25 grudnia 2016

Z kolędą na Orzeszkową

 
        Już w najbliższą środę, po jednodniowym odsapnięciu po Świętach Bożego Narodzenia, zaczyna się w naszej parafii kolęda zwana również wizytą duszpasterską. Zresztą, w ogłoszeniach parafialnych na Dzień Bożego Narodzenia 25 grudnia w niedzielę, też te dwa określenia występują.
            Właściwie wizyta wiąże się z wizytą duszpasterską proboszcza lub osoby go reprezentującej w domach parafian. Podaję za Wikipedią:
            W Kościele katolickim taka wizyta określona jest prawem kanonicznym:
Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygując. — kan. 529 §1

            Podstawowym celem kolędy jest modlitwa księdza wraz z parafianami w ich domach, poświęcenie domu, oraz błogosławieństwo dla rodziny na cały rok. Kolęda jest również okazją do bliższego poznania się miedzy kapłanami i parafianami, rozmowy na tematy rodzinne i duszpasterskie. Przy okazji kolędy parafianie mogą złożyć dobrowolną ofiarę na rzecz wspólnoty parafialnej.
To tyle w oparciu o Wikipedię.
            Wszystko się w teorii zgadza i w praktyce praktycznie też. Jak na razie, z wyjątkiem obowiązkowego okresu służby wojskowej i studiów, żadnej kolędy nie opuściłem, a miałem nawet tę radość, że właśnie raz był u nas po kolędzie sam obecny ks. proboszcz dr Stanisław Chomiak i ks. proboszcz Roman Biskup. Najbardziej jednak zapamiętaną wizytą duszpasterską w Bielawie dla mnie było spotkanie z ks. Eugeniuszem Bojakowskim w końcówce lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, a to z tego powodu, że poświęcił nam może nawet 20 minut czasu i nie dlatego, że źle działo się u nas i trzeba było interweniować, i roztropnie korygować, ale rozmowa była rzeczowa i owocna. Ja rozumiem, że wizytę w parafii trzeba zakończyć do święta Ofiarowania Pańskiego 2 lutego i księża nie mają na tyle możliwości, aby posiedzieć dłużej niż jest to wymagane kanonicznie, a i ministranci za drzwiami czekają. Sam byłem ministrantem i po kolędzie z księdzem chodziłem i wiem jak to jest, i nie chodziliśmy po blokach, bo takich jeszcze nawet wtedy we Włocławku w mojej parafii nie było, a zimy były ciężkie.
            Nie mogę się wypowiadać, jak wygląda kolęda u innych w naszej parafii, ale u nas jest dość szybka: modlitwa, poświęcenie, sprawdzenie kartoteki i jakieś dobre słowo od księdza, czy niekrępujące pytanie. Nie zawracamy księdzu głowy sprawami, na które i tak nie ma wpływu, bo od tego ewentualnie są inne formy.
            Co do bliższego poznania się z księdzem proboszczem, czy z innym księdzem w czasie kolędy, to jest raczej w naszej parafii utopia. Parafia jest bardzo duża, a księży wymienia się bardzo często. Oczywiście można się z księżmi poznać przy wielu innych okazjach, choćby angażując się w różne dzieła przy kościele i udzielając się w różnych pobożnych grupach. Natomiast nie pochwalam takiej sytuacji dotyczącej kolędy, że prosi się o pomoc w tym okresie księży, którzy z parafią naszą nie są związani. Znam takie przypadki prawie z autopsji.
            A więc zaczyna się u nas wizyta duszpasterska, jak to można przeczytać w ogłoszeniach, parafialnych, od ulicy Westerpaltte. Ciekaw jestem, co by powiedział na to pan Michał Łata,  Westerplatczyk, mieszkający jeszcze do niedawna wśród nas w Bielawie, że mu tak jego Westerplatte przekręcono.

5. 28 grudnia tj. w środę rozpoczynamy wizyty duszpasterskie u katolickich rodzin naszej Parafii. W nadchodzącym tygodniu kolęda będzie przebiegała w następującym porządku:

Plan kolędy (28 - 30 grudnia)
środa - 28.12 godz. 15.30
ul. Westerpaltte. 

czwartek - 29.12 godz. 15.30
ul. Słoneczna, Orzeszkowa. 

piątek - 30.01 godz. 15.30
ul. Marksa, Tuwima, Konopnickiej.

            W następnym dniu wizyty duszpasterskiej jest w planie ulica Orzeszkowa. Szukam w myślach na mapie miasta takiej ulicy i nie znajduję. I zastanawiam się, od jakich to orzeszków, czy z jakich to Orzeszków? No bo mamy przecież orzeszki ziemne, orzeszki laskowe, orzeszki z buczyny, no i małe orzechy włoskie, czyli też orzeszki. No, a jeśli chodzi o Orzeszkowa, w znaczeniu wybitnej osobowości, to może faktycznie jakiś Orzeszkow znany żył, może nawet wyzwalał Bielawę w 1945 roku, ale nie jest mi znany ani bliżej, ani dalej. Co prawda znam postać o nazwisku Orzeszko, ze słynnego filmu „Gdzie jest generał” ze słynnym powiedzeniem: „O rzesz ty Orzeszko!”, ale to chyba nie o niego chodzi, no i wszystko wskazuje raczej na to, że to Orzeszkow, skoro – czyja, kogo – Orzeszkowa, niż Orzeszko, bo wtedy byłoby – czyja, kogo – Orzeszki.
            Ale być może chodzi tu o ulicę Elizy Orzeszkowej za obwodnicą na Osiedlu Południowym, właśnie blisko ulic: Karola Marksa, Juliana Tuwima czy Marii Konopnickiej, ale wtedy trzeba było być konsekwentnym i na piątek zapowiedzieć kolędę na ulicach: Marks, Tuwim i Konopnicka.
            Czekam z niecierpliwością na kolędę na mojej ulicy Wolność, czy jak kto woli na osiedlu Konstytucja 3 Maja.




5 komentarzy:

  1. Nie wiem jak jest obecnie ale te wizyty duszpasterskie były po to żeby ministranci mogli zarobić. Za moich czasów gdy byłem członkiem LSO było kilku delikwentów co przyznało się otwarcie ,że są tylko w LSO wyłącznie dla pieniędzy. Chodziły plotki ,że w bogatszych dzielnicach Bielawy można było zgarnąć po jednym przejściu ponad 500 zł. Sam nigdy nie chodziłem po kolędzie bo zrezygnowałem ze służby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie wiem jak jest obecnie ale te wizyty duszpasterskie były po to żeby ministranci mogli zarobić" - trzeba zupełnie nie rozumieć czym jest wizyta duszpasterska aby taką głupotę napisać, a to potwierdza że sam chciałeś tam być dla kasy, ale coś nie pykło...

      Usuń
  2. Widzisz. Piszesz i piszesz, a wiesz o jaką ulicę chodzi. Ja też mam pytanie do ciebie. Gdzie jest osiedle 25 Lecia? bo nie wiem. Wiem natomiast gdzie jest osiedle 25 Lecia PRL. A może Waryńskiego Ludwika czy Stefana. No i Grota Roweckiego, on gdyś kaprala.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak można coś znać,, prawie z autopsji "?. Dużo słów, mało treści, jak w większości artykułów. Dużo szumu i hałasu, chyba, żeby wypromować swoją osobę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do "prawie z autopsji", to napisałem tak specjalnie. To jest felieton. Takim językiem piszę również. Gratuluję spostrzegawczości i reakcji.

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.