – wiadomo, i dlatego potrzebna jest
jakaś inna koncepcja Bielawy, koncepcja bardziej obywatelska. Oczywiście, z niektórymi możnymi naszej Bielawy mam godność
porozmawiać, ale czy to aby jest poważne, to już wątpliwości mnie nachodzą. Jest
jeden taki, co już trzy razy obiecywał spotkanie, a wiadomo – do trzech razy
sztuka.
Ale byłbym niesprawiedliwym, gdybym
nie wspomniał pewnego szanownego i szanowanego obywatela Bielawy, który ze względu
na moje pisanie, które przypadkiem odkrył, bardzo chciał mnie poznać i
porozmawiać. Już chyba to rzadkość, żeby spotkać dżentelmena w Bielawie, który
przychodzi z kwiatami dla gospodyni domu. To też chyba rzadkość, aby z
nieznanym sobie zupełnie człowiekiem przegadać na inne niż wędkarskie tematy
dwie godziny.
I dlatego, jak to śpiewa Adam Nowak,
lider zespołu „Raz Dwa Trzy” – „i tak warto żyć”, ja dodam od siebie – „i tak warto
pisać”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.